Na takie seriale sensacyjno-kryminalne czekam. „Task” („Grupa zadaniowa”) na HBO Max rozkręca się stopniowo, jak najlepsze kino sensacyjne, gdzie oczekiwanie i napięcie są równie ważne jak strzelaniny. Nie dostajemy wszystkiego od razu na tacy, ekspozycja jest rozciągnięta w czasie (siedem odcinków trwa po godzinie). W ich trakcie poznajemy kolejne postacie i zanim dowiemy się, kim są i co w życiu je spotkało, możemy wpierw się przekonać, jakimi są ludźmi. Jak często się uśmiechają, czy mówią „dzień dobry”, czy mają krótki lont, skłonność do przemocy itd. Pomagają w tym bliskie plany i portretowe ujęcia z małą głębią ostrości, z rozmazanym tłem. Dopiero potem rebus się układa i już wiemy, kto jest policjantem, a kto złodziejem. Paradoksalnie do końca jednak nie wiemy, kto jest tym złym.