Oscarowy pocałunek śmierci

Oscary nie zawsze pomagają aktorom w karierze. Nagroda jest często początkiem kłopotów

Publikacja: 22.02.2009 23:53

Oscary

Oscary

Foto: AFP

Ci, którzy tego wieczoru nie zdobyli wyróżnienia Akademii, mogą odetchnąć z ulgą. Nie powtórzą losu F. Murraya Abrahama. Aktor otrzymał Oscara za znakomitą rolę Salieriego w „Amadeuszu” Milosa Formana (1984), ale później nie był już w stanie zbliżyć się do tamtego sukcesu, grając w coraz słabszych filmach. – Takie załamanie kariery nazywają w Hollywood syndromem F. Murraya Abrahama – mówił w jednym z wywiadów Leonard Maltin, krytyk i historyk filmu.

Na tę chorobę zapadają gwiazdy. Gwyneth Paltrow miała 26 lat, gdy zdobyła pozłacaną statuetkę za występ w „Zakochanym Szekspirze” Johna Maddena (1998). Nie była przygotowana na taką presję. – Nagle przestałam być pewna swoich wyborów – mówiła dziennikarzom. A te były coraz gorsze.

Oscar zaszkodził także Renee Zellweger. Otrzymała go za drugoplanową rolę we „Wzgórzu nadziei” (2003) Anthony’ego Minghelli. I od tego czasu coraz częściej popełnia błędy. Zagrała m.in. w „Człowieku ringu”, „Miss Potter” i komedii „Za jakie grzechy”. Każdy z tych filmów zrobił za oceanem finansową klapę.

Na widzów przestał działać także czar Nicole Kidman. Jej kariera wspaniale rozwijała się do momentu otrzymania statuetki za kreację Virginii Woolf w „Godzinach” (2002) Stephena Daldry’ego. Jednak później pojawiła się m.in. w „Żonach ze Stepford”, „Inwazji” i „Złotym kompasie”. W 2008 roku magazyn „Forbes” uznał ją za najbardziej przepłacaną aktorkę Hollywood. Ostatnio wystąpiła w „Australii” Baza Luhrmanna. Superprodukcja za 180 milionów dolarów poniosła w Stanach klęskę.

W 2002 roku Halle Berry – jako pierwsza czarnoskóra aktorka – zdobyła Oscara za pierwszoplanową rolę żeńską („Monster’s Ball”). Trzy lata później otrzymała kolejny laur. Tyle że tym razem była to Złota Malina za najgorszy występ roku („Kobieta-kot”).

Oscarowa klątwa dopadła także Cubę Goodinga Jr. Aktor oczarował Akademię drugoplanową kreacją futbolisty w „Jerry Maguire” Camerona Crowe’a (1996). Ale sukces najwyraźniej przewrócił mu w głowie. Występuje w marnych komedyjkach (m. in. „Wyścig szczurów, „Statek miłości”), jakby chciał udowodnić, że Oscara otrzymał przez pomyłkę.

Ci, którzy tego wieczoru nie zdobyli wyróżnienia Akademii, mogą odetchnąć z ulgą. Nie powtórzą losu F. Murraya Abrahama. Aktor otrzymał Oscara za znakomitą rolę Salieriego w „Amadeuszu” Milosa Formana (1984), ale później nie był już w stanie zbliżyć się do tamtego sukcesu, grając w coraz słabszych filmach. – Takie załamanie kariery nazywają w Hollywood syndromem F. Murraya Abrahama – mówił w jednym z wywiadów Leonard Maltin, krytyk i historyk filmu.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu