„Różowa pantera” jest jednym z najbardziej żywotnych cyklów w historii kina. Dotychczas powstało dziesięć filmów, w których pojawiał się sam Clouseau, poszukujący go koledzy po fachu lub potomkowie inspektora. W rolę gliniarza, który — jak mawiają przełożeni — swoim postępowaniem „cofa kryminologię o tysiąc lat”, wcielało się dotychczas trzech komików. Obecnie policjanta z wąsikiem gra Amerykanin Steve Martin.
Wcześniej syna inspektora Clouseau, równie gamoniowatego jak ojciec, kreował Włoch Roberto Benigni. Jednak ich błazenada jest tylko bladym odbiciem tego, co na ekranie wyczyniał wspaniały brytyjski komik Peter Sellers, który pojawił się aż w sześciu filmach o „Różowej panterze” (1964-1982).
Zaczęło się niepozornie. Pierwsza „Różowa pantera” miała być przede wszystkim opowieścią o złodzieju dżentelmenie, którego grał gwiazdor David Niven. Jednak reżyser Blake Edwards zatrudnił do roli policjanta ścigającego kasiarza Petera Sellersa. I ten przyćmił resztę obsady.
Sellers postanowił pokazać Clouseau jako kompletnego bałwana, który popełnia wszelkie możliwe gafy i głupstwa. I paradoksalnie, to właśnie staje się zaletą inspektora. Przestępcy, zdezorientowani absurdalnym postępowaniem policjanta, wpadają w końcu w ręce wymiaru sprawiedliwości.
Sellers jako Clouseau przypominał karykaturę detektywów z prozy Hammeta i Chandlera. Dokleił sobie wąsik, nosił kapelusz z za małym rondem i obszerny prochowiec. Jego największym atutem było mówienie łamaną angielszczyzną z francuskim akcentem. Próbkę możliwości Sellersa — mistrza w naśladowaniu różnych akcentów m.in. niemieckiego, chińskiego i hindi — warto obejrzeć na YouTube, gdzie można odnaleźć fragmenty filmów z jego udziałem.