Miasteczko morderców

Oscarowa "Zatoka delfinów" otwiera w piątek 7. Festiwal Planete Doc Review. 21 maja film wejdzie na ekrany

Publikacja: 06.05.2010 19:22

"Zatoka delfinów" Louie Psihoyosa to opowieść o rzezi delfinów niedaleko japońskiego miasteczka

"Zatoka delfinów" Louie Psihoyosa to opowieść o rzezi delfinów niedaleko japońskiego miasteczka

Foto: Vivarto

Czytaj też rozmowy:

[link=http://www.zw.com.pl/artykul/473450_Kamera_dzierzy_wladze.html]Z Erikiem Gandinim, reżyserem „Wideokracji”[/link]

[link=http://www.rp.pl/artykul/9131,471827_Dokument_moze_zmienic_swiat.html]Z Arturem Liebhartem, twórcą i dyrektorem festiwalu[/link][/wyimek]

W latach 60. XX wieku Richard O'Barry wytresował pięć delfinów, które grały w serialu telewizyjnym "Flipper". Sukces tego cyklu rozpoczął modę na delfinaria i oceaniczne parki rozrywki, które zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. "Byłem młody, sławny i jeździłem porsche" – mówi dziś O'Barry.

[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/307546,471916_Renesans_dokumentu.html]Komentarz wideo[/link][/b][/wyimek]

Czuł się królem życia, dopóki w jego ramionach nie zdechła Kathy – główna bohaterka "Flippera". Wtedy zrozumiał, że pozbawione wolności zwierzę cierpiało na depresję, a wreszcie popełniło samobójstwo, świadomie nie biorąc kolejnego oddechu.

O'Barry przeżył wstrząs. – Dziesięć lat życia spędziłem na tworzeniu delfinariów, a następnych 35 na próbach ich zamykania – mówi w "Zatoce delfinów".

Reżyser filmu Louie Psihoyos był fotografem pracującym dla "National Geographic". Spotkał O'Barry'ego na konferencji oceanograficznej, gdzie odebrano mu wówczas prawo głosu. Organizatorzy nie chcieli dopuścić, by ujawnił informacje o rzeziach, jakie dokonują się w małym japońskim miasteczku Taiji, gdzie odbywają się połowy delfinów. Po selekcji część z nich trafia do parków rozrywki, reszta zostaje zabita na mięso. Co rok giną w ten sposób 23 tysiące tych mądrych zwierząt.

[srodtytul]Dokument jak thriller [/srodtytul]

O'Barry i Psihoyos kręcili "Zatokę delfinów" tak, jakby prowadzili śledztwo w gangsterskiej sprawie. Ukryta między skałami zatoczka jest w Taiji pilnie strzeżoną tajemnicą. Chronią ją bariery i druty kolczaste. Nie wolno tam robić zdjęć ani nawet podchodzić turystom. Nic dziwnego, mogliby zobaczyć potworne sceny. Psihoyos ukrytymi kamerami sfilmował rybaków zwabiających delfiny do sieci i trenerów z delfinariów kupujących najładniejsze okazy po 150 tys. dolarów. Pokazał też to, co dzieje się z niesprzedanymi zwierzętami. Woda w zatoce staje się czerwona od ich krwi.

Ale to nie wszystko. W okolicach, gdzie w każdym sklepie sprzedaje się mięso delfinów, rodzi się dużo dzieci z zespołem Downa, a starzy ludzie znacznie częściej niż w innych regionach zapadają na demencję. Powód: w mięsie delfinów występuje bardzo wysokie stężenie toksycznej rtęci, która działa niszcząco na układ nerwowy.

Recenzent "New York Timesa" nazwał "Zatokę delfinów" thrillerem. Ekipa filmowa pracująca w Taiji jest cały czas inwigilowana i śledzona, a miejscowa policja robi wszystko, by zyskać pretekst do aresztowania i wydalenia intruzów z Japonii. Przeciwko badaczom występują rybacy, obawiając się utraty gigantycznych zysków. Sceny przygotowywania w studiu Lucasa kamer ukrytych w kawałkach skał, a potem montowania ich nocą na dnie japońskiej zatoki przypominają sekwencje z serii o Jamesie Bondzie.

Film nie ogranicza się do śledztwa w Taiji. To opowieść o delfinach, ich potrzebie wolności, inteligencji, o krzywdzie, jaką czyni im człowiek. To także refleksja na temat słabości międzynarodowych organizacji, które przegrywają w starciu z wielkim biznesem przynoszącym rocznie 2 mld dolarów.

[srodtytul]Siła sztuki[/srodtytul]

A przecież delfiny żyją średnio około 50 lat. W niewoli połowa z nich umiera po dwóch latach. Jaki efekt mogą w tej sytuacji przynieść wysiłki garstki filmowców i aktywistów zapaleńców? Dzięki "Zatoce delfinów" świat może zobaczyć okrutną rzeź, na temat której panuje zmowa milczenia. O sile dokumentu świadczy fakt, że bardzo gwałtownie protestował burmistrz Taiji, Kazutaka Sangen.

"Ten film nie ma żadnych podstaw naukowych – mówił na specjalnie konferencji prasowej. – Jestem zaskoczony, że dostał Oscara, choć pokazuje nieprawdę. Trzeba mieć szacunek dla kulturowych odrębności, także tych związanych ze sposobem odżywiania się. Ważne, by je poznać i uszanować, bo wiele z nich ma długą tradycję".

O'Barry jednak nie ustępuje. Mówi, że zarówno rzezie, jak i zamykanie zwierząt w parkach rozrywki, są bestialstwem: "Jeśli nie uda nam się załatwić sprawy Taiji, zapomnijmy o rozwiązaniu problemu wyniszczanych i maltretowanych zwierząt".

"Zatoka delfinów" to rodzaj dokumentu interwencyjnego. Ale dzięki odwadze twórców staje się również opowieścią o współczesnym świecie.

[ramka][srodtytul]150 filmów, 50 gości, cyfrowy weekend w 21 miastach[/srodtytul]

W konkursie głównym Planete Doc Review o nagrodę Millennium walczą 22 tytuły. Ich autorzy opowiadają o konfliktach współczesnego świata (np. "Idioci w Korei" Matsa Bruggera o państwie totalitarnym, "Przysięga" Laury Poitras o muzułmańskich terrorystach, "Wideokracja" Erika Gandiniego o telewizyjnym imperium Berlusconiego) i zmianach obyczajowych ("Google Baby" Zippi Branda Franka o firmie, która pomaga homoseksualistom zostać ojcami). Twórcy zapisują na taśmie historię ("Niedokończony film" Yael Hersonskiej o ekipie filmowej, która przyjechała do warszawskiego getta, czy "Garbo szpieg" Edmona Rocha o słynnym szpiegu brytyjskim działającym w czasie II wojny światowej). Zadają pytania o sens istnienia, fatum ("Boski akt" Jennifer Baichwal o ludziach rażonych piorunem). Pokazują ciekawe miejsca w świecie (np. "Europolis. Miasto w delcie" Kostadina Boneva o położonym w delcie Dunaju małym rumuńskim miasteczku, do którego nie ma dostępu lądowego).

Poza tym na program festiwalu złoży się ponad 150 filmów zebranych w sześciu innych konkursach oraz 15 sekcjach tematycznych, m.in.: nauki polityczne, fetysze i kultura, historie intymne, Future Docshock, bohaterowie są wśród nas, Bliski Wschód, konflikt i ty, klimat na zmiany, Promised City, China Reloaded, muza i wena, Doc Alliance.

Wydarzeniem będzie przyjazd do Polski Wernera Herzoga, który poprowadzi klasy mistrzowskie. Innymi wykładowcami podczas tych filmowych warsztatów będą: duński reżyser Martin StrangeHansen, wybitny dokumentalista znad Sekwany Nicolas Philibert, Amerykanin, autor ekshibicjonistycznych filmów o sobie i swojej rodzinie Alan Berliner.

Festiwal potrwa do 16 maja. Od 7 do 9 maja, w weekendzie z Cyfrowym Planete Doc Review będą mogli uczestniczyć widzowie w 21 miastach Polski.[/ramka]

Czytaj też rozmowy:

[link=http://www.zw.com.pl/artykul/473450_Kamera_dzierzy_wladze.html]Z Erikiem Gandinim, reżyserem „Wideokracji”[/link]

Pozostało 98% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu