Kino jest lustrem świata. To stwierdzenie, choć banalne, w ostatnich sezonach nabiera wyrazistości. Na ekrany wraca realizm, a życie dostarcza tak dramatycznych scenariuszy, że wiele obrazów opiera się na autentycznych wydarzeniach.
[wyimek] [link=http://www.rp.pl/artykul/9131,487083_Zlote_Lwy_dla_Jana_Kidawy_Blonskiego.html]Złote Lwy dla Jana Kidawy-Błońskiego[/link][/wyimek]
Artyści rozliczają traumy XX wieku, pokazują przemoc, mechanizmy władzy, manipulacje wielkiego biznesu. Na prestiżowe festiwale wdziera się polityka, a w najciekawszych filmach pojawiają się pytania o kondycję człowieka uwikłanego w historię lub niełatwą współczesność. Polscy twórcy też się w ten nurt wpisują. W różny sposób.
[srodtytul] AIDS XXI wieku [/srodtytul]
Młodzi obserwują Polskę współczesną. Pokazują to, co najbardziej ich boli. Agresję życia społecznego. Nagrodzony Srebrnymi Lwami „Chrzest” Marcina Wrony jest dla mnie największym wydarzeniem ostatniego festiwalu gdyńskiego. Ten bezbłędnie zrealizowany film o człowieku, nad którym wisi wyrok mafii, jest opowieścią o przeszłości, od której nie można się uwolnić, o odpowiedzialności za własne życie, o wadze wyborów, o trudnej, męskiej przyjaźni. Brutalny obraz, opowiadający o bardzo subtelnych uczuciach. Znakomite kino.