Dopiero teraz, w pełnometrażowym dokumencie Toma DiCillo obok niekwestionowanego lidera Morrisona pojawiają się – niemal na równych prawach – współtwórcy sukcesu grupy, czyli John Densmore, Robby Krieger i przede wszystkim Ray Manzarek.
[link=http://www.rp.pl/artykul/492083,521088_Jak_umieral_Morrison.html]Czytaj tez - Jak umierał Morrison [/link]
W tym filmie nie ma współczesnych „gadających głów” wspominających bądź oceniających dokonania legendarnego dziś zespołu. Są tylko archiwalne taśmy z ich wypowiedziami, relacjami z prób i, co najciekawsze, zapisami fragmentów koncertów.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/492083,1,521088.html]Zobacz fotosy z filmu - The Doors – historia nieopowiedziana[/link][/wyimek]
Jedynym odniesieniem do naszych czasów jest – moim zdaniem nazbyt emfatyczna – narracja snuta przez Johnny’ego Deppa, który mocno przesadził z modulowaniem głosu. Ale to mało ważny szczegół. Najważniejszy jest obraz i oczywiście muzyka. „The Doors – historia nieopowiedziana” to chronologiczny zapis historii zespołu.