Kanadyjczyk, 21 lat, zmierzwione włosy, okulary w ciemnej oprawie. Xavier Dolan wygląda, jakby właśnie urwał się z zajęć w college'u. Tymczasem jest już autorem dwóch głośnych filmów, a zachodni krytycy uznają go za jedną z największych nadziei współczesnego kina autorskiego.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/492083,594132.html]Zobacz galerię zdjęć[/link] [/wyimek]
Rzeczywiście jego filmy – "Zabiłem moją matkę" i "Wyśnione miłości" – są niezwykłe. Wpisują się w bardzo modny ostatnio nurt kina osobistego, wręcz ekshibicjonistycznego. Dolan opowiada o sobie. O własnych trudnościach w nawiązywaniu kontaktu z najbliższymi i o własnym poszukiwaniu tożsamości.
Sam w swoich filmach gra. Jego debiutancki obraz "Zabiłem moją matkę" wywołał dużo szumu podczas festiwalu w Cannes w 2009 roku. Potem triumfal-nie przeszedł przez wiele światowych przeglądów. Jest intrygującym dziełem.
Dolan portretuje osoby najbliższe, złączone miłością i nienawiścią. "Nie potrafię cię kochać i nie potrafię cię nie kochać" – mówi 16-letni bohater filmu do matki. Kamera obserwuje ich toksyczne relacje z bliska, rejestruje rozmowy w domu, w samochodzie.