Na Wybrzeże przyjechało 1450 gości, w tym 250 dziennikarzy. Na niewielkiej przestrzeni wokół skweru Kościuszki wszyscy żyją kinem, spotkaniami z twórcami i warsztatami (tegoroczna nowość!), gdzie można podejrzeć pracę artystów od kuchni. Festiwal przyciąga też publiczność. W gdyńskim Multikinie bilety można dostać tylko rano, potem seanse są wyprzedane.
Festiwal to również okazja do promocji różnego rodzaju filmowych działań. Andrzej Wajda i Wojciech Marczewski ogłosili powołanie studia produkcyjnego przy Mistrzowskiej Szkole Reżyserii. Chcą powrócić do tradycji zespołów X i Tor, gdzie młodzi zawsze mogli liczyć na radę mistrzów. W nowym studiu nacisk ma być położony na pracę nad scenariuszem, a projekty debiutantów będą prowadzili – poza Wajdą i Marczewskim – Edward Żebrowski, Marcel Łoziński, Jacek Bławut, Joanna Krauze. Fantastyczni ludzie o wielkiej wiedzy i filmowym wyczuciu, pełni szacunku dla indywidualności twórców.
Odbyła się też w Gdyni konferencja prasowa „Puławskiej 61", czyli tzw. studiów państwowych: „Kadru", „Zebry", „Toru", „Perspektywy" i „Oka", których przyszłość – choć produkują świetne, artystyczne filmy – jest niejasna. Na razie poprawka sejmowa przedłużyła ich żywot do końca 2012 roku. Warto umożliwić im trwanie.
„Polska światłoczuła" – to nazwa projektu Doroty Kędzierzawskiej i Arthura Reinharta. Jesienią ruszy kino objazdowe. Dziesięć rodzimych produkcji trafi do dziesięciu wybranych miast, gdzie nie ma multipleksów, a mieszkańcy na seans filmowy muszą jechać czasem kilkadziesiąt kilometrów. Swoje obrazy artyści będą prezentować osobiście, rozmawiając po pokazach z publicznością. Świetny pomysł.
Po roku ma z tego powstać dokument o filmowej Polsce zrealizowany przez młodych reżyserów pod kierunkiem Marcela Łozińskiego.
Gala 36. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni