Barbara Hollender poleca nowości na DVD

Dzisiaj dwa znakomite, mocne filmy: „Mój piękny syn” van Groeningena i „Powrót Bena” Hedgesa. Oba o dramacie młodych ludzi uzależnionych od narkotyków. I o tragedii ich bliskich. Zrozpaczonych, bezsilnych, ale przecież desperacko walczących o swoje dzieci. Nie ma tu już mowy o żadnym romantyzmie, wolności, fantazji, kolorowych wizjach. Nałóg jest tragedią. Niszczy wszystkich, którzy znajdą się w jego kręgu. Ale jest również w tych filmach miłość. Trudna, uparta, wymagająca poświęceń. To ona staje się tą ostatnią deską ratunku dla tonących.

Publikacja: 08.06.2019 09:33

"Powrót Bena” Petera Hedgesa opiera się na znakomitych kreacjach Julii Roberts i Lucasa Hedgesa (na

"Powrót Bena” Petera Hedgesa opiera się na znakomitych kreacjach Julii Roberts i Lucasa Hedgesa (na zdjęciu)

Foto: materiały prasowe

„Powrót Bena”,

reż. Peter Hedges

Dystrybucja: Best Film

Tytułowy dziewiętnastolatek niespodziewanie wraca do domu. Tylko na Wigilię. 77 ostatnich dni spędził w ośrodku leczenia uzależnień. Jest czysty. Ale czy wytrzyma przez te 24 godziny, które ma spędzić poza oddziałem odwykowym, z matką, ojczymem i dwojgiem rodzeństwa? Czy nie sięgnie po heroinę albo metamfetaminę, co w jednej chwili zniweluje cały trud terapii?

A jest coś jeszcze: każdy narkoman ma swoją historię. Przeszłość Bena wraca natychmiast. Gdy w kościele dostrzega go matka dziewczyny, która umarła z przedawkowania narkotyków, dostarczanych jej przez Bena. Gdy odnajdują się starzy kumple – dilerzy mający z nim dawne porachunki. „Gdyby był czarny, siedziałby w więzieniu” — mówi matce Bena jej drugi mąż, Afroamerykanin.

„Powrót Bena” jest opowieścią o rodzinie, o relacjach matki i syna. O strachu o najbliższą osobę. O zaufaniu. I braku zaufania. Bo jak można uwierzyć narkomanowi, który latami kłamał?

Film Hedgesa opiera się na dwóch znakomitych kreacjach: Julii Roberts i Lucasa Hedgesa. 22-letni syn reżysera, znany też m.in. z „Trzech billboardów za Ebbing, Missouri”, potrafi zagrać rozedrganie, mękę i rozpacz chłopaka, który łaknie rodziny, ale wie, że sprowadza na nią niebezpieczeństwo. Bo dawni kumple nie odpuszczą. I są bezwzględni. Więc czy jedynym rozwiązaniem nie jest odejście na zawsze? Uwolnienie bliskich od siebie? Ale matka walczy. Roberts tworzy tu jedną ze swoich najciekawszych ról. To nie jest pełna seksu call-girl z „Pretty Woman” ani skromna urzędniczka z prawniczej kancelarii walcząca z wielkim koncernem. To pięćdziesięcioletnia kobieta, która w ciągu 24 godzin przeżywa chwile załamania, ale jest ogromnie silna. Naraża własne życie, bo miłość nie pozwala jej zrezygnować z walki o syna.

Zaś w tle tej historii jest jeszcze prowincjonalne, amerykańskie miasteczko, gdzie ludzie spotykają się na mszy świętej, ale zwyczajne z pozoru domy kryją niejedną tajemnicę. Świetne, intrygujące kino.

„Mój piękny syn”

reż. Felix van Groeningen

Dystrybucja: M2 Films

Felix van Groeningen, podobnie jak Hedges, opowiadając o uzależnieniu, skupia się na dwóch najbliższych osobach. Na synu, który pogrąża się w nałóg, przechodząc przez kolejne kręgi upodlenia. I na ojcu, który jest dla niego gotowy zrobić wszystko, ale przecież nie jest w stanie go powstrzymać przez staczaniem się. Przez tę gehennę naprawdę przeszli David i Nic Sheffowie. David był znanym dziennikarzem „New York Timesa”, ale nie zauważył, co dzieje się z podrastającym synem dopóki Nic nie zaczął znikać z domu. A wtedy już było na wszystko za późno. Jednak ojciec walczył. I udało się. Dzisiaj obaj utrzymują, że to był cud i starają się przestrzec tych, którzy pierwszy raz zapalają trawkę, a potem – szukając nowych doznać czy próbując pokonać kolejne lęki – przerzucają się na coraz silniejsze narkotyki. David napisał książkę „Mój piękny syn” Nic - „Na głodzie”.

W filmie van Groeningen przygląda się ojcu i synowi z prawdziwą wnikliwością. I znów, jak w przypadku „Powrotu Bena”, na wyżyny wznoszą tę opowieść aktorzy. Timothee Chalamet jako Nic z uroczego, zdolnego cherubinka zamienia się w strzęp człowieka, który leży zarzygany i nieprzytomny w publicznym kiblu. Znakomity Steve Carrel jako David - dręczony przez poczucie winy i rozpacz, gotowy jest na wszystko, żeby ratować syna, a przecież zdaje sobie sprawę, że niewiele zrobi, jeśli Nic sam nie będzie chciał żyć. Prawda tego filmu naprawdę poraża.

„Powrót Bena”,

reż. Peter Hedges

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Film
Europa walczy o Oscary. Z kim rywalizuje polski film?
Film
Gwiazda serialu "The Office" walczyła z rakiem
Film
Szalony taniec Jerzego Kuleja w życiu, w ringu i na parkiecie
Film
Hołd dla Halyny Hutchins, która zginęła tragicznie na planie filmu „Rust”