Dziecko szuka matki

Francuska reżyserka, Jeanne Herry opowiada, dlaczego zrobiła film o adopcji dzieci „Wymarzony”, który można oglądać w naszych kinach.

Publikacja: 14.06.2019 14:53

Foto: MONOLITH FILMS

Skąd pomysł na taką fabularną opowieść?

Jedna z moich przyjaciółek wysłała mi wiadomość, że opieka społeczna ma dla niej dziecko. Była wzruszona i szczęśliwa. Pomyślałam, że to wspaniały temat. Zaczęłam go dokumentować. Dzisiaj adopcja to wielki społeczny problem. Jest coraz więcej ludzi, którzy cierpią na bezpłodność. Coraz więcej par z różnych przyczyn nie może mieć dzieci. Kobiety odkładają moment zajścia w ciążę, bo najpierw chcą ustawić swoje sprawy zawodowe albo po prostu pożyć bez zobowiązań. Środowisko jest coraz bardziej zatrute, stresy wokół coraz silniejsze. A z drugiej strony wciąż jeszcze rodzą się dzieci niechciane. Znalezienie dla nich odpowiedniego domu jest wielkim zadaniem.

Zwykle filmy o adopcji to opowieści o mordędze, o ogromnych nadziejach i wielkich problemach, bo nie jest łatwo przejść przez wszystkie procedury. 

Francuskie przepisy i regulacje adopcyjne są niezwykle światłe, zaczynając od tego, że matka może zostawić dziecko do adopcji i nie podać swojego nazwiska i państwo dotrzymuje sekretu. To ogromnie ważne, bo dzięki temu kobiety, które nie chcą wychowywać dzieci lub czasem ze względu na sytuację społeczną nie przyznają się nawet, że są w ciąży, mogą urodzić dziecko w szpitalu. Nie gdzieś w ukryciu, w byle jakich warunkach,stanowiących zagrożenie dla matki i dla dziecka. 

W pani filmie znalazła się bardzo emocjonalna scena, gdy matka-studentka wychodzi ze szpitala, nie chcąc nawet pożegnać się ze swoim nowonarodzonym synkiem. Wydaje się, że teraz powinien nastąpić dramat. Tymczasem francuskich opiekunów społecznych portretuje pani jak aniołów. Między malutkim Theo i Jeanem, który ma się nim opiekować do momentu adopcji, rodzi się prawdziwa więź.

Takich opiekunów poznałam. Spotykając się z nimi zrozumiałam też, jak niezwykłe zadania wykonują. To nie jest praca w fabryce przy taśmie. Tu każdy przypadek jest jedyny, indywidualny. W moim filmie ktoś mówi, że nie chodzi o to, żeby znaleźć dziecko dla oczekującej rodziny, lecz o to, by znaleźć rodzinę dla porzuconego dziecka. Zrozumiałam, co to znaczy, przyglądając się procedurom adopcyjnym i ludziom, którzy się nimi zajmowali. 

W „Wymarzonym” dziecko ma dostać rozwódka.

To jeszcze jedno światłe rozwiązanie we francuskim prawie, które pozwala adoptować dziecko samotnej kobiecie. 

Ale akcja pani filmu toczy się w ciągu tych kilku miesięcy, kiedy Theo nie ma nowej matki i zajmuje się nim opiekun.

Poznałam takich ludzi. Są naprawdę cudownymi, czułymi, przyszywanymi rodzicami. Ponad 90  procent zatrudnionych w opiece społecznej to kobiety, ale pracują tam również mężczyźni. Spotkałam takiego opiekuna w Bretanii. Był zachwycająco oddany i czuły. Pomyślałam, że do filmu taka postać wniesie coś ciekawego – męskie spojrzenie na macierzyństwo, ojcostwo, miłość.

No, właśnie: rozmawiamy o prawie, przepisach, ale przecież w „Wymarzonym” najważniejsze są emocje. Wielkie nadzieje, wielkie uczucia. I dramat dziecka, któremu na widok przyszłej matki tętno skacze do 190 uderzeń na minutę.

To badanie akurat jest fikcją. Ale wszystkie inne emocje naprawdę towarzyszą adopcji. To jest przecież gra na najczulszych strunach. Opowieść o narodzinach więzi, która jest najważniejsza w życiu. Absolutnie nierozerwalna. Także dlatego bardzo się cieszę, że na planie tego filmu wsparła mnie swoim aktorstwem Miou-Miou, moja matka. Mam 40 lat, a ta relacja wciąż jest dla mnie bardzo ważna. 

Skąd pomysł na taką fabularną opowieść?

Jedna z moich przyjaciółek wysłała mi wiadomość, że opieka społeczna ma dla niej dziecko. Była wzruszona i szczęśliwa. Pomyślałam, że to wspaniały temat. Zaczęłam go dokumentować. Dzisiaj adopcja to wielki społeczny problem. Jest coraz więcej ludzi, którzy cierpią na bezpłodność. Coraz więcej par z różnych przyczyn nie może mieć dzieci. Kobiety odkładają moment zajścia w ciążę, bo najpierw chcą ustawić swoje sprawy zawodowe albo po prostu pożyć bez zobowiązań. Środowisko jest coraz bardziej zatrute, stresy wokół coraz silniejsze. A z drugiej strony wciąż jeszcze rodzą się dzieci niechciane. Znalezienie dla nich odpowiedniego domu jest wielkim zadaniem.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Film
„Andy Warhol. Amerykański sen”: Papież pop-artu z Mikovej
Film
Nie żyje Maria Oleksiewicz
Film
Rekomendacje filmowe: Kandydaci do Oscara z Polski i Norwegii oraz hit Watchoutu
Film
Europa walczy o Oscary. Z kim rywalizuje polski film?