Bracia sprzedali zegarek ojca, zastawili konia Boba i za zdobyte pieniądze 1000 dolarów kupili projektor. Założyli objazdowy nickelodeon. Na początku mieli tylko jedną kopię filmu „Napad na ekspres" Edwina Portera — 11-minutowy western z z Broncho Billy'm, ale biznes szedł świetnie. Dwa lata później wynajęli sklep w New Castle i przerobili go na kino, wstawiając do niego krzesla pożyczone z domu pogrzebowego.
Rok później mogli już kupić prawdziwe kino, które szumnie nazwali The Cascade Movie Palace. A dalej poszło. Zajęli się dystrybucją filmów, a od 1910 roku weszli też w produkcję. Na początku lat dwudziestych XX wieku kupili kompleks hal na rogu Sunset Boulevard i Bronson Avenue. W 1923 roku działała już wytwórnia Warner Bros.
Czym się bracia wsławili? Ich pierwszym wielkim sukcesem finansowym była seria filmów z psem Rin Tin Tinem, którego pokochała cała Ameryka. Ale potem Sam przyczynił się do wielkiego rozwoju sztuki filmowej, gdy przekonał braci, by wykorzystać technologię Videophone wynalezioną przez przejętą przez nich po drodze wytwórnię Videograph.
W 1927 roku w Warner Bros powstał pierwszy w historii film dźwiękowy — „Śpiewak z jazzbandu". Co ciekawe, główną rolę zagrał w nim kolejny Żyd ze Wschodniej Europy, urodzony w litewskich Średnikach —Al Jolson. Niestety, Sam Warner umarł na zapalenie płuc 5 października 1927 roku, w przeddzień nowojorskiej premiery „Spiewaka...". Nie doczekał wielkiego sukcesu — jego wymarzony eksperyment, w który zainwestowali 500 tysięcy dolarów, przyniósł 3 mln zysku, a studio dołączyło do hollywoodzkich potentatów.
Dziś należąca do koncernu Time Warner wytwórnia Warner Bros to gigant. W ciągu 90 lat powstało tu ponad 6,5 tysiąca tytułów fabularnych i 14 tysięcy animowanych. Z wytwórnią związanych było wielu wybitnych przedstawicieli przemysłu filmowego m.in. Clint Estwood, Mel Gibson, Stanley Kubrick. To właśnie studio Warner Bros. wykreowało takie niezapomniane postaci jak Królik Bugs, Brudny Harry czy Harry Potter, a także Drużynę Pierścienia, z Hobbitem Frodo na czele.
Filmy takie jak „Przeminęło z wiatrem", „Sokół Maltański", „Obywatel Kane", „Casablanca", „Deszczowa piosenka", „Buntownik bez powodu", „Ben Hur", „Doktor Żywago", „Kto się boi Virginii Woolf", „Parszywa Dwunastka"„Bullitt", „Brudny Harry", „Mechaniczna pomarańcza", „Egzorcysta" , „Lot nad kukułczym gniazdem", „Wszyscy ludzie prezydenta", „Amadeusz", „Batman", „Bez przebaczenia", „Infiltracja", „Incepcja" aż do ostatniego hitu „Gravity" — to nie tylko historia kina. To obrazy, które zadziwiająco wręcz nie zestarzały się. I często przypominają czym może być kino — rozrywką, a jednocześnie ogromną dawką emocji i nierzadko również intelektualnym wyzwaniem.