Polska przechodzi od źródeł opartych na węglu do mniej, a nawet zeroemisyjnych. Odnawialne źródła energii zapewniły już blisko 25 proc. rocznej krajowej produkcji energii elektrycznej w 2023 r. w porównaniu z ok. 9 proc. w 2018 r. W kolejnych latach ten trend będzie przyspieszał, a sama produkcja energii z OZE będzie stanowiła 50–60 proc. skonsumowanej energii, i to przy założeniu wzrostu jej zużycia nawet o 40 proc. do 2040 r. – wynika z raportu „Rynek energii w Polsce w 2024 r.” firmy doradczej Arthur D. Little.
W raporcie czytamy, że w najbliższych latach spodziewany jest znaczący wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną w Polsce z poziomu ok. 156 TWh w 2023 r. do ok. 215 TWh w 2040 r. Za 16 lat zużycie energii elektrycznej ma się gwałtownie zwiększyć. Wpłyną na to wzrastająca elektryfikacja transportu (pojazdy elektryczne), ciepłownictwa (pompy ciepła i klimatyzacja, elektrolizery) oraz wzrost produkcji przemysłowej wynikający z rosnącej gospodarki kraju. Pomimo rosnącej efektywności energetycznej wzrost gospodarczy będzie wiązał się ze zwiększonym zapotrzebowaniem na energię elektryczną.
Czytaj więcej
Ministerstwo Przemysłu poinformowało o zablokowaniu importu węgla z zagranicy. Jak wynika z danych, do których dotarła „Rzeczpospolita", w 2023 r. do Polski zaimportowano blisko 17 mln ton węgla, a normy zapasów węgla sięgają ponad 200 proc.
Największym wyzwaniem zdaniem autorów raportu będzie zarządzanie mocą do produkcji prądu. – W związku z tym, że produkcja energii elektrycznej w Polsce w coraz większym stopniu opiera się na energii wytwarzanej z OZE, stoimy w obliczu okresów nadpodaży, zwłaszcza w miesiącach letnich, oraz deficytów w produkcji energii elektrycznej w sezonach zimowych – czytamy w raporcie. O nadpodaży energii informowały już Polskie Sieci Elektroenergetyczne, które tylko w tym roku już osiem razy redukowały moc OZE.