Rosną kontrowersje wokół budowy sieci 5G

Sieci 5G będą wymagać innej konfiguracji albo luźniejszych norm pola elektromagnetycznego.

Publikacja: 26.02.2018 20:00

Rosną kontrowersje wokół budowy sieci 5G

Foto: 123RF

Operatorzy komórkowi w Polsce od dwóch–trzech lat zwracają uwagę, że obowiązujące w kraju normy natężenia pola elektromagnetycznego (PEM) emitowanego przez ich nadajniki są dużo bardziej rygorystyczne niż w innych krajach Unii Europejskiej. Państwo po raz pierwszy oficjalnie sformułowało problem w projekcie Strategii „5G dla Polski", o której pisaliśmy już na łamach „Rzeczpospolitej".

W uproszczeniu: budowa sieci 5G oznacza albo postawienie wielu dodatkowych masztów, których zwykle nie chcą mieszkańcy okolic, w których mają się znaleźć, albo poluzowanie przepisów. Najnowszy raport Instytutu Łączności, nadzorowanego przez Ministerstwo Cyfryzacji, poświęcony PEM, wpisuje się w rozkręcającą się na dobre debatę.

Dwa warianty

Po dyskusji, która przetoczyła się przez siedzibę prezydenta Andrzeja Dudy i resort cyfryzacji w 2016 r., Instytut Łączności (IŁ) najpierw przeprowadzi pilotażowe badanie emisji PEM przez sieci komórkowe, a potem – w 2017 r. – badanie ogólnopolskie.

To właśnie wyniki ubiegłorocznej pracy IŁ podsumował teraz resort cyfryzacji. Według ministerstwa, najważniejszy wniosek z badania jest taki, że telekomy mieszczą się w restrykcyjnych krajowych normach. A z punktu widzenia operatorów komórkowych ważny wniosek jest inny i – paradoksalnie – wypływa z informacji, że IŁ znalazł miejsca, gdzie mogą występować – nieliczne, ale jednak – przekroczenia norm.

„Biorąc pod uwagę rozbudowaną infrastrukturę telekomunikacyjną, planowane wdrożenie sieci 5G, przy obecnie obowiązującej wartości dopuszczalnej w środowisku (7 V/m), może być istotnie utrudnione" – napisał Instytut.

Jego zdaniem, wyniki części badania – tzw. pomiarów selektywnych, gdzie przyjmuje się (czysto teoretycznie), że urządzenia pracują ze 100 proc. obciążeniem – wskazują, że w wielu miejscach nie będzie można zgłosić nowych instalacji nadajników bez naruszania przepisów prawa ochrony środowiska.

Autorzy raportu widzą dwa rozwiązania: inną konfigurację sieci komórkowej (i w domyśle więcej masztów) albo zmianę w prawie . „Zmiana ta polegałaby na zwiększeniu dopuszczalnego poziomu PEM" – czytamy.

Dodatkowe obowiązki

IŁ ma też inne propozycje. Otóż, państwo powinno inwestować we własne badania i analizy wyników światowych opracowań medycznych na temat rzeczywistego wpływu natężenia pól elektrycznych na zdrowie ludzkie.

Uważa też, że należy rozważyć zmiany w prawie, w tym podwyższenie wymagań wobec przedsiębiorców, np. wprowadzenie obowiązku wykonania badań selektywnych dla instalacji istotnie rozbudowywanych bądź planowanych w bezpośrednim sąsiedztwie instalacji już istniejących.

Ciągłe zmiany

Instytut uważa, że należy nadal monitorować działanie masztów komórkowych. Ma w tym co prawda partykularny interes – pieniądze i praca dla budżetowej jednostki – ale również infrastruktura operatorów ciągle się zmienia.

W reakcji na rosnący popyt na radiowe łącze telekomy inwestują w przepustowość sieci. Obecnie przede wszystkim powiększają liczbę nadajników działających w technologii LTE-Advanced, która pozwala na budowę „szerokiej infostrady" z różnych typów częstotliwości, także niesąsiadujących ze sobą.

Liderem jest tu najmłodszy operator, Play. Zasięg jego LTE-Advanced (handlowa marka to LTE Ultra) to prawie 80 proc. populacji kraju.

Drugie miejsce należy do Grupy Cyfrowy Polsat. Jak mówi Arkadiusz Majewski z biura prasowego sieci Plus, należącej do Cyfrowego Polsatu, LTE-Advanced grupy dociera do ok. 50 proc. mieszkańców kraju.

Dla porównania T-Mobile Polska pochwalił się wynikiem 43,3 proc. populacji, a Orange Polska parametru nie zdradza.

– Już 40 proc. stacji bazowych, z których korzystają nasi klienci, obsługuje agregację pasm. Nie oznacza to, że pokrycie jest identyczne – zastrzega Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange.

Będzie kontynuacja

Resort cyfryzacji już zapowiada, że będą kolejne odsłony badania. To ostatnie IŁ przeprowadził w 64 miejscach, przede wszystkim w miastach wojewódzkich.

To właśnie w dużych aglomeracjach działa najwięcej nadajników, a docelowo może ich powstać jeszcze więcej, bo właśnie w miastach i wzdłuż autostrad ulokowane mają być maszty sieci 5G. Instytut przeanalizował 3090 kompletów dokumentacji instalacji i wybrał 286 z nich, a pomiary przeprowadził w sumie w 2010 punktach.

W trakcie tzw. pomiaru szerokopasmowego tylko w jednym punkcie – na wspomnianych 2010 – zanotowano przekroczenie normy PEM. W przypadku tzw. pomiaru selektywnego (teoretycznego) oceniono, że do przekroczenia norm może dojść w 23 lub 94 punktach, w zależności od metody.

Sieci wi-fi w obu wypadkach wypadły bez zastrzeżeń.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: u.zielinska@rp.pl

Operatorzy komórkowi w Polsce od dwóch–trzech lat zwracają uwagę, że obowiązujące w kraju normy natężenia pola elektromagnetycznego (PEM) emitowanego przez ich nadajniki są dużo bardziej rygorystyczne niż w innych krajach Unii Europejskiej. Państwo po raz pierwszy oficjalnie sformułowało problem w projekcie Strategii „5G dla Polski", o której pisaliśmy już na łamach „Rzeczpospolitej".

W uproszczeniu: budowa sieci 5G oznacza albo postawienie wielu dodatkowych masztów, których zwykle nie chcą mieszkańcy okolic, w których mają się znaleźć, albo poluzowanie przepisów. Najnowszy raport Instytutu Łączności, nadzorowanego przez Ministerstwo Cyfryzacji, poświęcony PEM, wpisuje się w rozkręcającą się na dobre debatę.

Pozostało 84% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy