Roman Karkosik, Leszek Czarnecki, Michał Sołowow – nazwisko każdego z tych ludzi działa na giełdowych inwestorów jak magnes. Informacja o tym, że kupili większy pakiet akcji jakiejś spółki, natychmiast winduje jej notowania.
To dowód na to, że dobry wizerunek ma wymierne znaczenie nie tylko w przypadku firm i produktów, ale i ludzi. Dlatego coraz częściej specjaliści od zarządzania i doradztwa personalnego twierdzą, że także na rynku pracy warto zadbać o marketing, tym razem personalny. – Dobra, ceniona w branży marka to szansa na ciekawsze zadania, możliwość wyboru ofert pracy, szybszego rozwoju i awansu – ocenia Piotr Wielgomas, prezes firmy Bigram Personnel Consulting.
Na świecie o znaczeniu marketingu osobistego mówi się od końca lat 90., gdy amerykański guru zarządzania Tom Peters stwierdził, że ludzie podobnie jak firmy są markami i powinni swą najcenniejszą wartością aktywnie zarządzać. – Wtedy to hasło było cool. Dziś to już kwestia życia lub śmierci – podkreśla Peters.
Adam Łaszyn, szef agencji Alert Media i Eskadra Publica, który pomagał tworzyć medialny wizerunek zarządów wielu giełdowych firm, twierdzi, że pracodawcy coraz częściej będą się rozglądać za ludźmi, którzy mają znane na rynku nazwisko i umiejętności komunikacyjne.
– Head hunterzy zaczynają poszukiwanie kandydatów od ludzi, którzy mają markę w branży. Pracownik powinien więc umieć się sprzedać, być aktywny, zwłaszcza w sytuacji gdy każdy w ciągu swego życia zawodowego będzie siedem – dziesięć razy zmieniał rodzaj pracy – podkreśla Anna Buczyńska, dyrektor serwisu qpracy. pl, która prowadzi warsztaty z marketingu personalnego. I ona, i Szymon Milonas z firmy doradczej Hay Group podkreślają, że swoją markę warto budować w każdym momencie kariery. Począwszy od studiów, gdy może w tym pomóc działalność w kołach naukowych i staże w znanych firmach.