Stracił pracę, bo się szkolił

Podwyższanie kwalifikacji nie wszędzie jest mile widziane. Przekonał się o tym urzędnik z Korsz, który chciał się szkolić, a został zwolniony z pracy

Aktualizacja: 08.10.2008 12:34 Publikacja: 08.10.2008 05:55

Tomasz Dudziak walczy w sądzie pracy o powrót do urzędu

Tomasz Dudziak walczy w sądzie pracy o powrót do urzędu

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Dobrzyński

Korsze to 11-tysięczna gmina na peryferiach Mazur. Przez lata rządzona przez jednego i tego samego burmistrza miała ogromne kłopoty z własnym budżetem, a samorząd brał kredyty pod zastaw ratusza.

Walka o władzę w Korszach zawsze była zaciekła, a urzędnicze posady w cenie, bo tylko one gwarantowały stały, godziwy dochód.

Cierpliwość mieszkańców skończyła się dwa lata temu, w wybory. Nowy burmistrz Ryszard Ostrowski miał zapewnić gminie nowe otwarcie. Z początkiem 2007 r. utworzył dwa nowe stanowiska: do pozyskania unijnych funduszy i do opracowywania wniosków.

– Było to coś zupełnie nowego w tej gminie i w tym urzędzie – wspomina 35-letni Tomasz Dudziak, który wygrał konkurs na stanowisko ds. pozyskania środków unijnych. Pomyślnie przeszedł trzymiesięczny okres próbny i dostał umowę na czas nieokreślony. Uczciwie przyznaje, że w momencie zatrudnienia jego wiedza na temat unijnych funduszy była niewielka.

– Czytałem książki o pozyskiwaniu funduszy, przeglądałem strony internetowe, podpytywałem się tych, którzy mieli już w tej materii doświadczenie. Uczestniczyłem również w jedno- lub dwudniowych szkoleniach, które z uwagi na dużą liczbę słuchaczy za wiele nie dawały – opowiada.

W rozmowach z burmistrzem wspominał, że chciałby też skończyć kurs, który pozwoliłby mu swobodnie poruszać się w tej materii. Bez odzewu.

[srodtytul]Wiceburmistrz się uczy[/srodtytul]

W marcu Dudziak poszedł więc na studia podyplomowe w Instytucie Nauk Prawnych w Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. W programie trzysemestralnych studiów są wykłady o funduszach unijnych. W sierpniu zwrócił się więc do burmistrza Ostrowskiego o dofinansowanie nauczania. Burmistrz odmówił, tłumacząc, że w gminnej kasie nie ma na to pieniędzy.Znalazły się jednak na półroczne szkolenie wiceburmistrza, organizowane przez prywatną firmę, właśnie z zakresu obowiązków Dudziaka. Gmina wsparła naukę wiceburmistrza kwotą ok. 1500 zł. Po ukończeniu kursu wiceburmistrz dostanie certyfikat kierownika projektu.

– Zapytałem burmistrza jak to jest, że dla mnie, który ma w obowiązkach podwyższanie kwalifikacji w kwestii funduszy unijnych, pieniędzy na szkolenie nie było, a dla wiceburmistrza się znalazły. Kilka dni potem dostałem wypowiedzenie umowy o pracę w związku z... likwidacją stanowiska – mówi rozgoryczony Dudziak.

W połowie września złożył do sądu pracy pozew przeciwko gminie. Zwrócił w nim uwagę, że drugie stanowisko utworzone przez burmistrza w minionym roku nie zostało zlikwidowane.

– Burmistrz napisał, że będzie korzystał z firm zewnętrznych, ale przecież pracownicy urzędu będą musieli przygotowywać dokumenty i dane dla tych firm – podkreśla Dudziak. Dodaje, że wśród jego obowiązków był udział w sporządzaniu dokumentów strategicznych. Doprowadził też do tego, że gmina ma partnerów zagranicznych (Litwa, Rosja, a wkrótce Niemcy). – A to jest potrzebne do aplikowania o środki – wylicza urzędnik.

[srodtytul]Prawo burmistrza[/srodtytul]

Burmistrz Ostrowski nie ma sobie nic do zarzucenia. – Utworzyłem to stanowisko, bo widziałem taką potrzebę. Wydawało się, że unijne programy ruszą wcześniej, ale tak się nie stało. Widziałem, że pan Dudziak sobie nie radzi. Zlikwidowałem więc stanowisko, bo okazało się drogie i niepotrzebne. Mam takie prawo– podkreśla.

Zdaniem burmistrza gminie bardziej opłaca się wynajęcie profesjonalnej firmy, która przygotuje wnioski do unijnych programów. A odmowa wsparcia studiów Dudziaka?

– Pan Dudziak miał urlop szkoleniowy, korzystał z kursów. Studia wybrał sobie sam, nie konsultując tego ze mną. A w budżecie nie ma pieniędzy na finansowanie prywatnego dokształcania niepotrzebnego w naszym urzędzie – argumentuje Ostrowski.

Kurs dla swojego zastępcy sfinansował, “bo takie kwalifikacje bardzo się gminie przydadzą”.

– Dając możliwość dobrego wyszkolenia dwóch, trzech pracowników, burmistrz posiadałby dobrą kadrę na przyszłe lata. Przecież firma zewnętrzna weźmie za napisanie wniosku kilkakrotnie większe pieniądze aniżeli pracownik urzędu – odpiera Tomasz Dudziak.

[ramka][b]Mariusz Poznański - przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, wójt gminy Czerwonak w Wielkopolsce[/b]

Nie ma w samorządach jednej drogi sięgania po unijne pieniądze. Wiele gmin korzysta z firm zewnętrznych, bo to gwarantuje profesjonalną usługę, a efekt starań można powiązać za rozliczeniem. Ale zazwyczaj wynajęcie firmy kosztuje budżet gminy, a więc podatników, dużo więcej niż aplikowanie własnymi siłami. Wiele samorządów szkoli więc pracowników, aby mieć własne kadry na lata. Jest jednak niebezpieczeństwo podkupowania takich specjalistów przez firmy prywatne czy samorządy wyższego szczebla. Niektórzy wójtowie i burmistrzowie zabezpieczają się przed taką sytuacją, wyliczając, ile publicznych pieniędzy wydali na podwyższenie kwalifikacji pracowników, i nie pozwalają na ich odejście, dopóki te kwoty nie zostaną zwrócone. Moja gmina liczy 22 tysiące mieszkańców, jest więc dwa razy większa niż Korsze. Mam trzech wyszkolonych urzędników, którzy zajmują się pozyskiwaniem unijnych funduszy. Oceniam, że wyszkolenie takiego specjalisty zajmuje dwa – trzy lata. [/ramka]

Korsze to 11-tysięczna gmina na peryferiach Mazur. Przez lata rządzona przez jednego i tego samego burmistrza miała ogromne kłopoty z własnym budżetem, a samorząd brał kredyty pod zastaw ratusza.

Walka o władzę w Korszach zawsze była zaciekła, a urzędnicze posady w cenie, bo tylko one gwarantowały stały, godziwy dochód.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy