Wielomiliardowe kwoty przeznaczone na ratowanie gospodarki, brak zasadniczych rozbieżności co do najlepszych metod wychodzenia z kryzysu – to efekt kilkugodzinnego szczytu przywódców 20 krajów kluczowych dla światowej gospodarki. Łączna kwota, jaką wczoraj zadeklarowano na ten cel, to 1,1 biliona dolarów. – Oczyścimy system bankowy i ożywimy rynek kredytów – zapowiedział premier Gordon Brown w przemówieniu kończącym szczyt G20.
Największa odpowiedzialność za wydobycie świata z kryzysu najgłębszego od 70 lat będzie spoczywała na Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Wyposażony w 750 mld dolarów, o pół biliona więcej niż dotychczas, fundusz szybciej i jeszcze skuteczniej będzie mógł ratować przed zapaścią finanse krajów członkowskich.
Przedstawiając efekty szczytu G20, który odbył się wczoraj w Londynie, premier Wielkiej Brytanii promieniał. Jego zdaniem mimo wstępnej znaczącej różnicy zdań co do metod walki z kryzysem doszło do porozumienia. Ustalono, że w pojęciu „regulacja rynków finansowych” mieszczą się zarówno widełki płacowe dla szefów sektora finansowego, jak i granice ryzyka, które można podejmować w obrocie papierami wartościowymi. O wielomilionowych odprawach będą musieli zapomnieć wszyscy prezesi wielkich instytucji finansowych, a ich wynagrodzenia znajdą się pod lupą rządów. Efektem szczytu będzie również przygotowanie listy krajów uznanych za raje podatkowe oraz uzgodnienie zasad funkcjonowania funduszy wysokiego ryzyka.
– Nie sądzę, aby prezydent Sarkozy był rozczarowany naszymi ustaleniami – żartował wczoraj Peter Mandelson, brytyjski minister ds. biznesu. Może jednak się mylić, bo prezydent Francji domagał się natychmiastowego ukarania rajów podatkowych. Co więcej, nie jest pewne, czy Chińczycy, którzy są dzisiaj narodem najbogatszym w gotówkę, zgodzą się, aby na czarnej liście znalazły się Hongkong czy Makau. W deklaracji końcowej nie została także zapisana propozycja stworzenia nowej waluty rezerwowej. Wcześniej postulowali to Chińczycy, wczoraj przyłączyli się do nich Rosjanie.
Nowe regulacje rynków finansowych mogą wejść w życie najwcześniej w roku 2010, i to nawet gdyby bazylejski komitet nadzoru bankowego przystąpił do pracy nad nimi już dzisiaj. Przepisy dotyczące funduszy wysokiego ryzyka także muszą zostać dopracowane starannie, aby wprowadzenie nowych przepisów nie okazało się szokiem dla rynku.