Inwestorzy, którzy chcą zmniejszyć podatek od zysków osiągniętych na giełdzie, powinni pomyśleć o tym najpóźniej pierwszego dnia po świętach. Transakcje zawarte 28 grudnia będą bowiem zaksięgowane przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych jeszcze przed początkiem 2010 r. Zlecenia zrealizowane później – dopiero w styczniu. Nie dotyczy to tylko rynku terminowego, tam transakcje są rozliczane na koniec każdej sesji.
Moment rozliczenia operacji jest decydujący przy ustalaniu podatku. Zyski (lub straty) wynikłe ze sprzedaży papierów inwestor wykazuje na formularzu PIT 8C. Straty można rozliczać przez pięć kolejnych lat (nie więcej niż 50 proc. pozostałej sumy w każdym kolejnym roku).
Koniec roku dla wielu inwestorów jest więc okazją do stworzenia tarczy podatkowej. Wystarczy jeszcze w starym roku sprzedać papiery ze stratą; w nowym roku będzie można je odkupić po podobnej cenie. Walory w portfelu pozostaną, ale transakcja pozwoli udokumentować przed fiskusem koszt podatkowy. Podatek giełdowy liczy się od salda wszystkich operacji, więc strata na jednym papierze może zmniejszyć podatek od zysku z innej, trafionej inwestycji.
Taka sytuacja może dotyczyć np. akcjonariuszy PKO BP, którzy objęli akcje nowej emisji, płacąc za nie po 20,5 zł. Obecnie papiery banku wyceniane są na prawie 40 zł. Gdyby ktoś chciał sprzedać te akcje, musiałby oddać fiskusowi 3,5 zł od każdej sztuki (stawka podatku to 19 proc. różnicy między ceną sprzedaży a ceną zakupu). Aby tego uniknąć, można sprzedać i odkupić inne papiery z portfela, które w danym momencie nie przynoszą zysków.
Inny dylemat mają uczestnicy największej tegorocznej prywatyzacji, czyli ci, którzy zapisali się na akcje Polskiej Grupy Energetycznej. Obecnie papiery koncernu wyceniane są na niewiele więcej, niż wynosiła cena emisyjna (niecałe 25 zł wobec 23 zł w ofercie publicznej). Nieduży zysk do opodatkowania można teoretycznie zmniejszyć poprzez uwzględnienie kosztów kredytu zaciągniętego na zakup akcji. Tyle tylko, że urzędy skarbowe różnie podchodzą do tego tematu.