Spośród akcji 367 spółek dostępnych na giełdzie na początku 2009 roku aż 282 przyniosły zysk. Dla niespełna jednej trzeciej firm miniony rok był nieudany. W przypadku inwestycji w papiery Monnari, ZNTK, Techmex czy SkyEurope można było stracić prawie cały zainwestowany majątek. Jednak ponad 40 proc. firm przyniosło akcjonariuszom zyski przewyższające wzrost wartości WIG. Aż 69 osiągnęło zysk trzycyfrowy. Liderem mijającego roku był deweloper Immoeast. Na jego akcjach można było zarobić prawie 700 proc.
Kolejne miejsce zajął IZNS. Stopa zwrotu z inwestycji w jego papiery sięgnęła 510 proc. Dynamiczny wzrost kursu nastąpił jednak dopiero w końcówce roku po pojawieniu się w spółce dużego akcjonariusza (PTI). Profity z tej inwestycji mogli czerpać tylko drobni inwestorzy. Płynność akcji IZNS jest bowiem niewielka. Średni obrót w ciągu tygodnia nieznacznie przekraczał 1 mln zł. Płynność obrotu to również problem Izolacji i Groclinu. Walory tych spółek pozwoliły zarobić przeszło 330 proc., ale z ich sprzedażą mogą być kłopoty.
Spośród tuzów giełdy najlepiej wypadły KGHM i Lotos. Straty przyniosły papiery TP SA i Cyfrowego Polsatu. Zygmunt Solorz, główny udziałowiec tej ostatniej spółki, spadł w rankingu giełdowych rekinów na trzecie miejsce, za Leszkiem Czarneckim i Michałem Sołowowem.
W 2010 roku sytuacja gospodarcza powinna się poprawić. Nie musi się to jednak przełożyć na wzrost indeksów. Hamulcem może okazać się m.in. to, że fundusze emerytalne mają już w portfelach dużo akcji i nie będą masowo kupować kolejnych.
Wszystko wskazuje na to, że w 2010 roku dojdzie do zmiany polityki pieniężnej. Prawdopodobnie w drugiej połowie roku Rada Polityki Pieniężnej zacznie podwyższać stopy procentowe. Do końca roku mogą one wzrosnąć o 1 pkt proc. Jeśli tak się stanie, ceny obligacji o stałym oprocentowaniu zaczną spadać. Wyniki funduszy obligacji mogą się więc pogorszyć.