Inwestor indywidualny niektórym spółkom „zawraca głowę”

Czy giełdowe spółki szanują „małych” akcjonariuszy? Czy odpowiadają na ich e-maile? A może całkowicie ich ignorują, ograniczając się do kontaktów z inwestorami finansowymi? Postanowiliśmy to sprawdzić, wysyłając do wszystkich firm z GPW po kilka pytań jako drobny inwestor

Publikacja: 08.02.2010 01:45

Inwestor indywidualny niektórym spółkom „zawraca głowę”

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Podając się za inwestora indywidualnego, „Parkiet” wysłał pięć pytań do wszystkich spółek notowanych na warszawskim parkiecie. Trzy z nich sformułowaliśmy tak, by przedstawiciele firm mogli odpowiedzieć na nie bez obaw o ujawnienie informacji poufnej. Spytaliśmy zatem o wypłaconą w ubiegłym roku dywidendę, o to, czy firma opublikowała prognozy wyników na 2009 r. i jakie rezultaty miała po trzech kwartałach oraz o cenę akcji ostatniej emisji.

Odpowiedzi na dwa kolejne pytania nie były już tak oczywiste. Nasz inwestor chciał się bowiem dowiedzieć, czy spółki podzielą się z akcjonariuszami zyskiem za 2009 r. oraz czy zamierzają opublikować prognozy wyników na ten rok. Wszystkie e-maile wysłaliśmy w połowie stycznia (z kilkoma firmami próbowaliśmy się skontaktować za pośrednictwem zamieszczonych na ich stronach formularzy, gdyż podmioty te nie udostępniły adresów e-mailowych).

Pytania kierowaliśmy do osób odpowiedzialnych za relacje inwestorskie. W przypadku braku takich osób pisaliśmy zaś na adresy ogólne lub do rzeczników prasowych. Na wiadomości zwrotne czekaliśmy do piątku. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu” na nasze pytania odpowiedziało 216 spółek, czyli ponad 57 proc. wszystkich notowanych na GPW.

Przedstawiciele niektórych firm odpowiadali na nasze zapytania już po kilku minutach. W wielu przypadkach nasz wirtualny inwestor otrzymał bardzo dokładne i wyczerpujące wiadomości. Prezes jednej z firm zaprosił go nawet na kawę. Nie zabrakło jednak również takich spółek, których odpowiedzi zamiast zachęcać do kupna akcji, raczej zniechęcały.

[srodtytul]Kąśliwe uwagi[/srodtytul]

Odpowiedzi na niektóre pytania mogliśmy bez trudu wyszukać na stronach internetowych spółek lub w serwisach informacyjnych. Celowo pytaliśmy o rzeczy oczywiste, gdyż chcieliśmy sprawdzić reakcję przedstawicieli poszczególnych firm. Niektórzy informowali inwestora, że wiadomości może wyszukać w Internecie. Mimo to, „szanując jego czas”, postanowili mu odpowiedzieć, nie ograniczając się do wskazówek.

Niektórzy nie omieszkali jednak wytknąć mu niewiedzy. Wyjątkowo nieuprzejma wydała nam się odpowiedź dyrektora finansowego Aplisensu. „Jeżeli jest Pan inwestorem, to – nawiązując do pytania 4 i 5 powinien Pan wiedzieć, że spółki giełdowe publikują swoje raporty i informacje na temat wyników kwartalnych i emisji na stronach GPW. Można te informacje uzyskać także na naszej stronie internetowej www.aplisens.pl. Jako inwestor zapewne korzysta Pan także z Internetu i publikacji. Wystarczy kliknąć w Internecie „aplisens + dywidenda” i uzyska Pan odpowiedź na pytanie o dywidendę oraz inne informacje o spółce” – zaczyna komunikację z inwestorem przedstawiciel producenta aparatury pomiarowej. Jednak, żeby Krzysztofowi (tak nazwaliśmy naszego bohatera) „ułatwić życie na starcie”, przesłał odpowiedzi na pytania, życząc powodzenia w inwestowaniu.

Niezbyt wiele dowiedział się inwestor od Wistilu. „Przepisy prawa szczegółowo regulują, jakie informacje i kiedy spółka winna przekazać do publicznej wiadomości, albowiem emitenci papierów wartościowych dopuszczonych do obrotu na rynku regulowanym są obowiązani zapewnić posiadaczom papierów tego samego rodzaju, w takich samych okolicznościach, jednakowe traktowanie” – napisał w e-mailu adresowanym do Krzysztofa wiceprezes Leszek Łubkowski. Dodał, że informacje dotyczące spółki można przeglądać w odpowiedniej zakładce na stronie giełdy lub na witrynie internetowej spółki. Na żadne z zadanych pytań jednak nie odpowiedział.

[srodtytul]Prognozy będą publikowane[/srodtytul]

W roku 2009 prognozy opublikowały 34 firmy. Z deklaracji, jakie inwestor otrzymał od spółek, wynika, że w tym roku na ten krok zdecydowało się 21 firm. Kolejne 47 wciąż tego nie wyklucza. Prognozę na rok bieżący wraz z publikacją sprawozdania za 2009 r. planują opublikować K2 Internet czy CEZ. Ta druga spółka podała też konkretną datę udostępnienia raportu – 26 lutego 2010 r. Podobnie Kęty. – Dbając o przejrzystość w relacjach z obecnymi, jak i potencjalnymi akcjonariuszami, spółka publikuje prognozy finansowe nieprzerwanie od ponad dziesięciu lat – odpowiada Michał Malina, specjalista ds. relacji inwestorskich grupy Kęty. – W tym roku publikacja prognoz zbiegnie się z publikacją wyników za IV kwartał 2009 r., tak więc nastąpi to 11 lutego. Publikacji szacunków dla działalności telekomunikacyjnej nie wyklucza ATM. Możliwe, że na udostępnienie prognozy zdecyduje się również KPPD.

O planach finansowych na 2010 r. zamierzają poinformować rynek m. in: Hydrobudowa Polska, Emperia Holding, Drop czy Kompap. Tegoroczne prognozy niektórych spółek już są dostępne. Przypominają o tym przedstawiciele m.in. Pagedu, Redanu, Unibepu, Anti czy Centrum Klimy. Warto podkreślić, że w przypadku tej ostatniej firmy inwestorowi odpowiedział Marek Perendyk, czyli prezes spółki, który dodatkowo udostępnił numer telefonu komórkowego.

Część spółek tłumaczy, dlaczego jeszcze nie udostępniło szacunków. – Ze względu na specyfikę branży, w której działa Introl, publikowanie prognoz na samym początku roku jest obarczone sporym marginesem błędu z powodu toczących się negocjacji oraz podpisywania umów – tłumaczy Grzegorz Surma, specjalista ds. relacji inwestorskich. Przypomina również o dotychczasowej praktyce spółki, czyli informowaniu o planach na przełomie I i II kwartału.

Na zupełnie inne powody braku założeń wskazuje Mennica. – Jesteśmy porządną, konserwatywną spółką, która informuje o faktach, nie o planach i zapowiedziach – odpowiada inwestorowi przedstawiciel tej firmy. Jednak jej zarząd informował publicznie, jakie ma ambicje co do wyników za 2009 r. (1 mld zł skonsolidowanych przychodów i ponad 100 mln zł zysku netto). Inwestor nie dowiedział się o nich z e-maila.

[srodtytul]Szacunki inwestorów[/srodtytul]

Część spółek, które nie zdecydują się na publikację prognoz, daje jednak pewne wskazówki. Wśród takich firm jest m.in. NG2. – Nie publikujemy prognoz. Wiemy jednak, że znaczna część inwestorów traktuje poziom skumulowanego zysku netto zapisany jako warunek realizacji programu motywacyjnego dla pracowników jak swoistą nieoficjalną prognozę. Poziom ten wynosi 450 mln zł zysku netto do zrealizowania w latach 2010–2012 – informuje przedstawiciel firmy.

Macrologic przypomina, iż niezmiennie od kilku lat informuje, że zarząd oczekuje co roku około 10-proc. wzrostu przychodów do 2013 r. Z kolei reprezentant PGE deklaruje, że firma będzie się starała przekazywać takie informacje, by inwestorzy byli w stanie samodzielnie prognozować wyniki.

[srodtytul]Za wcześnie na pytanie o dywidendę[/srodtytul]

W 2009 r. około 80 spółek z warszawskiego parkietu podzieliło się z akcjonariuszami zyskiem. Z odpowiedzi uzyskanych od firm wynika, że w tym roku dywidendę będzie chciało wypłacić co najmniej 30 podmiotów. Nie oznacza to jednak, że ten rok będzie słabszy pod tym względem. Blisko 110 przedsiębiorstw poinformowało nas bowiem, że decyzja w tej sprawie zostanie dopiero podjęta, a rekomendacja zarządu będzie uzależniona m.in. od sytuacji finansowej, płynności czy potrzeb inwestycyjnych.

Niektóre spółki przypominają o realizowanej przez nie polityce dywidendowej. Przykładowo Śnieżka zwykle przekazuje akcjonariuszom 25–50 proc. czystego zarobku, TVN – 30–50 proc., a Wasko – co najmniej 25 proc. Piotr Nowjalis, wiceprezes NG2, poinformował nas z kolei, że spółka nie ma co prawda oficjalnej polityki dywidendowej, ale zarząd wielokrotnie deklarował chęć stałych i regularnych wypłat. Dodał, że wiele wskazuje na to, że akcjonariusze otrzymają dywidendę również w tym roku.

Są też jednak firmy, które już teraz informują, że inwestorzy nie powinni liczyć na wypłatę. Oktawian Jaworek, doradca zarządu Ruchu, poinformował nas, że nie może jednoznacznie odpowiedzieć na nasze pytanie, gdyż spółka nie opublikowała jeszcze ubiegłorocznych wyników. Zwrócił jednak uwagę na to, że spółka odnotowała stratę po trzech kwartałach i że rynek spodziewa się jej również w całym roku. To z kolei oznacza, że firma nie wypłaci dywidendy. Podobnie kwestię tę uzasadniali m.in. przedstawiciele Sygnity i Puław.

Uzasadnieniem dla zatrzymania zysków w spółce często są także plany inwestycyjne. – Do tej pory nigdy nie wypłacaliśmy dywidendy, przeznaczając wszystkie dostępne zasoby finansowe na rozwój. W bieżącym roku zamierzamy postępować podobnie – zarząd zwróci się do walnego zgromadzenia z propozycją przeznaczenia wypracowanego zysku na inwestycje (w tym przejęcia), które zapewnią nam stabilny rozwój – poinformowali nas przedstawiciele Compleksu.

Podobne argumenty przytoczył Paweł Maj, członek zarządu Skyline Investment. – Wypłata dywidendy jest decyzją WZA. Z uwagi na ambitny plan inwestycyjny związany z założeniem funduszu wraz z Krajowym Funduszem Kapitałowym (obecnie jest rozpatrywany złożony przez nas wniosek na założenie funduszu o kapitalizacji 40 mln zł, w którym połowę udziałów obejmie Skyline, a drugą połowę KFK), zarząd nie zamierza wnioskować o wypłatę dywidendy za rok 2009 – napisał.

[srodtytul]Zagranica odpowiada po polsku[/srodtytul]

Pytania wysłaliśmy również do wszystkich notowanych na GPW spółek zagranicznych. E-mail napisany został w języku polskim. Okazało się, że to żaden problem m.in. dla przedstawicieli Asseco Slovakia, Astarty Holding, Belvedere, CEZ, Kofoli, Olympic Entertainment Group, Pegasa, Plazy Centers, Silvano Fashion Group i Warimpeksu. Przedstawiciele wszystkich tych firm, posiłkując się zapewne wsparciem pracujących dla nich agencji PR-owych lub mówiących po polsku pracowników, znaleźli sposób na przetłumaczenie pytań, by móc udzielić na nie odpowiedzi.

Kilka z wymienionych firm usprawiedliwiło się za przesłanie odpowiedzi w języku angielskim. Przeprosiły nas jednak za to i uzasadniły, że nie mają możliwości udzielenia odpowiedzi w języku polskim. Ciekawe wyjście z sytuacji znalazł CEZ. Przedstawicielka energetycznego koncernu wytłumaczyła, że odpowiedzi udzieli w języku angielskim, gdyż nie zna polskiego. Pod spodem zamieściła jednak tłumaczenie z translatora Google’a.

W nieco łatwiejszej sytuacji znalazły się Belvedere i Kofola. W ich przypadku osobami kontaktowymi byli bowiem Polacy. Te firmy odpowiedziały na pytania wirtualnego inwestora. Okazuje się jednak, że posiadanie przedstawicielstwa w Polsce czasem nie wystarcza. Nasze pytania całkowicie zignorowało bowiem chociażby Orco Property Group.

[srodtytul]Nieaktualne pytanie, bo spółka zniknie z GPW[/srodtytul]

W 2009 r. byliśmy świadkami wysypu wezwań do sprzedaży akcji firm notowanych na warszawskim parkiecie. W efekcie niektóre z nich, jak choćby HTL-Strefa czy Optopol Technology, niebawem znikną z notowań. Znalazło to odzwierciedlenie w odpowiedziach, które przesłali nam przedstawiciele tych firm. – Jeśli planuje Pan wejście z inwestycją w HTL, proszę mieć na uwadze, że spółka w wyniku wezwania została przejęta przez szwedzki fundusz private equity i najprawdopodobniej zostanie zdjęta z giełdy w ciągu najbliższych miesięcy – dodaje do wyczerpujących zresztą odpowiedzi Mariusz Orłowski, specjalista ds. komunikacji korporacyjnej w HTL-Strefie.

Jak na nasze pytania odpowiedzieli przedstawiciele producenta okulistycznej aparatury diagnostycznej? – Bardzo dziękujemy za zainteresowanie naszą spółką, jednakże pragniemy Pana poinformować, że zadane przez Pana pytania są nieaktualne w świetle wezwania do zapisywania się na sprzedaż akcji Optopolu ogłoszonego przez firmę Canon – napisała Monika Hadrych z biura zarządu spółki. Przy okazji poinformowała naszego inwestora, gdzie może znaleźć dokładniejsze informacje na temat wezwania oraz wyników spółki.

[srodtytul]Instytucje mają łatwiejszy dostęp, ale...[/srodtytul]

Nasz inwestor nie mógł liczyć na wyczerpujące odpowiedzi na swoje pytania. Aż 43 proc. spółek z warszawskiego parkietu całkowicie zignorowało jego e-mail. Czy podobne problemy mają fundusze, które są znaczącymi akcjonariuszami wielu przedsiębiorstw giełdowych? Okazuje się, że niekoniecznie. Pytani przez nas przedstawiciele instytucji twierdzą, że zwykle nie mają problemów z uzyskaniem informacji na interesujące ich tematy. – Większość spółek chętnie komunikuje się z nami. Jako inwestor finansowy spotykamy się z nimi osobiście lub kontaktujemy się telefonicznie. Bierzemy również udział w tzw. conference calls organizowanych po publikacji wyników lub w przy okazji ważnych wydarzeń – mówi Katarzyna Dąbrowska, zarządzająca w BZ WBK AIB TFI.

Także Andrzej Pawłowski, członek zarządu Skarbca TFI, nie narzeka na politykę komunikacyjną spółek z warszawskiego parkietu. – Jeśli wyrazimy chęć spotkania się z dyrektorem finansowym czy zarządem danej spółki, to zwykle nie ma z tym problemów. Patrząc z perspektywy rozwoju rynku, takie podejście stało się standardem – mówi. – Przypadki, gdy firmy nie bardzo chcą z nami rozmawiać, ograniczając się do spotkań kwartalnych, zdarzają się raczej sporadycznie. Ich zarządom zależy bowiem na tym, by instytucje kupowały ich akcje.

[srodtytul]...nie mogą liczyć na informacje od wszystkich[/srodtytul]

Okazuje się jednak, że niekiedy również przedstawiciele funduszy inwestycyjnych nie mogą liczyć na zbytnią otwartość firm publicznych. – Sposób komunikowania się spółek z inwestorami finansowymi w dużej mierze zależy od ich wielkości oraz historii giełdowej. W przypadku dużych spółek, zwłaszcza z WIG20, komunikacja odbywa się zwykle za pośrednictwem dedykowanych do tego osób. Nie ma zatem wielkiego problemu, by czegoś się dowiedzieć, ale często nie można porozmawiać z decydentami – przyznaje Jarosław Niedzielewski, zarządzający w DWS TFI. – W mniejszych firmach można zaś liczyć na spotkanie z członkami zarządów. Takie podmioty ogólnie sprawiają w trakcie spotkań wrażenie bardziej dostępnych. Niedzielewski podkreśla, że wśród zarządów dużych spółek nie ma takich, które nie chcą spotykać się z inwestorami. Spotkania zwykle odbywają się jednak cyklicznie w większym gronie. W przypadku mniejszych podmiotów spotkania są częstsze, ale więcej jest też firm, do których trudniej jest dotrzeć.

Na problemy uwagę zwraca również Paweł Homiński, doradca inwestycyjny w Noble Funds TFI. – Czasami trudno jest umówić się chociażby na rozmowę telefoniczną z dyrektorem finansowym firmy. Ale takich przypadków nie jest dużo – informuje. Zauważa, że inwestor indywidualny zwłaszcza w spółce, która nie ma pracownika odpowiedzialnego za relacje inwestorskie, może być traktowany jako ktoś, kto zawraca głowę. Z kolei instytucje jako inwestorzy, którzy mogą dać spółce pieniądze na rozwój (np. obejmując akcje najnowszej emisji), są traktowane lepiej. – Złe potraktowanie dużego inwestora, który już jest w akcjonariacie, może skutkować wyprzedażą akcji spółki na giełdzie, co spowoduje spadek ich ceny. To byłoby nie w smak właścicielowi firmy – dodaje Homiński.

[ramka][b]Ludwik Sobolewski - Prezes Giełdy Papierów Wartościowych[/b]

Wysoka jakość komunikacji emitentów z inwestorami ma istotne znaczenie dla budowy efektywnego rynku, który zapewnia właściwą wycenę, płynny obrót i konkurencyjne źródło kapitału. Oprócz obowiązków informacyjnych określonych w odpowiednich rozporządzeniach i ustawach funkcjonuje sfera „miękkich” zasad, np. w postaci dobrych praktyk, które warszawska giełda tworzy i promuje wśród uczestników rynku, a także zasad wynikających z „Programu wspierania płynności Giełdy Papierów Wartościowych”. Inwestorzy dobrze oceniający jakość relacji inwestorskich prowadzonych przez spółkę są bardziej skłonni do obniżenia wymaganej premii za ryzyko, co bezpośrednio przekłada się na obniżenie kosztu kapitału dla emitenta.Uważamy poprawę w zakresie ładu informacyjnego na rynku publicznym – a relacje inwestorskie są jego częścią – za konieczny warunek awansu polskiego rynku kapitałowego do pierwszej ligi giełd europejskich.

[b]Andrzej S. Nartowski - prezes fundacji Polski Instytut Dyrektorów [/b]

W sposobie komunikowania się firm trzeba oddzielić dwie kwestie. Pierwsza to relacje inwestorskie. Można zauważyć, że firmy, komunikując się z rynkiem, robią to coraz lepiej – ale tutaj to regulator narzuca pewne schematy. Jednak nadal jakość komunikatów bieżących pozostawia wiele do życzenia. Niektóre są pisane niechlujnie, a co piąty, szósty to korekta poprzedniego. Druga kwestia to komunikacja z drobnym inwestorem. Nie wszystkie spółki mają świadomość, że e-maila z pytaniami od takiego akcjonariusza należy traktować bardzo poważnie. Tu działanie „Parkietu” na pewno pomoże. Firmy będą się obawiać, że za otrzymanym e-mailem może stać silna gazeta. Cieszy mnie fakt, że 216 firm odpowiedziało inwestorowi. Smuci, że 162 tego nie zrobiło. Jeśli prezes spółki informuje media o szacunkach wyników, a inwestor otrzymuje odpowiedź, że porządna spółka nie publikuje prognoz, oznacza to, że przedstawiciel działu relacji inwestorskich nie czyta „Parkietu”, więc nie nadaje się do tej pracy. Porządne firmy mają prognozy.

[b]Piotr Cieślak - wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych[/b]

Ponad 200 odpowiedzi uzyskanych na pytania wysłane do spółek giełdowych to całkiem niezły wynik. Jednocześnie pokazuje jednak, że wciąż jest duża grupa przedsiębiorstw, które nie reagują nawet na proste pytania drobnych akcjonariuszy. To świadczy o tym, że problem komunikowania się firm z inwestorami indywidualnymi istnieje. Dociera do nas wiele krytycznych uwag na ten temat. Sami również niejednokrotnie byliśmy świadkami nie najlepszego traktowania inwestorów. W zeszłym roku jako SII wzięliśmy udział w kilkudziesięciu walnych zgromadzeniach akcjonariuszy spółek notowanych na GPW. Wielokrotnie byliśmy ignorowani przez ich zarządy. Co robić, by wpłynąć na poprawę sytuacji? Należy przekonywać spółki publiczne, że komunikacja z drobnymi inwestorami jest ważna. Coraz więcej podmiotów notowanych na GPW ma tego świadomość. Jak pokazują wyniki otrzymane przez „Parkiet”, wciąż wiele firm wydaje się jednak nie doceniać ich znaczenia.

[b]Beata Stelmach - prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych[/b]

Właściwa komunikacja spółek publicznych z inwestorami jest niezwykle istotna i jako Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych promujemy i weryfikujemy jakość tej komunikacji m.in. poprzez konkurs Złota Strona Emitenta. Wysyłane w ramach konkursu pytania od fikcyjnych inwestorów wskazują, że zdecydowana większość notowanych przedsiębiorstw szybko i wyczerpująco odpowiada na zadane pytania, a szczegóły są dostępne w raporcie zamieszczonym na stronie internetowej SEG. Publikacja prognoz finansowych z jednej strony bardzo często jest motywowana chęcią polepszenia komunikacji spółki z inwestorami, z drugiej nakłada na emitenta obowiązek szczegółowego raportowania o prognozie i jej ewentualnych korektach. Warto zauważyć, że wysokie wymogi regulacyjne nie tworzą klimatu sprzyjającego licznym publikacjom prognoz w spółkach giełdowych, z czego może wynikać daleko posunięta ostrożność wielu przedsiębiorstw notowanych na GPW.[/ramka]

Czytaj też na [link=http://www.parkiet.com/artykul/895047.html]www.parkiet.com[/link]

Podając się za inwestora indywidualnego, „Parkiet” wysłał pięć pytań do wszystkich spółek notowanych na warszawskim parkiecie. Trzy z nich sformułowaliśmy tak, by przedstawiciele firm mogli odpowiedzieć na nie bez obaw o ujawnienie informacji poufnej. Spytaliśmy zatem o wypłaconą w ubiegłym roku dywidendę, o to, czy firma opublikowała prognozy wyników na 2009 r. i jakie rezultaty miała po trzech kwartałach oraz o cenę akcji ostatniej emisji.

Pozostało 98% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy