W przyszłym tygodniu w centrum uwagi inwestorów znajdą się wyniki finansowe krajowych firm, ponieważ właśnie wchodzimy w najgorętszy sezon ich publikacji. Trudno jednak oczekiwać, by mogły one wpłynąć na zmianę nastawienia inwestorów do rynku, a co za tym idzie – do wygenerowania nowego trendu. W jednostkowych przypadkach, jeśli wyniki będą w istotny sposób odbiegały od rynkowych oczekiwań, możemy obserwować przetasowania w portfelach.

Generalnie nadal pozostaniemy pod wpływem globalnych nastrojów, a te po ostatniej decyzji Fedu o podwyższeniu stopy dyskontowej o 25 pkt bazowych mogę się pogorszyć. Droższy pieniądz i umacniający się dolar mogą oznaczać koniec operacji typu carry trade, które w znacznym stopniu napędzały ostatnią hossę na światowych giełdach.

Poza tym wciąż nie ma chętnych do wyłożenia większych pieniędzy. Obroty na sesjach utrzymują się sporo poniżej tegorocznej średniej (1,4 mld zł). Co z tego, że saldo wpłat i umorzeń w funduszach jest dodatnie (w styczniu 1,2 mld zł), skoro pieniądze, które zasilają fundusze, przeznaczane są przede wszystkim na bezpieczne instrumenty.

Na rynku walutowym również wszystko zależeć będzie od sytuacji na świecie. Jeśli apetyt na ryzyko będzie w dalszym ciągu spadał, amerykański dolar może zyskiwać. To negatywnie wpłynie na notowania naszej waluty.