W liczbie 21 tysięcy 12 tysięcy to umowy, przy których problemy pojawiły się w II półroczu 2009 r. Banki obsługują łącznie około 1,5 mln rachunków kredytów mieszkaniowych. A to oznacza, że problemy ze spłatą ma tylko niewielki odsetek kredytobiorców.
W obliczeniu KNF uwzględniono kredyty, przy których opóźnienie w spłacie przekroczyło 30 dni. Miesięczne zaległości nie są jeszcze powodem do wypowiedzenia umowy kredytowej. Po tak drastyczne rozwiązanie banki sięgają najwcześniej po trzech miesiącach od pojawienia się opóźnienia. Do tego dochodzi jednak stosunkowo rzadko.
– Pod koniec 2009 roku kredyty z opóźnieniami w spłacie powyżej 90 dni stanowiły tylko 0,25 proc. portfela kredytów hipotecznych Millennium – mówi Agnieszka Nachyła, odpowiadająca w tym banku za kredyty hipoteczne.
Marek Filipczyk, dyrektor Departamentu Monitoringu i Restrukturyzacji w ING Banku Śląskim, zaznacza, że choć wszystkie portfele kredytowe stopniowo się pogarszają, w najmniejszym stopniu dotyczy to kredytów hipotecznych. Sytuacje, gdy bank musi uciec się do sprzedaży nieruchomości, zdarzają się sporadycznie. Podobnego zdania jest Jacek Daroszewski, prezes giełdowej Fast Finance specjalizującej się w skupie i odzyskiwaniu długów osób fizycznych.
– Na sprzedaż wystawione są pakiety wierzytelności konsumenckich warte co najmniej kilkaset milionów złotych, ale kredytów hipotecznych w nich nie ma. Zaleganie ze spłatą rat za mieszkanie to wciąż ostateczność – mówi Jacek Daroszewski.