Trzy z rzędu spadkowe sesje w tym tygodniu popsuły nastroje inwestorom w Warszawie.
Wiele wskazywało jednak na to, że wczorajsza sesja przełamie negatywną passę z poniedziałku i wtorku. Mimo kiepskiego otwarcia WIG20 przez większą część dnia poruszał się w okolicach wtorkowego zamknięcia. Znacznie gorzej radziły sobie WIG i sWIG80, które przez cały dzień były pod kreską.
Szanse na odbicie prysły jednak jak bańka mydlana o 14.30, gdy na rynek trafiła kolejna porcja kiepskich danych z rynku nieruchomości w USA.
Reakcja graczy na GPW może trochę dziwić, bo inne parkiety europejskie przyjęły dane zza oceanu spokojniej i kontynuowały zwyżki, choć na mniejszą skalę. Również na plusie rozpoczęła notowania giełda nowojorska.
To pokazuje, że gracze w Warszawie są coraz bardziej nerwowi i nadinterpretują wszelkie negatywne informacje, lekceważąc te pozytywne. Wczoraj zupełnie zignorowali np. doniesienia, że Ministerstwo Gospodarki podniosło z 3,3 proc. do 3,6 proc. prognozę wzrostu PKB dla Polski.