Zapowiedź szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej Bena Bernankego, który dał do zrozumienia, że zamierza jeszcze długo prowadzić obecną politykę pieniężną, rozbudziła apetyty inwestorów na rynkach wschodzących.
Ceny na większości giełd poszły w górę, ponieważ – jak twierdzą analitycy – tani pieniądz pompowany przez Fed musi znaleźć swoje ujście na przykład na giełdach rynków wschodzących.
Zagrożeniem jest natomiast stale rosnąca inflacja, o czym świadczy chociażby exodus inwestorów instytucjonalnych z rynku indyjskiego. Od początku roku wycofali oni z tamtejszej giełdy ok. 1,5 mld dol.
To właśnie efekt rosnącej w tym kraju inflacji, a także obaw o rozwój sytuacji w Egipcie. Tylko w tym tygodniu akcje potaniały o 2 proc., a od początku roku spadek przekroczył 12 proc. Lekką korektę mieliśmy również w Rumunii, jednak tamtejsza giełda to wciąż jeden z liderów tegorocznych zwyżek.
Ponownie zaczęły natomiast drożeć akcje w Turcji. Po korekcie z ostatnich dni stycznia w ubiegłym tygodniu nie było już śladu. Inwestorzy najwyraźniej przypomnieli sobie, że akcje w tym kraju należą do najtańszych, obok rosyjskich i rumuńskich, spośród wszystkich krajów emerging markets, i wykorzystali przecenę do zakupów.