10 lat Chin w WTO: korzyści i problemy

11 grudnia mija 10. rocznica członkostwa Chin w WTO, a to okazja do sprawdzenia, jak ten kraj wywiązał się z danych obietnic

Publikacja: 11.12.2011 11:13

11 grudnia przypada dziesiąta rocznica wstąpienia Chin do WTO

11 grudnia przypada dziesiąta rocznica wstąpienia Chin do WTO

Foto: AFP

Dekada członkostwa pomogła Chinom w błyskawicznym rozwoju gospodarki, ale nadal istnieje wiele barier dla firm zagranicznych, które chcą tam inwestować. Chiński PKB wzrósł niemal czterokrotnie, a eksport i import prawie pięciokrotnie.

Chiny musiały zmienić wiele przepisów, usprawnić je tak, by zapewniały rozwój, a od innych krajów WTO otrzymały status najbardziej uprzywilejowanego kraju, co nakręciło inwestycje zagraniczne. Wejście do WTO ułatwiło upowszechnienie mechanizmów rynkowych.

Chiny są teraz największym na święcie eksporterem i drugim importerem. Dzięki importowi powstało na świecie 14 mln miejsc pracy, a firmy zagraniczne zarobiły w Chinach 262 mld dolarów — twierdzą Chińczycy. Amerykanie odpowiadają, że Stany straciły w latach 2001-8 2,4 mln miejsc pracy z powodu gigantycznego deficytu handlowego z tym azjatyckim gigantem (217 mld dolarów po 9 miesiącach 2011 r.).

Eksperci twierdzą, że z prawnego punktu widzenia, Chiny mają dobry dorobek w WTO: liczba sporów jest dość mała, Pekin przegrał dotąd w 8 sprawach, a w 7 innych zmienił swe przepisy. Kraj ten wywiązuje się z zobowiązań porównywalnie do innych krajów. Np. Unia i USA mają w WTO więcej sporów niż Chiny.

Wśród zarzutów wymienia się utrzymanie zamkniętego dla cudzoziemców sektora usług, a także tworzenie przez władzę nowych przeszkód w kluczowych sektorach — np. tylko 25 proc. zagranicznych udziałów w bankach, 50 proc. udziałów w spółkach produkujących komponenty do ekologicznych pojazdów, brak przejrzystości w przetargach na zamówienia publiczne.

- Bardzo trudno zaatakować Chiny na forum WTO, bo na papierze przestrzegają przepisów, a często ciężko udowodnić dyskryminację. Z kolei firmy zagraniczne nie chcą protestować zbyt głośno z obawy, że zostaną usunięte z tak atrakcyjnego rynku. A jego wielkość sprawia, że tam gdzie można firmy inwestują, bo rośnie klasa średnia, a więc i spożycie. Politycy przymknęli oczy na naruszanie praw człowieka, a biznes twierdzi, że swą obecnością w tym kraju przyczynia się do jego cywilizowania.

Banki

Chiny obiecały, że banki zagraniczne będą mogły w dwa lata po wejściu tego kraju do WTO dokonywać transakcji w juanach z miejscowymi firmami, a po 5 lata z obywatelami. Restrykcje geograficzne miały zniknąć po 5 latach.
11 grudnia 2006 r., dokładnie w 5 lat po wejściu, Chiny wprowadziły przepisy pozwalające bankom zagranicznym tworzyć lokalne przedstawicielstwa prowadzące działalność detaliczną w juanach. Pierwsza grupa takich banków zaczęła tworzyć je faktycznie w 2007 r. Obecnie istnieje około 40 takich jednostek, ale zaledwie kilka z nich, w tym należące do HSBC, Citigroup i Standard Chartered, zajmuje się działalnością detaliczną.
Na banki zagraniczne przypada teraz zaledwie 2 proc. udziału rynkowego, bo z trudem walczą z miejscowymi konkurentami o znacznie bardziej rozwiniętych sieciach i silniejszej marce. Zagraniczni bankierzy mówią prywatnie, że powolna procedura rejestrowania nowych oddziałów utrudnia im tak szybki rozwój, jaki by chcieli osiągać.

Papiery wartościowe

Chiny obiecały, że pozwolą spółkom j. v. z mniejszościowym udziałem zagranicznym zarządzać funduszami na tych samych warunkach, co firmom chińskim. W 3 lata po wejściu do WTO firmy zagraniczne miały posiadać 49 proc. w spółkach j. v.
Teraz istnieje 11 chińsko-zagranicznych przedsięwzięć w obrocie papierami wartościowymi. Do Chin weszły wszystkie globalne banki inwestycyjne, m.in Goldman Sachs, Morgan Stanley i UBS. Udzielanie poręczeń (underwriting) zostało zdominowane przez lokalne firmy maklerskie, choć spółki j. v. z takimi bankami zagranicznymi jak UBS czy Deutsche Bank organizowały pierwotne oferty publiczne. Rynek zarządzania funduszami jest zatłoczony, działa na nim 67 graczy, przy czym 38 firm zagranicznych (Morgan Stanley, BNP Paribas, JPMorgan) zawiązało spółki j. v. Na spółki, w których cudzoziemcy mają prawo tylko do 49 proc. przypada niecała połowa rynku funduszy wzajemnych szacowanego na 2,3 bln juanów.

Ubezpieczenia

Chiny obiecały „efektywną kontrolę zarządzania" spółkami j. v. ubezpieczeń na życie, ale ograniczenie w nich zagranicznych udziałów do 50 proc. Firmy zagraniczne miały mieć swobodny wybór partnerów w Chinach. Geograficzne ograniczenia miały być zniesione w ciągu 3 lat, zagraniczne firmy miały mieć prawo łączenia się po 5 latach w grupy ds. ubezpieczeń, ochrony zdrowia i emerytur, a po 2 latach miały powstawać należące do nich filie ubezpieczeń na życie. Zagranicznym ubezpieczycielom bardzo ograniczono dostęp do Szanghaju i Kantonu.
Obecnie 25 spółek chińsko-zagranicznych ubezpieczeń na życie kontroluje niecałe 6 proc. rynku. Cztery największe chińskie China Life, Ping An, New China Life Insurance Co i China Pacific Insurance Co kontrolują 65 proc.
Zagraniczne towarzystwa life nie są ograniczane geograficznie, ale tempo ich ekspansji w nowych prowincjach jest dokładnie kontrolowane przez Chińską Komisję Regulacji Ubezpieczeń. Ich chińscy rywale mają znacznie większe działy sprzedaży i lepsze stosunki z bankami komercyjnymi, które są ważnym kanałem sprzedaży produktów ubezpieczeń w Chinach. Zagraniczni ubezpieczyciele life mają też do czynienia z chińskimi bankami, które w ostatnich latach zainteresowały się tym rynkiem.
W zakresie odszkodowań za utratę mienia czy od wypadków 20 firm zagranicznych ma łącznie 1 proc. rynku, a główny chiński gracz PICC Property and Casualty — 38 proc. Zagranicznym firmom nadal nie wolno prowadzić ubezpieczeń samochodowych OC, choć dano im dostęp do rynku ubezpieczeń pojazdów służbowych i firm flotowych.

Energetyka/ropa

Chiny zgodziły się otwierać stopniowo sektor ropy naftowej i produktów rafinacji dla prywatnych maklerów i ograniczać monopol państwa w handlu ropą poprzez przekazanie sektorowi prywatnemu 4 mln ton produktów naftowych i 10 proc. importu ropy. W trzy lata po wejściu do WTO Chiny miały otworzyć detaliczną dystrybucję paliw i zezwolić firmom zagranicznym na posiadanie po 30 stacji paliw. Większa ich liczbę mogłyby mieć w ramach spółek j. v. z dużymi miejscowymi firmami z branży paliwowej. Po 5 latach miał zostać otwarty rynek hurtowy, co oznaczało, że państwo zrezygnuje z monopolu i pozwoli firmom prywatnym importować produkty naftowe, a zagranicznym budować stacje paliw.
W praktyce Chiny zwiększały przez 10 lat do 2011 r. o 15 proc. rocznie wielkość importu ropy i oleju opałowego przez niepaństwowe podmioty. W bieżącym roku import ropy doszedł do 29,1 mln ton, około 12,2 proc. całego, a prywatni handlowcy sprowadzili 16,2 mln ton oleju opałowego. Niepaństwowi musieli jednak odsprzedawać cały import ropy dwóm państwowym Sinopec i PetroChina. Nie wolno im importować benzyn i oleju napędowego. Większość tych niepaństwowych jest związanych z dwiema największymi firmami CNPC i Sinopec.
Na rynku detalicznym koncerny Royal Dutch Shell, BP i ExxonMobil otrzymały zgodę zbudowania albo kupienia wspólnie z chińskimi firmami 500 stacji paliw na wschodnim wybrzeżu. Była to nagroda za kupno akcji chińskich firm w debiutach w 2000 i 2001 r. ExxonMobil i BP mają teraz ok. 1000 stacji.

Rolnictwo

Chiny zgodziły się ograniczyć subsydia do 8,5 proc. wartości krajowej produkcji rolnej. Do stycznia 2004 cła na produkty rolne miały zmaleć z 22 do 17 proc., a na najważniejsze produkty z USA ze średnich 34 do 14 proc. Cło na takie produkty jak olej rzepakowy, masło, mandarynki i wino miało zmaleć z 25-85 proc. do 8-18 proc.
W 2010 r. Chiny obniżyły średnie cła na płody rolne do 15,2 proc. i oświadczyły, że zrobiły więcej niż obiecały. Zlikwidowano subsydia w eksporcie rolnym i zniesiono limity w imporcie oleju jadalnego. Zastosowano system niskich stawek w imporcie pszenicy, kukurydzy, ryżu, cukru i bawełny.
Mimo początkowego postępu w handlu płodami rolnymi istnieją nadal bariery techniczne, w tym ograniczenia w imporcie kanadyjskiego oleju rzepakowego (canoli) i żywych świń z USA. Amerykanów niepokoją przepisy o imporcie wyrobów z organizmów genetycznie zmodyfikowanych, co może zaszkodzić ich eksportowi kukurydzy.

Samochody

Chiny obiecały zmniejszyć do połowy 2006 r. cło w imporcie pojazdów do 25 proc. z 80-100 proc., jakie pobierano przez umową z USA. Porozumienie z UE wymaga, aby Chiny zniosły w ciągu 2 lat wszelkie restrykcje wobec kategorii, typów i modeli pojazdów produkowanych przez spółki chińsko-unijne.
Chiny zniosły od 1 stycznia 2005 limity w imporcie samochodów, a od 1 czerwca 2006 zredukowałyby do 25 proc. cło w imporcie samochodów. Decyzje te miały ograniczony wpływ na zagranicznych producentów, którzy już produkowali na miejscu większość modeli. Pomogły im w segmencie luksusowym, chociaż auta z najwyższej półki są nadal sprowadzane.
Chiński rynek pojazdów rozwijał się żywiołowo w ostatnich latach, w 2009 r. stał się większy od amerykańskiego. Teraz dominują na nim zagraniczne marki produkowane w kraju, ale firmy zagraniczne muszą wiązać się z miejscowymi parterami i wolno im posiadać tylko połowę udziałów

Telekomunikacja

Chiny zgodziły się zezwolić zagranicznym operatorom na przejęcie 25 proc. w firmach łączności bezprzewodowej, po roku 35 proc. i po trzech latach 49 proc. W usługach (Internet, pagery, inne) firmy zagraniczne mogły natychmiast mieć po 30 proc. w miejscowych operatorach w Pekinie, Szanghaju i Kantonie, a po dwóch latach 50 proc. bez ograniczeń geograficznych.
Cła od wielu wyrobów wysokiej technologii, np. sprzętu łączności miały być stopniowo zniesione do 2005 r. Chiny zgodziły się zliberalizować w wolniejszym tempie usługi łączności przewodowej i międzymiastowej z możliwością przejęcia po 3 latach 25 proc. udziałów i po sześciu 49 proc.
Obecnie zagraniczne inwestycje w rynku łączności podwyższono do 49 proc. dla podstawowych usług i do 50 proc. dla usług o wartości dodanej. Inwestorzy zagraniczni skarżą się jednak na ciągłe restrykcje wobec spółek j. v.: wolno im zawiązywać je tylko z istniejącymi państwowymi operatorami.
Od czasu wejścia do WTO zawarto niewiele umów. M. in. Vodafone kupił mniejszościowy udział w China Mobile, ale sprzedał go w 2010 r. SK Telecom z Korei kupił udział w China Unicom i też go sprzedał. Hiszpańska Telefonica podwyższyła w tym roku udział w China Unicom do 9,7 proc. Sama wielkość chińskich operatorów stanowi barierę w kupowaniu większych udziałów, bo np. 10 proc. w China Mobile, największym operatorze bezprzewodowym kosztuje prawie 20 mld dolarów.

Dystrybucja/Handel detaliczny

Chiny obiecały znieść stopniowo w ciągu 3 lat restrykcje w dystrybucji większości produktów, znieść ograniczenia w zawiązywaniu spółek j. v. z dużymi domami handlowymi i praktycznie ze wszystkimi sieciami sklepowymi. Miały też znieść limity w powierzchni sklepów będących własnościom cudzoziemców.
Zmiany te oznaczały, że firmy zagraniczne będą mogły posiadać do 65 proc. udziałów kontrolnych w sklepach detalicznych. Wcześniej musiały rozprowadzać wyroby wyprodukowane w Chinach przez miejscowe firmy.
Chiny poczyniły znaczny postęp w otwieraniu sektora handlu detalicznego, także rynku internetowego dla zagranicznych inwestorów. Zniosły stopniowo restrykcje w dystrybucji większości produktów i ograniczenia wobec spółek j. v. w większości dziedzin. Dziś firmy zagraniczne mogą tworzyć spółki j. v. dla większości operacji hurtowych, występować o licencje hurtowe obowiązujące w całym kraju.
Jednakże detaliści — poza należącymi do inwestorów z Hongkongu i Makao — mający ponad 30 sklepów z lekami, zbożem, olejem roślinnym, cukrem, bawełną, środkami chwastobójczymi, nawozami sztucznymi i niektórymi innymi towarami nie mogą mieć większego udziału zagranicznego niż 49 proc.

Transport lotniczy

Zagranicznym podmiotom z komputerowymi systemami rezerwacji, dokonującym transakcji związanych z transportem lotniczym, nie wolno sprzedać w Chinach biletów, bo biura podróży i linie lotnicze muszą korzystać z państwowej TravelSky, faktycznego monopolisty na rynku.

Dekada członkostwa pomogła Chinom w błyskawicznym rozwoju gospodarki, ale nadal istnieje wiele barier dla firm zagranicznych, które chcą tam inwestować. Chiński PKB wzrósł niemal czterokrotnie, a eksport i import prawie pięciokrotnie.

Chiny musiały zmienić wiele przepisów, usprawnić je tak, by zapewniały rozwój, a od innych krajów WTO otrzymały status najbardziej uprzywilejowanego kraju, co nakręciło inwestycje zagraniczne. Wejście do WTO ułatwiło upowszechnienie mechanizmów rynkowych.

Pozostało 96% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy