Choć pięć lat to minimalny zalecany okres do inwestowania w akcje, pięć ostatnich lat do takiego sposobu pomnażania kapitału mogło tylko zniechęcić. Ceny na giełdzie są dziś średnio o prawie 30 proc. niższe (mierzone WIG). Kursy akcji małych i średnich firm spadły o 46 proc.
Na przykładzie tym wyraźnie widać, jak ważny jest moment rozpoczęcia inwestycji. W kwietniu 2007 roku na giełdzie trwała jeszcze hossa, choć było już dużo sygnałów, że zbliża się ona do końca. Mimo to nie brakowało chętnych na akcje, papiery nowych emisji czy jednostki funduszy akcyjnych.
Zwłaszcza fundusze cieszyły się olbrzymim zainteresowaniem mniej doświadczonych inwestorów. Zachęcani agresywną promocją i wysokimi historycznymi stopami zwrotu, bez zastanowienia kupowali jednostki.
Warto przypomnieć, że w tamtym okresie powstawało wiele funduszy akcji małych i średnich firm. Dziś właśnie ich klienci płacą najwyższą cenę za uleganie pokusom rynku kapitałowego.
Rozczarowani inwestorzy nie chcą teraz lokować swoich oszczędności w akcje. Choć sytuacja na giełdzie jest bez porównania lepsza, a wyceny spółek wskazują, że bardzo prawdopodobna jest kontynuacja tendencji wzrostowej (rzecz jasna korekty wykluczyć nie można). Niedobrze byłoby, gdyby większe zakupy drobni inwestorzy rozpoczęli dopiero wtedy, gdy ci bardziej doświadczeni będą akcje sprzedawać.