W akcje firm płacących dywidendy można lokować oszczędności również poprzez fundusze. Na naszym rynku oferują je krajowe TFI: Copernicus, PZU oraz ING. Pierwszy inwestuje w akcje na rynku polskim, dwa pozostałe na rynkach globalnych.
Nie są to jednak klasyczne fundusze dywidendowe. Ich nazwa tak naprawdę wskazuje jedynie na prowadzoną politykę inwestycyjną.
Klasyczny fundusz dywidendowy powinien np. raz w roku wypłacać klientom kupon. Tak jest na przykład w zagranicznych funduszach oferowanych również w Polsce. Fundusze prowadzone przez krajowe towarzystwa tego nie robią. Dzieje się tak dlatego, że polskie fundusze dywidendowe są sprzedawane pod parasolem (konstrukcja obejmująca wiele różnych funduszy), co pozwala nie odprowadzać podatku od zysków kapitałowych przy przenoszeniu środków z jednego funduszu do drugiego. W Polsce dywidenda jest opodatkowana, dlatego gdyby fundusz wypłacał inwestorom np. co roku bonus, przywilej wynikający z utworzenia parasola by znikł.
Na naszym rynku dostępne są zagraniczne fundusze dywidendowe, ale są oferowane głównie w ramach usługi private banking, ponieważ wymagana jest bardzo wysoka wpłata.
Innym sposobem inwestowania w spółki dywidendowe jest zakup tzw. ETF np. na indeks WIG20. Jest to instrument finansowy, który ma odzwierciedlać zachowanie indeksu giełdowego, w tym przypadku WIG20. Ponieważ większość spółek wchodzących w skład WIG20 płaci dywidendy, kupując ETF możemy czerpać z tego korzyści. Inwestorowi jest bowiem wypłacana dywidenda będąca ekwiwalentem dywidend pochodzących od spółek z WIG20. —c.a.