Inwestycje w papiery nieskarbowe. Wyższe zyski, duże ryzyko

Zamiast trzymać wszystkie oszczędności na coraz mniej atrakcyjnych lokatach w banku, można za część kupić obligacje firm. Zarobek powinien być większy. Ale niedoświadczony inwestor może też łatwo stracić wyłożone pieniądze

Publikacja: 04.04.2013 10:43

Inwestycje w papiery nieskarbowe. Wyższe zyski, duże ryzyko

Foto: Bloomberg

Oprocentowanie depozytów bankowych wynosi teraz mniej więcej 3–5 proc. Na detalicznych obligacjach skarbowych przez najbliższe 12 miesięcy można zarobić do 5 proc. Jeszcze słabsze mogą się okazać skarbowe obligacje hurtowe notowane na giełdzie. Natomiast znacznie wyższe odsetki zapewniają papiery dłużne emitowane przez firmy. Tyle tylko że wiąże się z nimi zdecydowanie większe ryzyko utraty wyłożonych pieniędzy.

Przedsiębiorstwa, banki, samorządy wypuszczają na rynek obligacje po to, by pozyskać kapitał (z ich punktu widzenia jest to alternatywa dla kredytu). Większość tych papierów jest potem notowana na giełdzie, na rynku Catalyst. Dziś można tam znaleźć ok. 360 rodzajów obligacji (nie licząc skarbowych) o wartości nominalnej ponad 50 mld zł.

Dla inwestorów jest to bardzo ciekawy i dochodowy rynek, choć jednocześnie mocno ryzykowny. Dlatego poszukiwanie na nim zysków wymaga sporej wiedzy.

Ryzykowniejsze od lokat

Ryzyko związane z papierami korporacyjnymi niekoniecznie oznacza, że ich emitent nie jest w pełni wiarygodny. Obligacje oferuje inwestorom na przykład wiele banków (spółdzielczych, ING Bank, Getin Noble Bank). I w ich przypadku problem polega na zupełnie czymś innym.

Papiery często są emitowane przez banki po to, by dana instytucja zdobyła tak zwane kapitały podporządkowane zwiększające bezpieczeństwo banku. Dla posiadaczy takich obligacji oznacza to, że w razie upadłości banku prawdopodobieństwo odzyskania choćby części pieniędzy jest bardzo małe. Oczywiście nie zadziała system gwarantowania depozytów, bo dotyczy on tylko wkładów na rachunkach bankowych. Dziś kondycja banków działających na naszym rynku nie budzi żadnych zastrzeżeń. Ale nie zmienia to faktu, że z punktu widzenia inwestora ryzyko jest podwyższone. Dlatego oprocentowanie musi być atrakcyjniejsze np. w porównaniu z obligacjami skarbowymi.

Dodatkowe ryzyko może wiązać się z branżą, w której działa emitent. Na przykład teraz nie najlepiej oceniani są deweloperzy. Zatem firma może mieć doskonałe wyniki, ale jeśli branża uznawana jest za ryzykowną, wszyscy traktują papiery z dużą ostrożnością.

Zresztą niebezpieczeństwo to wcale nie jest teoretyczne. Tylko w poprzednim tygodniu dwaj emitenci układali się z posiadaczami swoich obligacji (obligatariuszami). Jeden z nich (Redan) wynegocjował przesunięcie wykupu. Natomiast drugi (Gant) zamiast wykupić obligacje za gotówkę, dał ich posiadaczom nowe trzyletnie papiery. Zarząd innego emitenta złożył wniosek o upadłość.

Jeśli chcemy uniknąć tego typu kłopotów, nigdy nie inwestujmy w papiery emitentów, o których niewiele wiemy. Nie polegajmy na zasłyszanych opiniach. Koniecznie jak najdokładniej sprawdźmy, kto oferuje obligacje. Na parkiecie są też notowane papiery dobrych, stabilnych firm.  Tylko niestety musimy liczyć się z tym, że są one zazwyczaj gorzej oprocentowane. I jeszcze jeden problem: ich nominały wynoszą np. 100 tys. zł (albo i więcej). Bywa więc, że są niedostępne nawet dla średniozamożnego ciułacza.

Gdzie kupić

Obligacje korporacyjne można kupować zarówno na rynku pierwotnym (czyli na przykład w biurze maklerskim podczas zapisów trwających określony czas), jak i na rynku wtórnym (czyli na giełdzie). Gdy kupujemy bezpośrednio od emitenta (rynek pierwotny), zazwyczaj zarobimy więcej. Tyle tylko, że bardzo często emitenci z różnych przyczyn ustalają minimalną wartość zapisów na dość wysokim poziomie. Czasami jest to kilkadziesiąt tysięcy, ale bywa nawet 200 tys. zł czy milion.

Rynek pierwotny ma jeszcze jedną istotną wadę. Przeciętnemu inwestorowi trudno znaleźć informacje o emisji papierów. Sytuacje, kiedy firma reklamuje taką możliwość inwestycyjną, są rzadkie. Ostatnio można było się natknąć na ogłoszenia o ofercie obligacji PCC Rokita czy Getin Noble Banku.

Oferowaniem papierów komercyjnych trudni się przede wszystkim kilka niedużych biur maklerskich, takich jak  BDM , Dom Maklerski BPS, Noble Securites. Trzeba po prostu sprawdzać, co znajduje się w ich ofercie. Dużo łatwiej mają klienci private bankingu. Mogą liczyć na informacje i podpowiedzi ze strony swoich doradców.

Unikaj wielkich okazji

Rynek wtórny (czyli giełdowy) ma ten duży plus, że umożliwia zakup nawet pojedynczych sztuk obligacji. Jego dodatkową bardzo istotną zaletą jest to, że wycenia ryzyko związane z danymi papierami. Jeżeli rośnie prawdopodobieństwo, że firmy, która wypuściła obligacje, nie będzie stać na ich wykup, papiery te gwałtownie tanieją. Dlatego jeżeli dziś widzimy, że obligacje spółek deweloperskich są notowane po 60 czy 70 proc. wartości nominału, nie należy tego traktować jako wyjątkowej okazji do zarobku. Jest to raczej wyraźny sygnał, żeby trzymać się od nich z daleka.

Na przykład 28 marca papiery jednej z firm deweloperskich sprzedawano po 60 proc. nominału (plus naliczone odsetki). Oprocentowanie tych papierów wynosi obecnie 9,99 proc. Wydawałoby się więc, że inwestycja jest fantastyczna, bo zapewnia rentowność przekraczającą 16 proc. w skali roku. Tymczasem wiele wskazuje na to, że jest to raczej niebywała „okazja" do stracenia wyłożonych pieniędzy.

Oprocentowanie depozytów bankowych wynosi teraz mniej więcej 3–5 proc. Na detalicznych obligacjach skarbowych przez najbliższe 12 miesięcy można zarobić do 5 proc. Jeszcze słabsze mogą się okazać skarbowe obligacje hurtowe notowane na giełdzie. Natomiast znacznie wyższe odsetki zapewniają papiery dłużne emitowane przez firmy. Tyle tylko że wiąże się z nimi zdecydowanie większe ryzyko utraty wyłożonych pieniędzy.

Przedsiębiorstwa, banki, samorządy wypuszczają na rynek obligacje po to, by pozyskać kapitał (z ich punktu widzenia jest to alternatywa dla kredytu). Większość tych papierów jest potem notowana na giełdzie, na rynku Catalyst. Dziś można tam znaleźć ok. 360 rodzajów obligacji (nie licząc skarbowych) o wartości nominalnej ponad 50 mld zł.

Pozostało 85% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy