– Zgodnie z ustawą OFE są zobowiązane do osiągania jak najlepszych rezultatów przy minimalizacji ryzyka. Zastanawiamy się, czy inwestycja w budowę sieci szerokopasmowych jest najkorzystniejszym dla przyszłych emerytów rozwiązaniem – tłumaczy Marek Bucior, wiceminister pracy. – Nie mamy nic przeciwko samej idei finansowania projektów infrastrukturalnych przez fundusze emerytalne. Chcemy tylko być pewni, że będzie to korzystne dla ich członków – dodaje.
Opinie na temat zysków, jakie mogą przynieść szerokopasmowe sieci, budowane dziś przez województwa są podzielone. B. prezes UKE, Anna Streżyńska, miesiąc temu komentowała dla „Pulsu Biznesu": - Nie sądzę, żeby się dało najpierw złupić OFE, a następnie wiarygodnie zaprosić je do inwestycji pieniędzy emerytów w państwowy, centralnie sterowany program inwestycyjny, który na pewno nie jest skazany na sukces. Ten program ma skłonić OFE do inwestycji w dość niepewny biznes z długimi okresami zwrotu nie na podstawie oceny ryzyka, tylko z uwagi na decyzje polityczne. Tworzyłoby się de facto monopol, cieszący się pomocą publiczną na niesłychaną skalę — PIR, fundusze strukturalne UE, BGK i OFE.
Duzi operatorzy obsługujący już liczne rzesze abonentów Internetu na pomysł budowy sieci za pieniądze OFE patrzą sceptycznie.
Są jednak firmy prywatne realizujące sieci i przyszli ich operatorzy, którzy mają inną perspektywę. Zarząd Hawe przekonuje, że jeśli sieć byłaby otwarta – realizowała model, który dziś przyświeca Hawe – są szanse na spore zyski.
- Sama budowa sieci jest projektem budowlanym i nie jest w stanie przynieść, aż tak dużych stóp zwrotu. Istotne jest zaangażowanie w finansowanie całego projektu polegającego na budowie oraz udostępnianiu otwartej sieci FTTH. Dlaczego otwartej? Dlatego bo tylko taka sieć daje optymalną efektywność przedsięwzięcia oraz optymalne wykorzystanie możliwości oferowanych przez technologię FTTH – przekonuje Krzysztof Witoń, prezes Hawe.
- Dla inwestora posiadającego 7-8 letni horyzont inwestycyjny zwrot zainwestowanych środków może być realizowany poprzez odsprzedaż inwestorowi branżowemu projektu posiadającego już znaczne aktywa i zbudowany, rosnący cash flow. Zgodnie z naszymi analizami oraz bazując na wycenach tego typu transakcji w Europie i USA można mówić o stopach zwrotu nawet przekraczających 30 proc. – dodaje Witoń. - Dla inwestora posiadającego bardzo długi horyzont inwestycyjny rzędu 15-20 lat, jest to inwestycja, która po zakończeniu roll-outu (rozbudowy) sieci (powiedzmy po 10 latach) staje się inwestycją dywidendową zdolną przynosić nawet 20 proc. stopy dywidendy rocznie – podaje prezes Hawe.