Rz: Od 1991 roku prowadzi pan ceniony antykwariat w Bielsku-Białej. Jest pan z wykształcenia ekonomistą i, co rzadkie w krajowej branży antykwarycznej, studiował pan historię sztuki. Jest pan także kolekcjonerem. Jak z pana perspektywy będzie wyglądał polski rynek sztuki i antyków za 10 lat?
Leszek Wąs:
Nie będzie moim zdaniem istotnych zmian. Na naszym rynku panuje swoista monokultura. Klienci kupują wyłącznie polonika. Rynek sztuki dawnej jest w kiepskiej sytuacji, przeżywa stagnację. Utrzyma się ekspansja sztuki najnowszej. Jest to tendencja ogólnoświatowa, ale u nas wynika również z prozaicznej przyczyny: jest tak niska podaż sztuki dawnej, że nie ma czym handlować.
Dlaczego kupujemy tylko polonika?
To bardzo złożone zagadnienie. Na pytanie to powinni odpowiedzieć: historyk kultury, socjolog i pewnie kilku innych specjalistów. W Muzeum Narodowym we Wrocławiu zakończyła się niedawno doskonała wystawa malarstwa rodziny Bruegelów. Zaprezentowano na niej obrazy z prywatnych kolekcji z wielu krajów świata. Nie było ani jednego obrazu z polskich prywatnych zbiorów. W sensie czysto ekonomicznym w naszych dziejach było wielu Polaków, których było stać na zakup europejskiej sztuki, ale kupowali jej mało, a dziś prawie wcale tego nie robią. Sądzę, że pokolenie, które dopiero wchodzi do biznesu, będzie bardziej otwarte na świat, w tym na sztukę. Nowe pokolenie podróżuje, obserwuje styl życia bogatych ludzi.