Krzysztof Adam Kowalczyk: Najwyższy czas na euro

Już samo rozpoczęcie przygotowań do przyjęcia przez Polskę wspólnej waluty pomogłoby wesprzeć złotego i opanować inflację.

Publikacja: 03.05.2022 21:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Najwyższy czas na euro

Foto: Bloomberg

Czy powinniśmy przyjąć euro? Tak, w każdych ilościach” – ten dowcip z brodą oddaje dominujący od lat w Polsce stosunek do przyjęcia europejskiej waluty. Zobowiązaliśmy się do tego wraz z akcesją do UE równo 18 lat temu. I nikt tego zatwierdzonego w referendum zobowiązania nie odwołał mimo zaklęć rządzących, że ze złotym to już na wieki wieków.

Najbliżej wejścia do strefy euro byliśmy tylko raz – w 2008 r. Przez tydzień. Zaraz po zapowiedzi premiera Tuska, że nastąpi to w 2011 r., wybuchł kryzys finansowy, a po nim kryzys zadłużenia, w którym strefa euro trzeszczała w szwach. W polskiej polityce i ekonomii zaczął dominować paradygmat, że ze złotym i elastycznym kursem będzie bezpieczniej nawigować po wzburzonych wodach globalnej gospodarki.

Okazało się jednak, że do nawigacji potrzebny jest przewidujący nawigator i rozsądny sternik, których zabrakło. Luźna polityka fiskalna nastawiona na nakręcanie konsumpcji i poparcia dla rządzącej partii wraz z długim bagatelizowaniem ryzyka przez NBP stworzyła łatwopalne środowisko, w którym wystarczyła iskra z zewnątrz (zerwane łańcuchy dostaw, skok cen energii), by rozgorzał pożar inflacji. Ceny rosną już w tempie 12,3 proc. rok do roku, niemal pięć razy szybszym od obiecanego przez NBP, który w myśl konstytucji odpowiada za wartość polskiego pieniądza.

Wybuch wojny w Ukrainie i gwałtowne zmiany kursu pokazały, że złoty jest jak łupina rzucona na sztormowe fale rynku walutowego. Już 70 proc. ekonomistów biorących udział w panelu „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” uważa, że w strefie euro Polska byłaby bezpieczniejsza finansowo. W świecie polityki przekonani do tego są działacze opozycji. Wrządzącej koalicji chyba dominuje pogląd prezesów PiS i NBP, że euro przyjmiemy, gdy dogonimy Niemcy (czyli nigdy?). Ale im wyższa inflacja, tym niżej stoją akcje Adama Glapińskiego – jest problem z większością sejmową dla jego drugiej kadencji. Być może szef Narodowego Banku Polskiego zostanie rzucony lwom na pożarcie jako ten odpowiedzialny za spuszczenie inflacji ze smyczy, a w efekcie za gwałtowny wzrost stóp procentowych i rat kredytów. A jeśli tak, to może zmiana stosunku PiS do euro też byłaby możliwa? Zwłaszcza że zmiana waluty to projekt na lata – dziś nie spełniamy wielu warunków, nie mówiąc już o dwuletniej próbie ognia w mechanizmie kursowym ERM II.

W moim przekonaniu już sama deklaracja, że Polska rozpoczyna przygotowania do wejścia w strefę euro, byłaby wsparciem dla walki z inflacją. Oczywiście, jeśli poszłyby za nią czyny: zmiana proinflacyjnego kursu polityki fiskalnej i starania o okiełznanie deficytu finansów publicznych. To wzmocniłoby antyinflacyjne działania Rady Polityki Pieniężnej, obniżając w konsekwencji potrzebny docelowy poziom stóp NBP. Sprzyjałoby więc wzmocnieniu złotego i pomogłoby zahamować spadek notowań obligacji skarbowych. A skoro tak, może warto wreszcie ruszyć po euro? Niekoniecznie w dowolnych ilościach.

Czy powinniśmy przyjąć euro? Tak, w każdych ilościach” – ten dowcip z brodą oddaje dominujący od lat w Polsce stosunek do przyjęcia europejskiej waluty. Zobowiązaliśmy się do tego wraz z akcesją do UE równo 18 lat temu. I nikt tego zatwierdzonego w referendum zobowiązania nie odwołał mimo zaklęć rządzących, że ze złotym to już na wieki wieków.

Najbliżej wejścia do strefy euro byliśmy tylko raz – w 2008 r. Przez tydzień. Zaraz po zapowiedzi premiera Tuska, że nastąpi to w 2011 r., wybuchł kryzys finansowy, a po nim kryzys zadłużenia, w którym strefa euro trzeszczała w szwach. W polskiej polityce i ekonomii zaczął dominować paradygmat, że ze złotym i elastycznym kursem będzie bezpieczniej nawigować po wzburzonych wodach globalnej gospodarki.

Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Ekonomia
Gminy przechodzą na OZE – nie zostań w tyle!
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Ekonomia
Pracownik w centrum uwagi organizacji
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście