Już dwa tygodnie temu pisaliśmy, że trend wzrostowy na światowych rynkach akcji jest zagrożony. Teraz te obawy się materializują. Inwestorzy zaczęli zwracać coraz większą uwagę na problemy kilku państw strefy euro: Grecji, Hiszpanii i Portugalii oraz gorsze od oczekiwań dane z amerykańskiej gospodarki. Te wszystkie informacje skłoniły ich do wyprzedawania ryzykownych aktywów. Na rynku surowcowym odnotowano trzeci z rzędu spadkowy tydzień. Miedź od ostatniego szczytu spadła już o ponad 15 proc., w odwrocie jest również ropa i złoto.
Bardzo mocno ucierpiały też rynki z naszego regionu, w tym warszawska GPW, która wcześniej, bo w styczniu tego roku, zachowywała się lepiej od światowych rynków wschodzących. Polska, węgierska i czeska giełda w ciągu zaledwie kilku sesji straciły po około 7 proc. Analitycy dużych banków inwestycyjnych podkreślają, że mimo iż obecne spadki mogą się pogłębić, jest to jedynie korekta trendu wzrostowego, a nie początek nowej bessy.
–Według nas fundamenty gospodarek nadal wyglądają pozytywnie. Jeszcze będzie nerwowo, ale spodziewamy się w tym roku wzrostu kursów akcji, bo poprawiają się perspektywy wzrostu gospodarczego – mówi Garry Evans, strateg rynku akcji w HSBC.
Szybkość i skala spadków na warszawskiej i ościennych giełdach może też wskazywać na to, że zniżki będą krótkotrwałe. Zdaniem części analityków już w trakcie obecnego tygodnia możemy znów zobaczyć kupowanie akcji przez inwestorów.
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=w.iwaniuk@rp.pl]w.iwaniuk@rp.pl[/mail][/i]