Rekomendacja T to za mało

Pod koniec lutego Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) uchwaliła rekomendację T, czyli zbiór zaleceń, którymi powinny kierować się banki przy udzielaniu i w trakcie spłacania kredytów przez osoby fizyczne

Publikacja: 19.03.2010 03:07

Rekomendacja T to za mało

Foto: Rzeczpospolita

Red

Prace nad rekomendacją T trwały kilkanaście miesięcy i w tym czasie poszczególne jej zapisy budziły kontrowersje, głównie w środowisku bankowym. Duża część bankowców była przeciwna niektórym zapisom rekomendacji, ale były też głosy akceptujące ją jeszcze w trakcie konsultacji, jakie KNF prowadziła z mającym zastrzeżenia Związkiem Banków Polskich.

Ze wstępu rekomendacji T, i z opublikowanych przez KNF kilka dni wcześniej „Odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania ws. projektu rekomendacji T” wynika, że głównym motywem jej uchwalenia było ograniczenie strat spowodowanych nadmiernym zadłużaniem się klientów banków. Dlatego niezależnie od innych skutków uchwalonej rekomendacji istotnym kryterium jej oceny jest jej wpływ na zjawisko „przekredytowania”.

[wyimek]Obieg informacji kredytowej między bankami i BIK ma kilka słabości, które należałoby jak najszybciej wyeliminować[/wyimek]

W „Odpowiedziach” KNF szacuje, że liczba nadmiernie zadłużonych klientów jest mniejsza niż 300 tys. i stanowią oni ok. 5 proc. klientów banków. Niestety, KNF nie podaje, jakie przyjęła kryteria, określając liczbę klientów nadmiernie zadłużonych, i jaka jest kwota ich zobowiązań. W obu dokumentach widać zatroskanie zjawiskiem przekredytowania i pozostaje tylko żałować, że KNF podjęła działania tak późno.

[srodtytul]***[/srodtytul]

Przypadki nadmiernego zadłużenia, rozumianego jako posiadanie zobowiązań kredytowych przekraczających możliwości ich spłaty z bieżącego dochodu, występowały zawsze. Niestety, brak statystyk pokazujących, kiedy zjawisko to osiągnęło wielkość stanowiącą problem dla banków i kwalifikującą je do miana problemu społecznego (przyjmijmy, że 300 tys. kredytobiorców to niewiele mniejsza liczba zadłużonych gospodarstw domowych, a to oznacza, że problem dotyczy prawie miliona osób).

Tymczasem już w końcu 2008 roku na podstawie cząstkowych danych znajdujących się w poszczególnych bankach widać było, że od początku tego roku zadłużenie osób przekredytowanych rosło w całym systemie bankowym o 1 – 2 mld zł kwartalnie. Tak było również w roku ubiegłym, chociaż uświadamianie sobie przez kolejne banki, że mają problem, sprawiło, że w kolejnych kwartałach portfel osób przekredytowanych rósł coraz wolniej.

Nadal nie ma dokładnej wiedzy, jak bardzo zadłużone są osoby przekredytowane. Jednak kilka różniących się metodologią analiz wskazuje, że na koniec 2009 roku ich zadłużenie wynosiło ok. 20 mld zł (dwa lata wcześniej były to 3 – 4 mld zł).

Dotyka to praktycznie wszystkich banków oferujących kredyty dla ludności (niektóre z nich dawały pierwsze kredyty klientom, którzy się potem nadmiernie zadłużali w innych bankach), a dla kilkunastu stanowi problem. Dla niektórych poważny, choć jeszcze nie wszystkie go ujawniły.

W tej sytuacji mimo licznych zastrzeżeń do konkretnych zapisów rekomendacji T nie można mówić, że jest to regulacja niepotrzebna, tylko raczej, że mocno spóźniona.

[srodtytul]***[/srodtytul]

Zastosowanie się banków do zaleceń rekomendacji T nie przyczyni się niestety do spłaty przez osoby przekredytowane tych 20 mld zł. Może jedynie skłonić banki do monitorowania posiadanych portfeli, aby zdiagnozować problem, tyle że rekomendacja T zacznie obowiązywać dopiero pod koniec sierpnia, i to tylko częściowo.

Tymczasem banki już od ubiegłego roku dokładnie przyglądają się swoim portfelom kredytowym. Jak podało Biuro Informacji Kredytowej, liczba zakupionych tam raportów monitorujących wzrosła w ubiegłym roku o 150 proc.

Banki podejmują też próby rozłożenia spłaty zadłużenia przekredytowanych klientów na dłuższe okresy. Inne starają się konsolidować kilka kredytów i zabezpieczać je hipoteką, jeszcze inne stawiają na bardziej aktywną windykację własną bądź poprzez firmę windykacyjną, a są i takie, które prowadzą wszystkie te działania jednocześnie.

Problem jednak w tym, że klienci nadmiernie zadłużeni mają zobowiązania w kilku bankach (przeciętnie w pięciu), a suma miesięcznych spłat przekracza ich dochód. Dlatego potrzebna jest koordynacja działań, najlepiej wystąpienie do klienta ze wspólną propozycją realnego kalendarza spłat przez wszystkie banki, w stosunku do których jest zadłużony (w praktyce mógłby to być jeden bank występujący w imieniu wszystkich wierzycieli). Takie podejście wymaga ze strony zainteresowanych banków sporego wysiłku organizacyjnego, ale może znacząco zwiększyć efektywność działań restrukturyzacyjnych.

[srodtytul]***[/srodtytul]

Wejście w życie rekomendacji T sprawi, że możliwość powstawania zjawiska przekredytowania w takiej skali, jak miało to miejsce w ostatnich dwóch latach, w przyszłości znacznie się zmniejszy.

Jednak, po pierwsze, stanie się to dopiero za jakiś czas, bo rekomendacja zacznie w pełni obowiązywać dopiero pod koniec tego roku. Choć na szczęście prawie wszystkie banki, widząc, co się dzieje z ich portfelami, zaostrzyły kryteria zatwierdzania kredytów już kilka miesięcy temu. Po drugie, infrastruktura pozwalająca zapobiegać i wykrywać powstawanie problemu, pozostawia wiele do życzenia. Nie wchodząc w szczegóły, by nie instruować chętnych do nadużyć – obieg informacji kredytowej między bankami i Biurem Informacji Kredytowej ma kilka istotnych słabości, które należałoby jak najszybciej wyeliminować.

Warto by również rozważyć włączenie w system wymiany informacji z BIK parabankowych instytucji pożyczkowych, podobnie jak ma to miejsce w przypadku SKOK. Wreszcie, niezbędne jest wprowadzenie zmian do systemu sprawozdawczości bankowej, aby nadzór bankowy nie dowiadywał się o problemach dopiero wówczas, gdy osiągną one znaczące rozmiary, i wówczas brał się do szacowania ich skali na podstawie wyników ankiet doraźnie wysyłanych do banków.

Wprowadzenie zmian w sprawozdawczości jest oczywiście procesem złożonym i czasochłonnym, ale – cytując klasyka – nawet najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku. Gdyby ten krok zrobiono na przykład dwa lata temu, problem przekredytowania dostrzeżono by znacznie wcześniej, nie urósłby do dzisiejszych rozmiarów, a jego rozwiązanie byłoby i dla banków, i dla ich klientów znacznie mniej bolesne.

[i]Mariusz Karpiński, ekspert Gdańskiej Akademii Bankowej, były prezes GE Money Banku[/i]

Prace nad rekomendacją T trwały kilkanaście miesięcy i w tym czasie poszczególne jej zapisy budziły kontrowersje, głównie w środowisku bankowym. Duża część bankowców była przeciwna niektórym zapisom rekomendacji, ale były też głosy akceptujące ją jeszcze w trakcie konsultacji, jakie KNF prowadziła z mającym zastrzeżenia Związkiem Banków Polskich.

Ze wstępu rekomendacji T, i z opublikowanych przez KNF kilka dni wcześniej „Odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania ws. projektu rekomendacji T” wynika, że głównym motywem jej uchwalenia było ograniczenie strat spowodowanych nadmiernym zadłużaniem się klientów banków. Dlatego niezależnie od innych skutków uchwalonej rekomendacji istotnym kryterium jej oceny jest jej wpływ na zjawisko „przekredytowania”.

Pozostało 88% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy