Prace nad rekomendacją T trwały kilkanaście miesięcy i w tym czasie poszczególne jej zapisy budziły kontrowersje, głównie w środowisku bankowym. Duża część bankowców była przeciwna niektórym zapisom rekomendacji, ale były też głosy akceptujące ją jeszcze w trakcie konsultacji, jakie KNF prowadziła z mającym zastrzeżenia Związkiem Banków Polskich.
Ze wstępu rekomendacji T, i z opublikowanych przez KNF kilka dni wcześniej „Odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania ws. projektu rekomendacji T” wynika, że głównym motywem jej uchwalenia było ograniczenie strat spowodowanych nadmiernym zadłużaniem się klientów banków. Dlatego niezależnie od innych skutków uchwalonej rekomendacji istotnym kryterium jej oceny jest jej wpływ na zjawisko „przekredytowania”.
[wyimek]Obieg informacji kredytowej między bankami i BIK ma kilka słabości, które należałoby jak najszybciej wyeliminować[/wyimek]
W „Odpowiedziach” KNF szacuje, że liczba nadmiernie zadłużonych klientów jest mniejsza niż 300 tys. i stanowią oni ok. 5 proc. klientów banków. Niestety, KNF nie podaje, jakie przyjęła kryteria, określając liczbę klientów nadmiernie zadłużonych, i jaka jest kwota ich zobowiązań. W obu dokumentach widać zatroskanie zjawiskiem przekredytowania i pozostaje tylko żałować, że KNF podjęła działania tak późno.
[srodtytul]***[/srodtytul]