O zmianie sposobu zatwierdzania cen elektryczności dla klientów indywidualnych mówiła wczoraj w Sejmie wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska. Jej resort chce, by prezes Urzędu Regulacji Energetyki, bez zgody którego teraz sprzedawcy nie mogą wprowadzić podwyżek, zatwierdzał im tylko cenniki dla odbiorców zużywających najmniej energii – np. do 1,2 tys. kWh rocznie.
– Do takiego poziomu energia elektryczna będzie podlegała taryfowaniu przez prezesa URE, powyżej tego zużycia taryfy dla gospodarstw domowych byłyby poddane warunkom rynkowym – stwierdziła wiceminister.
[wyimek]777 zł wynosi roczna opłata za energię przeciętnej rodziny w Jeleniej Górze, gdzie jest najtaniej[/wyimek]
Taka zmiana oznacza, że pozostali odbiorcy mieliby płacić wyższe rachunki, bo spółki sprzedające energię nie będą musiały już prosić prezesa URE o zgodę na podwyżkę. Joanna Strzelec-Łobodzińska nie podała, od kiedy nowe zasady mogłyby wejść w życie.
Jej wypowiedź oznacza, że resort gospodarki popiera żądania firm energetycznych, które od dawna zabiegają o przynajmniej częściowe uwolnienie cen dla ludności. Argumentują, że ponoszą starty na sprzedaży energii dla ludności ze względu na zbyt niskie ceny. Prezes URE zatwierdził bowiem w styczniu podwyżki, ale na znacznie niższym poziomie, niż tego oczekiwały firmy.