Największe problemy w bankach komercyjnych miały małe i średnie firmy. Z tego też powodu widoczne było przegrupowanie tych małych, lokalnych, które stawały się klientami banków spółdzielczych – ocenia Adam Ambrozik, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. Z ankiety, jaką konfederacja prowadziła wśród swoich członków, wynika, że przedsiębiorstwa wskazywały ograniczenie kredytu jako przyczynę spadków w produkcji i problemów z terminowym regulowaniem należności (płatności).
– Banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytów, obwarowały je różnymi warunkami oraz podniosły marże. Niejednokrotnie “w biegu” usiłowano zmieniać warunki kredytu, ograniczać czy zamykać linie kredytowe. Ofiarą padały w pierwszej kolejności wnioski o nawet niewielkie kredyty inwestycyjne. W przypadku kredytów na bieżącą działalność “śrubowano” warunki, co często prowadziło do rezygnacji z ich zaciągania. Los ten spotykał przeważnie co drugi wniosek – cytuje wypowiedzi szefów przedsiębiorstw Adam Ambrozik. Z tych opinii wynika, że podobne praktyki stosowały praktycznie wszystkie czołowe banki w Polsce. – Dodatkowo wydłużały procedury, a niekiedy nawet przedłużały czas przelewów pieniędzy z kont firm, co mogło wskazywać na okresowe problemy z płynnością banków czy oddziałów – dodaje Ambrozik.
[srodtytul]Casus Orlenu[/srodtytul]
Batalię bankową ma już za sobą Orlen. Ta największa polska firma paliwowa boleśnie odczuła skutki spadku notowań ropy i wartości złotego. Zakończyła ubiegły rok gigantyczną stratą.
I kw. tego roku też był na minusie. To zmusiło firmę, by ponownie usiadła z kredytującymi ją bankami do stołu ze względu na przekroczenie wyznaczonych wskaźników finansowych, zwłaszcza zadłużenia (liczonego stosunkiem dług netto do EBITDA).