Tąpnięcie na parkiecie

Indeks największych spółek stracił wczoraj 3,2 proc. Analitycy uważają, że możliwa jest kontynuacja spadków

Publikacja: 06.08.2009 01:01

Taniejące banki i KGHM spychają indeks w dół. Notowania zamknęły się na poziomie 2062 pkt. O przebie

Taniejące banki i KGHM spychają indeks w dół. Notowania zamknęły się na poziomie 2062 pkt. O przebiegu kolejnych sesji zdecyduje zachowanie tych firm, które wczoraj odpowiadały za spadek.

Foto: Rzeczpospolita

Po spadkowym otwarciu główne indeksy warszawskiej giełdy wyszły wczoraj szybko na plus. Inwestorzy pozytywnie reagowali m.in. na wyniki jednego z największych banków, BZ WBK. Pokazał on znacznie lepsze niż oczekiwał rynek wyniki finansowe za I półrocze. W trakcie dnia kurs akcji banku rósł nawet o ponad 4 proc. Jednak na koniec dnia spadł aż o 3,7 proc.

W centrum uwagi warszawskich inwestorów były jednak akcje innego polskiego banku. Wczoraj w transakcjach pakietowych Skarb Państwa sprzedał 8 mln akcji Pekao po 135 zł każda. Tym samym zmniejszył zaangażowanie w spółce z 3,96 proc. do 0,9 proc. Dodatkowa podaż papierów wywołała wyprzedaż akcji Pekao, które drugi dzień z rzędu taniały. Wczoraj o 3,2 proc., do 133,1 zł za akcję.

Sygnał do silnej wyprzedaży przyszedł ze Stanów Zjednoczonych. Indeks ISM, pokazujący aktywność w sektorze przedsiębiorstw usługowych, zamiast oczekiwanego wzrostu zanotował spadek. Gorsze okazały się też informacje o liczbie zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw.

Po godz. 16 warszawska giełda zaczęła ostro tracić. Zdaniem analityków spadek był również wywołany aktywnością inwestorów na rynku terminowym. Pesymiści mówią, że końcówka wczorajszej sesji może oznaczać odwrócenie średnioterminowego trendu na GPW.

Wczoraj WIG20 stracił 3,3 proc. wartości. Znacznie lepiej radziły sobie mniejsze spółki, a mWIG40 zakończył nawet notowania na plusie.

Na tle innych rynków warszawska giełda wypadła słabo. Większość parkietów z naszego regionu zyskiwała. W Europie Zachodniej indeksy nieznacznie zmieniły swoją wartość.

Analitycy ING Investment Managment są jednak pozytywnie nastawieni do naszego regionu. Uważają, że teraz giełdy w krajach Europy Wschodniej będą rosły szybciej niż giełdy azjatyckich rynków wschodzących.

– Inwestorzy skorzystali już z cyklicznego wzrostu, jaki miał miejsce w Azji – uważa analityk Marten Jan Bakkum. – Obecnie wzrasta apetyt na ryzyko, a on obok wysokiej płynności na światowych rynkach jest konieczny do wzrostu w Europie Wschodniej – dodaje.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień