O przydatności polis dla rowerzystów przekonał się pan Adam. Jadąc rowerem, wpadł na zaparkowany samochód. Uszkodził reflektory, a przy okazji swój pojazd. Za naprawę auta zapłacił 600 zł. Przywrócenie roweru do stanu używalności kosztowało go 300 zł. Gdyby miał ubezpieczenie, wydatki te pokryłoby towarzystwo.
Polisy specjalnie przygotowane z myślą o rowerzystach ma PZU. W innych firmach ochronę można sobie zapewnić, wybierając odpowiednie polisy ze standardowej oferty.
Podstawowym ubezpieczeniem rowerzysty powinno być OC. Wprawdzie nie jest ono obowiązkowe. Poza tym jadąc na rowerze nie wyrządzimy takich szkód, jak samochodem. Jednak leczenie potrąconego pieszego czy naprawa uszkodzonego przez nieuwagę samochodu mogą oznaczać poważne wydatki. Gdy zbijemy lusterko w drogim aucie, jego wymiana może kosztować nawet ponad 1 tys. zł. Właśnie przed takimi wydatkami chroni polisa OC w życiu prywatnym. Kosztuje ona kilkadziesiąt złotych rocznie.
W razie kradzieży roweru trzymanego na balkonie czy w piwnicy można skorzystać ze zwykłego ubezpieczenia ruchomości znajdujących się w domu czy mieszkaniu. Oczywiście przed podpisaniem umowy trzeba sprawdzić warunki. Towarzystwa zazwyczaj wymagają, by pomieszczenie gospodarcze było odpowiednio zabezpieczone. Gorzej, gdy rower zostanie ukradziony sprzed sklepu albo zniszczony z naszej winy w wyniku zderzenia z innym pojazdem. Wtedy ubezpieczenie ruchomości domowych do niczego się nie przyda.
W takich sytuacjach odszkodowanie dostaniemy tylko wtedy, gdy wykupiliśmy casco dla rowerzystów. Ochronę może też zapewnić polisa podróżna obejmująca bagaż, w tym także rower; oczywiście działa ona tylko podczas wyjazdu turystycznego. Dobrze jest zachować rachunki za zakup roweru i jego części. W razie potrzeby przydadzą się do udokumentowania wysokości szkody.