Powyżej tego limitu zapisy nie będą realizowane – mówi nam osoba zbliżona do oferty publicznej Tauronu. Oznacza to, że jeden inwestor indywidualny dostanie akcje za najwyżej 4,77 tys. zł. Dla porównania, średni zapis złożony przez inwestorów był wart ok. 8,7 tys. zł. Spora część chętnych zapisała się na maksymalny dostępny pułap, wpłacając na rachunek maklerski 9,45 tys. zł. Pieniądze, za które nie udało się kupić akcji, zostaną zwrócone.
Konieczność redukcji zapisów bierze się stąd, że do biur maklerskich spłynęło w sumie ponad 230 tys. zleceń, czyli dwukrotnie więcej, niż oczekiwało Ministerstwo Skarbu (sprzedaje 52 proc. udziałów w Tauronie).
W tej sytuacji nawet przydzielenie inwestorom indywidualnym jednej czwartej oferty nie zaspokaja popytu. Dlatego Skarb Państwa i oferujący ustalają maksymalną pulę, która może przypaść jednemu inwestorowi. Zapisy powyżej limitu zostaną obcięte, a mniejsze pozostaną bez zmian. Jeżeli jednemu inwestorowi przypadnie maksymalnie 930 scalonych akcji (za 4,77 tys. zł), to zapisy złożone na maksymalną pulę, czyli 13,5 tys. przed, a 1,5 tys. akcji po scaleniu, zostaną zredukowane o 38 proc. Te bliższe poziomu 930 akcji będą obcinane o mniejszy odsetek – redukcja nie jest bowiem proporcjonalna.
Scalenie akcji jest zaplanowane na piątek. Z obecnych dziewięciu walorów powstanie jeden o dziewięciokrotnie wyższej wartości. To zabieg techniczny niewpływający na wartość zakupów poczynionych przez akcjonariuszy.
Klienci instytucjonalni obejmą 75 proc. akcji w ofercie. Wśród nich jest KGHM, który deklarował możliwość zakupu ponad 11 proc. akcji. Polska Miedź otrzymała zaproszenie do złożenia zapisu na 700,9 mln walorów, czyli zaledwie 4,9 proc. kapitału. Prezes KGHM Herbert Wirth mówił w czerwcu, że zdecyduje się na zaangażowanie w ofertę energetycznej spółki, jeśli będzie mógł nabyć pakiet dający znaczący wpływ na jej zarządzanie, czyli powyżej 5 proc.