Oznacza to, że ubiegły tydzień był najlepszy na warszawskim parkiecie od prawie roku. Podobnie było na innych rynkach wschodzących. Indeks MSCEM zyskał ponad 2,5 proc., do czego przyczyniła się silna zwyżka na giełdach indyjskiej, chińskiej i polskiej. Poprawa nastrojów inwestorów związana jest przede wszystkim z nadziejami na zakończenie konfliktu w Libii. Inwestorzy dobrze przyjęli wiadomość, że prezydent Libii Muammar Kaddafi wyraził zainteresowanie propozycją prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza, by przeprowadzić międzynarodowe mediacje w celu zakończenia libijskiego kryzysu.

Najmocniej podrożały akcje w Indiach. Indeks Sensex zyskał 4,4 proc. Według założeń tamtejsza gospodarka ma się rozwijać w tym roku w tempie 9 proc. Popyt inwestorów skupił się na akcjach banków. Inwestorzy liczą, że dynamiczny rozwój gospodarki będzie zwiększał zapotrzebowanie na kredyty. Ale analitycy podkreślają, że wprawdzie zagraniczne fundusze nie sprzedają już tak agresywnie akcji, jak to miało miejsce od początku roku (wycofano ponad 2 mld dol.), ale nie widać też większego popytu z ich strony.

Optymizm inwestorów był widoczny również na giełdzie w Warszawie, która w ostatnich tygodniach odstawała trochę od innych parkietów w regionie. Tym razem WIG20 zyskał w ciągu tygodnia aż 4,1 proc. i był to drugi wynik wśród wszystkich giełd rynków wschodzących. Warto wspomnieć, że tak dobrego tygodnia na Giełdzie Papierów Wartościowych nie było od prawie roku.

Zwyżka poparta była większą aktywnością inwestorów, a to teoretycznie stwarza szansę, że w tym tygodniu inwestorzy przypuszczą atak na tegoroczny szczyt wyznaczony 19 stycznia. Brakuje do niego zaledwie 1 proc. Pierwsza, nieudana próba miała miejsce w piątek.