Reklama

Politycy licytują się w pomysłach dotyczących spreadów

Politycy chcą ograniczyć kursy walut stosowane do przeliczania kredytów

Publikacja: 28.06.2011 02:30

Politycy licytują się w pomysłach dotyczących spreadów

Foto: Fotorzepa, Bosiacki Roman Bos Roman Bosiacki

Jest duża szansa, że dziś odbędzie się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy kredytu o kredycie konsumenckim dotycząca spreadów walutowych.

– Obecnie spready w bankach sięgają nawet kilkunastu procent. Chcemy, by w sytuacji gdy w danym banku jest wysoki spread, kredytobiorca mógł kupić walutę w innym banku lub kantorze i bez żadnych dodatkowych opłat i prowizji spłacić ratę – mówi Sławomir Neumann, poseł PO.

Spread to różnica w kursie kupna waluty, po jakim banki wypłacają kredyt w złotych, oraz kursie sprzedaży, po jakim naliczają miesięczne raty.

Ich wysokość może być dowolnie ustalana przez bank. Obecnie średni spread stosowany przez banki dla kredytów we frankach szwajcarskich wynosi 6,59 proc., ale np. w Getin Noble Banku  aż 12,21 proc. Poseł Neumann dodaje, że jeśli pierwsze czytanie projektu autorstwa PO  odbyłoby się we wtorek, głosowanie mogłoby być przeprowadzone już w piątek. Zaproponowana nowelizacja zakłada, że w przypadku gdyby kredytobiorca zdecydował się na spłatę bezpośrednio w walucie, nie ponosiłby opłat za aneks do umowy ani prowizji za wpłaty gotówkowe czy dodatkowy rachunek walutowy.

– Po pierwsze, to nowe zapisy ustawy dotyczyłyby tylko nowych umów. Po drugie, banki stosują różne poziomy spreadów i klient może wybierać, z jakiej oferty chce skorzystać – mówi Jacek Furga ze Związku Banków Polskich.  Dodaje, że często jest tak, że w danym banku jest wyższy spread, ale np.  marże kredytowe są niższe.

Reklama
Reklama

– Dziwi to, że rząd zajmuje się tylko jedną grupą, czyli posiadaczami kredytów walutowych, a są przecież osoby, które mają kredyty złotowe, zazwyczaj dużo droższe od walutowych, zwłaszcza po ostatnich podwyżkach stóp procentowych – dodaje Jacek Furga. Swoje projekty dotyczące ograniczenia spreadów walutowych przygotowały także PSL oraz SLD.

Projekt ludowców zakładał możliwość spłacania rat po kursie NBP. Natomiast  SLD chce, żeby maksymalny spread nie mógł przekroczyć 10 proc.

Przedstawiciele sektora bankowego są przeciwni takim regulacjom. Możliwość spłaty rat kredytów bezpośrednio w walucie, bez przeliczania na złote, daje rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego, ale za zmianę systemu spłat banki pobierają opłatę, zazwyczaj kilkaset złotych, np. w Polbanku i Millennium jest to 500 zł.

Jest to jeden z powodów, dla których niewielka część osób decyduje się na takie rozwiązanie. W większości banków to  kilka procent spośród posiadaczy kredytów walutowych, choć dałoby to oszczędności.

– Spłacanie kredytu frankami kupionymi w kantorze może przynieść wymierne korzyści. Przy kredycie na 300 tys. zł  w całym okresie spłaty daje to kwotę blisko 13 tys. zł. Przy spłacaniu po średnim kursie NBP oszczędność byłaby  jeszcze większa, wyniosłaby aż 19 tys. zł – wylicza Maciej Łukowski, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki m.krzesniak@rp.pl

Ekonomia
Polska już w 2026 r. będzie wydawać 5 proc. PKB na obronność
Ekonomia
Budżet nowej Wspólnoty
Ekonomia
Nowe czasy wymagają nowego podejścia
Ekonomia
Pacjenci w Polsce i Europie zyskali nowe wsparcie
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Ekonomia
Sektor usług biznesowych pisze nową strategię wzrostu
Reklama
Reklama