Dla niego odcięcie niemieckiego rynku od tak taniego źródła energii, jakim jest atom, to kto wie, czy nie największa szansa na rozwój firmy. Jako bonus dostał decyzję o natychmiastowym wyłączeniu połowy z 17 czynnych w tym kraju reaktorów. To, co dla Gazpromu było powodem do radości, dla niemieckich gigantów energetycznych ? obecnego w Polsce RWE, który w Polsce ma 5-procentowy udział w rynku energii, czy E.ON ? było klęską. Obydwa koncerny pod groźbą obniżenia ratingu musiały z dnia na dzień szukać nowych źródeł przychodów.
Z pomocą im przyszedł Gazprom, gotów wejść kapitałowo do ich spółek. Wykupując udziały w niemieckich koncernach energetycznych, rosyjski gigant załatwia sobie także automatycznie wejście na rynki krajów, które bardzo się przed nim broniły ? do Europy Środkowej i Wschodniej, w tym do Czech, Słowacji i Polski. Inna sprawa, że nie będzie to wejście z fanfarami, ale wprost przeciwnie, tylnymi drzwiami.
Cała nadzieja w tym, że niemiecki urząd antykartelowy z typową dla tego kraju solidnością naprawdę zajmie się analizą wszystkich problemów, jakie to przejęcie może nieść ze sobą. I to nie tylko na rynku niemieckim, ale i w innych krajach związanych umowami z przejmowanymi firmami.