Fundusze inwestycyjne. Wyniki w 2011 r.

Najwięcej zarobiły fundusze inwestujące na rynkach zagranicznych, ale rozliczane w złotych. To przede wszystkim efekt osłabienia polskiej waluty

Aktualizacja: 29.12.2011 10:30 Publikacja: 29.12.2011 00:29

Fundusze inwestycyjne. Wyniki w 2011 r.

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Indeks warszawskiej giełdy (WIG) od stycznia 2011 r. spadł o ponad 20 proc. A jeszcze w pierwszym kwartale tego roku analitycy prognozowali, że kursy akcji wzrosną o 15 – 20 proc.

Hitem 2011 r. miały być fundusze małych i średnich spółek, które zgodnie z teorią osiągają najlepsze wyniki w końcówce hossy. Tymczasem akcje małych i średnich firm mocno potaniały. Fundusze stawiające na te spółki straciły średnio od początku roku ponad 25 proc.

Rok temu wierzono również, że zyskowne będą rynki wschodzące (np. Chiny i Indie). A ostatecznie fundusze operujące na tych rynkach okazały się zdecydowanie słabsze od tych inwestujących w akcje amerykańskie.

Niepokoje na światowych rynkach miały wpływ na umocnienie się dolara i euro w stosunku do polskiej waluty (w ciągu roku odpowiednio o ok. 12,5 i 12 proc.). W tej sytuacji hitem inwestycyjnym okazały się fundusze dolarowe i w euro rozliczane w złotych. Najwięcej (średnio o ok. 12 proc.) zyskali ci, którzy wybrali złotowe fundusze amerykańskich i europejskich papierów dłużnych, choć wyniki inwestycji w te fundusze wyrażone w dolarach i euro były bliskie zera. Należy jednak pamiętać, że lokowanie w fundusze operujące na rynkach zagranicznych (zwłaszcza w strefie euro) jest ryzykowne. Po pierwsze dlatego, że sytuacja gospodarcza jest tam niepewna. Poza tym polscy inwestorzy ponoszą duże ryzyko walutowe.

Fundusze polskich papierów dłużnych zarobiły w tym roku średnio ok. 5 proc., a fundusze pieniężne i gotówkowe ok. 4 proc.

– W pierwszym kwartale mieliśmy specyficzną sytuację. Oczekiwanie na serię podwyżek stóp procentowych w naszym kraju było tak silne, że bardzo spadły ceny (wzrosła rentowność) polskich obligacji. Był to dogodny moment do zakupów, bo zgodnie z naszymi oczekiwaniami faktyczna skala podwyżek była mniejsza. Znalazło to odzwierciedlenie we wzroście cen obligacji w drugim i trzecim kwartale – mówi Witold Garstka zarządzający funduszami Arka.

W drugim półroczu kapitał płynął już tylko do funduszy bezpiecznych: pieniężnych i obligacji. Dużą popularnością cieszyły się fundusze dłużne z dużym udziałem papierów korporacyjnych; uzyskiwały one dobre, stabilne wyniki (są jednak bardziej ryzykowne od funduszy lokujących środki w papiery skarbowe).

Modne były również fundusze aktywnej alokacji (akcje mogą stanowić od zera do 100 proc. ich portfeli) oraz absolutnej stopy zwrotu (teoretycznie zarabiają w każdych warunkach rynkowych; do grupy tej należą np. Quercus Absolutnego Zwrotu FIZ oraz BPH FIZ Multi Inwestycja). Te pierwsze nie wypracowały jednak dobrych rezultatów. Ich średnia strata wyniosła ok. 15 proc. (mniej więcej tyle samo straciły fundusze zrównoważone). Wyniki w tej grupie były jednak bardzo zróżnicowane. Najlepszy Allianz Aktywnej Alokacji zarobił ok. 1,7 proc., a najsłabszy Pioneer Aktywnej Alokacji stracił 47 proc.

Jak liczyliśmy opłacalność

Inwestycje rozpoczęliśmy 20 grudnia 2010 r., a podsumowaliśmy 20 grudnia 2011 r.

Na wykresie przedstawiamy najlepsze serie z poszczególnych typów obligacji. W wyliczeniach uwzględniliśmy prowizje maklerskie.

Prezentujemy wyniki inwestycji w akcje największych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Założyliśmy, że kupując i sprzedając akcje, płacimy prowizję maklerską.

Jednostki kupowaliśmy i rozliczaliśmy ich wartość według aktywów netto przypadających na jednostkę.

Oprocentowanie określiliśmy na podstawie średnich stawek w 20 największych bankach. Kursy dolara i euro przyjęliśmy na podstawie średniej krajowej ceny kantorowej.

Niefortunnie kończą się inwestycje w fundusze akcji sektora nieruchomości i budownictwa. Miały bardzo słabe wyniki. Klienci wycofywali pieniądze. Niektóre TFI zrezygnowały z tego typu funduszy. Na przykład Skarbiec Rynku Nieruchomości został przekształcony w Skarbiec Spółek Wzrostowych, a Allianz Budownictwo 2012 w Allianz Selektywny.

Michał Szymański, partner zarządzający Money Makers

Największym negatywnym zaskoczeniem mijającego roku było załamanie perspektyw wzrostu gospodarczego w drugiej połowie roku wskutek braku decyzji i sporów politycznych w strefie euro, a w pewnym zakresie także w USA (np. konflikt wokół limitu zadłużenia). W porównaniu z oczekiwaniami z początku roku zawiodły także rynki krajów rozwijających się, choć kryzys dotyczy przede wszystkim krajów rozwiniętych ze strefą euro na czele. To efekt bardzo silnej obawy inwestorów przed ryzykiem. WIG spadł od początku roku o ponad 20 proc., podobnie akcje chińskie, a brazylijskie o 18 proc. (w euro o 25 proc.). Ogólnie indeks MSCI krajów rozwijających się zmalał o 21 proc. W tym samym czasie wartość niemieckiego indeksu zmniejszyła się o 14,5 proc., hiszpańskiego o 13 proc., włoskiego o 25 proc. W tym kontekście pozytywnie zaskoczyły indeksy giełdowe USA, które pozostały mniej więcej na poziomie z początku roku. Unikanie ryzyka przez inwestorów jeszcze lepiej widać na przykładzie rynku obligacji. Krótkoterminowe stopy procentowe w USA i Niemczech były bliskie zeru, co nie dawało inwestorom nic poza poczuciem bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o surowce, to w 2011 r. mieliśmy do czynienia z dużym zróżnicowaniem. Ceny złota wzrosły o 15 proc., i to pomimo ostatniego załamania na tym rynku. Notowania miedzi spadły o 23 proc., głównie za sprawą pogarszających się perspektyw wzrostu gospodarczego. Natomiast ceny ropy, choć także wrażliwe na stan gospodarki, wzrosły o ponad 10 proc. Tu przeważyły efekty niepokojów na Bliskim Wschodzie. Jeśli chodzi o krajowe fundusze inwestycyjne, zwracają uwagę słabe wyniki funduszy małych i średnich spółek. Na drugim biegunie są dobre stopy zwrotu funduszy obligacji i pieniężnych.

Paweł Cymcyk, menedżer komunikacji inwestycyjnej ING TFI

Największym rozczarowaniem 2011 r. na pewno był rynek akcji, a zwłaszcza małe i średnie spółki. Z kolei hitem mijającego roku były obligacje rządowe zarówno krajowe, jak i zagraniczne. Bezpieczne inwestycje pozwoliły osiągnąć cel, jaki jest im stawiany. Ochroniły kapitał, a dodatkowo przyniosły zyski wyższe od inflacji. Ci, którzy zainwestowali w fundusze obligacji np. niemieckich czy USA, poza zyskiem z tych papierów bardzo skorzystali na osłabieniu złotego i obecnie cieszą się dwucyfrowymi stopami zwrotu. Jednak 2011 r. zostanie bez wątpienia zapamiętany jako rok złota. Najpierw przez sześć miesięcy kruszec ten zdrożał o 47 proc., by potem stracić jedną piątą tej wartości. Takie zmiany świadczą o tym, że rynkiem rządzą wyłącznie emocje.

Jacek Grel, zarządzający funduszami Arka

W 2011 r. atrakcyjne okazały się inwestycje zagraniczne. Złoty się osłabił, co przyniosło polskim inwestorom dodatkowe zyski. Wyjątkowo korzystnie wypadł sektor surowcowy, a zwłaszcza branża energetyczna; w związku z arabską wiosną cena ropy utrzymywała się na wysokim poziomie, co sprzyjało inwestycjom na tym rynku. Pokazuje to, jak ważne jest różnicowanie inwestycji pod względem geograficznym. Rozczarowaniem dla wielu inwestorów były polskie fundusze aktywnej alokacji czy absolutnej stopy zwrotu. Nie tylko nie ochroniły one kapitału, ale wręcz przyniosły spore straty. Na zagranicznych rynkach jest wiele przykładów takich funduszy, które z sukcesem stosują strategię absolutnej stopy zwrotu. Miejmy nadzieję, że polskie produkty też zaczną wywiązywać się ze swojego zadania.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy