Pieniądze z Polski to część z 200 miliardów euro, które kraje Unii przekażą MFW na walkę z kryzysem. O ile jednak fundusze na antykryzysową zaporę ogniową są zbierane dość sprawnie, o tyle wprowadzanie reform i pobudzanie gospodarek idzie opornie, a unijne regulacje zobowiązujące rządy do reform często pozostają na papierze.
O tym, że Polska zobowiązała się do wsparcia MFW kwotą 6,27 mld euro, poinformowała wczoraj Christine Lagarde, dyrektor wykonawcza Funduszu. Jednak NBP, który miałby przekazać pieniądze z rezerw walutowych, twierdzi, że decyzja nie zapadła. – Podtrzymane zostały deklaracje pożyczki. Ostateczna decyzja będzie podjęta przez zarząd NBP po zapoznaniu się z umową – mówi „Rz" Marcin Kaszuba, dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji NBP.
Rząd Donalda Tuska zgodził się na grudniowym szczycie UE, by Polska wsparła Fundusz w walce z kryzysem. Państwa eurolandu miały dać 150 mld euro, pozostałe kraje Unii 50 mld euro. Prezes NBP Marek Belka podkreślał, że jest to decyzja związana z polską strategią obecności w UE.
Czy przekazanie pieniędzy MFW jest jednak konieczne? Tak nie uważa np. brytyjski rząd, który zbojkotował zbiórkę funduszy. Rząd Czech targował się zaś o kwotę. Miał wpłacić 3,5 mld euro, ale premier Petr Necas argumentował, że Czesi zapłaciliby wówczas na głowę więcej niż Polacy, by pomóc krajom bogatszym od siebie. Rząd zaakceptował tylko 1,5 mld euro. Pożyczyć pieniądze MFW zdecydowały się też państwa strefy euro (w tym dotknięte kryzysem zadłużeniowym Hiszpania i Włochy), Japonia, Szwecja, Dania, Norwegia oraz Szwajcaria.
Nowe fundusze MFW mają stanowić uzupełnienie dla 800 mld euro już wysupłanych przez strefę. Gdy pojawia się groźba bankructwa, jak miało to miejsce w przypadku Grecji, Irlandii i Portugalii, lwią część pomocy wykłada strefa euro, a dokłada się MFW. Zgodnie z zapowiedziami Brukseli państwa miały dostawać pomoc i jednocześnie wprowadzać reformy i oszczędności. Ta druga część strategii na razie jednak nie działa. Pogrążone w recesji Włochy i Hiszpania nie są w stanie jednocześnie ograniczać deficytu i pobudzać gospodarki.