Włosi odłożyli w czasie termin zbilansowania budżetu. Pierwotnie rząd Mario Montiego planował, że uda mu się to dokonać do 2013 r. Pogłębiająca się recesja w trzeciej gospodarce strefy euro zweryfikowała te plany. Ostatnie wyliczenia włoskiego ministerstwa finansów wskazują, że przyszły rok Rzym zamknie z deficytem na poziomie 0,5 proc. PKB. Plany zrównania wydatków z przychodami zostały odłożone na 2014 r. Komunikat z Rzymu nie jest wielkim zaskoczeniem. Zaledwie 6 tygodni wcześniej identyczny komunikat wysłał Madryt. Rząd Mariano Rajoya ma identyczny problem. Dzisiaj pozostaje pytanie... kto następny?
Najczęściej wymienianym przez analityków krajem jest Francja. Sytuacja gospodarcza drugiej gospodarki strefy euro nie jest najlepsza, a dodatkowo obawy wzbudzają sondaże przedwyborcze. W niedziele Francuzi ruszą do urn i będą wybierać kolejnego prezydenta. Największe szanse ma kandydat socjalistów Francois Hollande i to właśnie jego osoba wzbudza największe obawy ekonomistów.
- Jest zawsze bardzo rozsądnie stwierdzić: „popatrzcie w jakim złym stanie jest kraj" tuż po wygraniu wyborów – powiedział dla CNBC Jeremy Stretch, strateg walutowy z CIBC.
Po Francji na czarnej liście znajdują się Holendrzy, jako kolejny potencjalny kraj, który będzie musiał zweryfikować swoje plany reform. Wczoraj Holandia trafiła pod lupę agencji ratingowej Fitch, która zagroziła, że jest gotowa obniżyć ocenę wiarygodności kredytowej kraju. Obawy analityków wzbudzają głównie rozmiary zadłużenia oraz niepewna sytuacja na rynku hipotecznym
- Holenderski rynek nieruchomości wykazuje ostatnio anglosaskie tendencje co może doprowadzić do powstania bańki – wyjaśnia Jeremy Stretch. – To wskazuje, że problemy przesuwają się w stronę rdzenia Unii Europejskiej i powoli zaczynają docierać nawet do Niemiec – dodaje.