Przerażająco tania fotografia

Stare zdjęcia, nawet te wykonane przez klasyków, są wyraźnie niedoceniane.

Publikacja: 24.10.2013 13:21

19 października w Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim w Warszawie odbyło się pierwsze spotkanie kolekcjonerów fotografii. Poprowadził je Józef Robakowski, fotograf, a zarazem kolekcjoner. Do udziału w dyskusji zaproszono: Dariusza Bieńkowskiego, Wojciecha Jędrzejewskiego, Joannę i Krzysztofa Madelskich, Wojciecha Nowickiego, Cezarego Pieczyńskiego. Na sali w tłumie gości dostrzegłem Stefana Okołowicza, który w latach 70. stworzył legendarną kolekcję zdjęć Witkacego i fotografów z jego kręgu. Organizatorem spotkania był Rafał Kamecki z portalu rynku sztuki Artinfo.pl. Impreza towarzyszyła wystawie przedaukcyjnej (www.fotografiakolekcjonerska.pl), aukcja odbędzie się 27 października.

Potrzebna wiedza i pasja

Dyskutanci podawali przykłady, że fotografie wielu klasyków nadal są niezwykle tanie, kosztują około 1 tys. zł. Natomiast dyktowane przez galerie ceny pojedynczych odbitek młodych, trzydziestoletnich fotografów nierzadko wynoszą ok. 6–10 tys. zł lub więcej. Ważnym źródłem wiedzy o cenach są katalogi z wynikami dziesięciu edycji aukcji Fotografii Kolekcjonerskiej.

Wojciech Jędrzejewski dowodził, że kolekcjonerstwo fotografii jest przy okazji dobrą lokatą kapitału. Dariusz Bieńkowski przyrównał kolekcję do autografu, ponieważ jest to bardzo osobisty wybór. Dla Cezarego Pieczyńskiego kolekcjonerstwo to przygoda, stałe penetrowanie rynku i odkrywanie nowych artystów. Wojciech Nowicki podawał przykłady, że dobrą kolekcję fotografii można nadal stworzyć właściwie bez pieniędzy, przede wszystkim dzięki wiedzy. Dla Joanny Madelskiej najważniejsze są spotkania z artystami, odwiedziny w ich pracowniach. Pasja kolekcjonerska rodziców udziela się ich dzieciom.

Zebrani doszli do wniosku, że głównym motywem działań kolekcjonerów jest chęć upowszechniania prywatnych zbiorów. Dlatego stale krążą one po wystawach. Relacjonowana przez nas wystawa kolekcji Cezarego Pieczyńskiego w Muzeum w Wilanowie w 2010 roku pokazała prekursorstwo polskich autorów, np. Karola Hillera, na tle światowej fotografii. Kolekcję Dariusza Bieńkowskiego „Gest plastyczny w fotografii" w 2006 roku wystawiło Muzeum Sztuki w Łodzi.

W trakcie wypowiedzi kolekcjonerów na ekranie prezentowano wybrane obiekty z ich zbiorów. Na przykład z prywatnej kolekcji Wojciecha Jędrzejewskiego pokazano klasykę światowej sztuki, autorskie odbitki. Wśród fotografii było np. powszechnie znane zdjęcie „Rue Mouffetard", które w 1954 roku wykonał Henri Cartier-Bresson. Był też słynny portret Christy Turlington wykonany przez Petera Lindbergha w 1998 roku w Los Angeles. Pokazano poza tym jedno ze zdjęć Richarda Avedona. Cezary Pieczyński pochwalił się m.in. kultową fotografią Aleksandra Rodczenki.

Brakuje muzeum

Kolekcjonerzy opowiadali, co zapoczątkowało ich pasję. Józefa Robakowskiego uwiodła znana od dziesięcioleci książka „Przygody plastyczne fotografii", którą w 1965 roku napisała Urszula Czartoryska. Józef Robakowki powiedział, że kolejny szok przeżył po lekturze albumu „Przeciw nicości" z fotografiami Witkacego z Kolekcji Stefana Okołowicza. Dla Joanny Madelskiej impulsem do zbierania fotografii było obejrzenie wystawy zdjęć w Tate Modern w Londynie w 2008 roku.

Jeśli dojdzie do kolejnego spotkania kolekcjonerów, to moim zdaniem powinni oficjalnie podpisać deklarację o gotowości powołania muzeum, gdzie byłyby prezentowane fragmenty ich zbiorów. To zwróci uwagę resortu kultury, że nie ma w Polsce muzeum fotografii z prawdziwego zdarzenia, a na stronach internetowych muzeów fotografia jest pomijana.

Profesor Krzysztof Pomian, jeden z pierwszych na świecie historyków prywatnego kolekcjonerstwa, podkreśla w swojej monografii „Zbieracze i osobliwości", że największe światowe muzea powstały z prywatnych zbiorów. Niby to banalna prawda, ale nasi muzealnicy zbyt często o tym zapominają. Muzea nie mają fotografii w swoich zbiorach, bo jej nie kupowały. Dyskutanci w Centrum Sztuki Współczesnej zwracali uwagę, że w Polsce prywatne kolekcje często ulegają rozproszeniu, nierzadko zmarnowaniu, podczas gdy powinny wzbogacać zbiory publiczne.

Rynek fotografii będzie się intensywnie rozwijał. Przybywa imprez, które zwracają uwagę na fotografie. Na przykład niedawno w Muzeum Narodowym w Gdańsku zakończyła się wystawa „Akt w polskiej fotografii". Pokazano 160 prac 80 artystów. Fotografie pochodziły z kolekcji Jerzego Piątka. Zainteresowanie ze strony odwiedzających było bardzo duże.

Odkryto pierwsze kolorowe zdjęcia

W warszawskim Domu Spotkań z Historią (www.dsh.waw.pl) trwa wystawa zdjęć Stanisława Lilpopa, odkrytych w zbiorach Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów. Wydano album. Podczas spotkania kolekcjonerów w CSW akcentowano, że prawdopodobnie są to pierwsze polskie kolorowe zdjęcia.

Niedawno w Centrum Artystycznym Fabryka Trzciny–Skwer (www.fabrykatrzciny.pl) otwarto wystawę fotografii doktorantów warszawskiej ASP (ceny od 200 zł do 4,5 tys. zł). Swój dorobek fotograficzny zaprezentował m.in. znany bankowiec Bogusław Kott. Na wernisażu kupiono reprodukowane na okładce katalogu zdjęcia Hanny Śliwińskiej, absolwentki wrocławskiej akademii, która w warszawskiej ASP doktoryzuje się u Leona Tarasewicza. Można wyliczyć dziesiątki innych wystaw lub aukcji fotografii. Na przykład 22 października odbyła się kolejna aukcja fotografii w Desie Unicum.

Duży popyt na stare fotografie

Do udziału w następnej dyskusji warto zaprosić kolekcjonerów starej fotografii. Gdybyśmy zbilansowali krajowy rynek fotografii, mogłoby się okazać, że rynek starej fotografii jest większy od rynku współczesnej fotografii artystycznej. Faktem jest, że bestseller napisany przez kolekcjonera Zenona Harasyma „Stare fotografie" wymagał wznowienia (Arkady 2006 r., 2012 r.), a drugi nakład jest już prawie sprzedany. To, że w handlu krąży mnóstwo fałszywych starych fotografii, również potwierdza istnienie dużego popytu. Falsyfikaty kupują nawet muzea. Pisaliśmy o tym w „Moich Pieniądzach", cytując „Dagerotyp", specjalistyczne pismo wydawane przez Instytut Sztuki PAN.

Spektakularne sprzedaże często dotyczą właśnie starych zdjęć. Na aukcji 7 grudnia warszawski antykwariat Lamus (www.lamus.pl) wystawi muzealnej wartości album z 1859 roku z fotografiami Karola Beyera (1818–1877). Album jest kompletny, zawiera 83 zdjęcia. Jest oprawiony w pełną skórę. Brzegi kart są złocone. Zdobienia zaprojektował malarz Wojciech Gerson (cena wyw. 24 tys. zł).

Album ma doskonałą proweniencję. Należał do Michała Greima (1828–1911), kolekcjonera i antykwariusza. Fotografie Beyera przedstawiają np. poszukiwane dziś przez kolekcjonerów pasy kontuszowe i białą broń z prywatnych zbiorów Potockich, Lubomirskich, Działyńskich. Lamus sprzedawał już podobne albumy. Kupowało je Muzeum Narodowe w Warszawie oraz inne muzea. Stara fotografia jest względnie tania w porównaniu z fotografią najnowszą.

19 października w Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim w Warszawie odbyło się pierwsze spotkanie kolekcjonerów fotografii. Poprowadził je Józef Robakowski, fotograf, a zarazem kolekcjoner. Do udziału w dyskusji zaproszono: Dariusza Bieńkowskiego, Wojciecha Jędrzejewskiego, Joannę i Krzysztofa Madelskich, Wojciecha Nowickiego, Cezarego Pieczyńskiego. Na sali w tłumie gości dostrzegłem Stefana Okołowicza, który w latach 70. stworzył legendarną kolekcję zdjęć Witkacego i fotografów z jego kręgu. Organizatorem spotkania był Rafał Kamecki z portalu rynku sztuki Artinfo.pl. Impreza towarzyszyła wystawie przedaukcyjnej (www.fotografiakolekcjonerska.pl), aukcja odbędzie się 27 października.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy