- Na pewno pewne inwestycje w IT, aplikacje. Z punktu widzenia potencjalnego partnera zaś taka transakcja sprzedaży nie powinna nieść ze sobą żadnych problemów.
Toczy się dyskusja publiczna na temat tego, jakie programy powinny znaleźć się na nowym multipleksie cyfrowym, a więc i w ofercie dla polskich widzów. Jakie jest zdanie Emitela?
- Zależy nam, aby platforma cyfrowa była atrakcyjna dla telewidzów, ale do nas należy – jeśli wygramy konkurs – dbałość o techniczną stronę. Obecnie zasięg naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce to 95 proc. gospodarstw domowych. Uruchomienie kolejnego multipleksu spowoduje, że wzrośnie on do 99 proc. Będziemy natomiast całkowicie neutralni jak chodzi o dobór treści. Będziemy się też starać, aby koszt multipleksu był dla nadawców porównywalny z dotychczasowym.
Co dla ubiegłorocznych wyników Emitela oznaczało wyłączenie telewizji analogowej w Polsce?
- Wyłączenia zaczęły się w 2012 roku i były kontynuowane w 2013 r. Dlatego w 2014 r. nasze przychody były stabilne, w przeciwieństwie do operatorów analogicznych do Emitela w innych krajach Europy, którym przychody za sprawą cyfryzacji spadły. U nas tak się nie stało m.in. dlatego, że nie mieliśmy zbyt wielu kanałów analogowych, a cyfryzacja poszerzyła ofertę programową. Dziś ponad 30 proc. gospodarstw domowych deklaruje, że ma tylko cyfrową telewizję naziemną i odsetek ten rośnie.
Nie obawiacie się, że telewizja w Internecie odbierze widzów waszym klientom – tradycyjnym nadawcom telewizyjnym?
- Badania pokazują, że widzowie odtwarzają na smartfonach, czy tabletach swoje ulubione programy, obejrzane najpierw w telewizji linearnej. Moim zdaniem ciastko radiowo-telewizyjno-kontentowe będzie więc rosło. Na razie liczba minut, jaką telewidzowie spędzają przed ekranem telewizora zwiększa się, a nie maleje.
A jak wygląda telekomunikacyjna część biznesu Emitela pod względem wyników w 2014 r.?
- Trendy w naszych przychodach odzwierciedlają trendy na rynku telekomunikacyjnym.
Operatorzy oszczędzają i dążą do obniżania cen za wasze usługi?
- Niestety tak.
Czego dokładnie oczekiwalibyście od państwa przy ewentualnej budowie sieci światłowodowych?
- Ułatwień inwestycyjnych, przewidywalnej polityki podatkowej i jej ujednolicenia w skali kraju. Są kraje, gdzie inwestycje w postęp cywilizacyjny są z podatku zwolnione. Myślę, że jeśli chodzi o projekty szerokopasmowe to ostatnich parę lat nie poszło na marne wbrew psioczeniu części obserwatorów. Coś się zadziało i są ewidentne sukcesy: w lubuskim, czy pomorskim. Z tych projektów należałoby wyciągnąć wnioski.
Jesteście w Emitelu zwolennikami po pierwsze budowy popytu na sieć, a dopiero potem samej sieci?
- Odpowiedzią polityczną byłoby: obu rzeczy na raz. Na pewno jednak będzie łatwiej wypełnić „rurę" ruchem Internetowym, jeśli społeczeństwo będzie zaznajomione z zakresem usług, do których dzięki infrastrukturze będzie miało dostęp. Myślę, że dostęp do instytucji publicznych, nie tylko poczta, czy własna strona internetowa, ale możliwość załatwienia spraw urzędowych to temat, który wszystkich zainteresuje. Budowa świadomości w tym kierunku i edukacja na pewno są potrzebne. Jeśli jeszcze znajdzie się sposób, aby zdalnie można było realnie załatwić sprawy w urzędzie (dziś trzeba jednak złożyć fizyczny podpis pod dokumentami) , to Internet „za siebie zapłaci". Podstawowa usługa dostępowa pozwoli konsumentowi zaoszczędzić chociażby na paliwie, czasie, itp.
Dziękujemy za rozmowę.