Dr Sługocki: Życia w rzece jest dużo, ale to małe organizmy

Jeśli nie mamy systemu monitoringu - a nie mamy na Odrze - to doprowadziło do chaosu informacyjnego, bo nie wiemy co jest przyczyną skażenia Odry - mówił w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem dr. Łukasz Sługocki, adiunkt w Katedrze Hydrobiologii Uniwersytetu Szczecińskiego.

Publikacja: 18.08.2022 10:00

Dr Łukasz Sługocki

Dr Łukasz Sługocki

Foto: TV.RP.PL

arb

Czytaj więcej

"Rzeczpospolita" o katastrofie ekologicznej na Odrze: Najnowsze informacje i komentarze

Dr Sługocki był pytany o to, jak zmienia się Odra po skażeniu i czy do rzeki wróci jeszcze życie?

- To co obserwujemy to przetaczająca się fala śmierci, która dotyczy głównie ryb, mięczaków i widzimy, że ta fala przemieszczała się od miejsca gdzie doszło do zanieczyszczenia w kierunku północnym, teraz jest mniej więcej na wysokości Szczecina. Wydaje się, że przyczyna tego jest złożona i to co doprowadziło do śmierci organizmów w górnym biegu, niekoniecznie w tym samym stopniu oddziałuje poniżej, gdzie prawdopodobnie stężenia są niższe. Ale tam mogą oddziaływać inne czynniki związane z procesami biologicznymi - odparł.

Czytaj więcej

Jacek Ozdoba: Ktoś chciał, aby ta rtęć w Odrze była

- Na dziś widzimy, że Odra na tym odcinku, który obserwujemy, jest bardziej zeutrofizowana, występuje tam więcej organizmów eutroficznych w szczególności, co można zaobserwować przy odczycie stężenia chlorofilu A, barwnika, który występuje w glonach. Czy tam jest życie? Tego życia jest bardzo dużo, ale to są bardzo małe organizmy, bakterie, glony czy zooplankton. Przez to, że większe organizmy, "wypadły" z tego ekosytstemu, to pewnie będzie miało skutki na Odrę i zbiorniki, które leżą poniżej: na jezioro Dąbie, Zalew Szczeciński i na Bałtyk - dodał badacz.

A czy Odra, po katastrofie ekologicznej zmieni się, czy może wróci w końcu do stanu sprzed lata tego roku?

- Musimy zastanowić się, o jakiej perspektywie mówimy. Gdybyśmy zostawili Odrę w spokoju, zapewne Odra będzie się renaturyzować i będzie wracać do takiego stanu, jaki mieliśmy przed tą katastrofą. Natomiast trzeba czasu. Ile czasu? Ciężko powiedzieć - stwierdził.

Katastrofy można byłoby prawdopodobnie uniknąć, gdybyśmy mieli system monitoringu na Odrze

Dr. Łukasz Sługocki, adiunkt w Katedrze Hydrobiologii Uniwersytetu Szczecińskiego

A dlaczego, zdaniem dr. Sługockiego, do katastrofy doszło?

- Ja osobiście hipotezy nie mam, ale właściwie wszyscy eksperci, którzy się tym zajmują, mówią podobnie: prawdopodobnie doszło do pojawienia się dużej ilości substancji, albo zanieczyszczenia, wzruszenia dnia, co doprowadziło do uruchomienia procesów biologicznych. Czy to jest tylko aspekt naturalny? Wydaje się, że nie i że człowiek na pewno ma jakiś wpływ na to, co się w Odrze dzieje - odpowiedział badacz.

- Katastrofy można byłoby prawdopodobnie uniknąć, gdybyśmy mieli system monitoringu na Odrze i gdybyśmy kontrolowali nawet podstawowe parametry fizyczno-chemiczne. Wtedy byśmy wiedzieli, że niektóre odcinki Odry są bardziej obciążone niektórymi zanieczyszczeniami. Na podstawie takiej wiedzy moglibyśmy starać się zająć tymi odcinkami. Jeśli nie mamy systemu monitoringu - a nie mamy na Odrze - to doprowadziło do chaosu informacyjnego, bo nie wiemy co jest przyczyną, ośrodki naukowe nawet nie mają do czego się odnieść. Można obecnie jedynie stawiać hipotezy - mówił również dr Sługocki.

- Całe szczęście, że Odra dotychczas nie została poprzegradzana w wielu odcinkach. Gdyby tak było, to mogłoby dochodzić do akumulacji poszczególnych czynników i to mógłby być jeszcze większy problem - zaznaczył.

Ekologia
Jerzy Surdykowski: Co ma jeszcze zrobić Ostatnie Pokolenie, by poruszyć opinię?
Ekologia
Moc trójek: Trójkąt Weimarski dla obszarów wiejskich Europy
Ekologia
Powódź "wynikiem kryzysu klimatycznego". Aktywiści proponują rozwiązanie: "superfundusz"
Turystyka
Ważny komunikat w sprawie popularnej trasy na Morskie Oko. Turystów czekają utrudnienia
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Ekologia
Złote algi zostały zatrzymane. Tylko chwilowo?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne