Rusłan Szoszyn: Fiasko rozmów w Stambule. Putin chce dzielić Europę z Trumpem

Władimir Putin wyreżyserował spektakl w Stambule i pozoruje chęć zakończenia wojny. Chce zawrzeć układ z USA nad głowami Europejczyków, rozbić NATO i zetrzeć Ukrainę z mapy Europy.

Publikacja: 16.05.2025 15:59

Spotkanie delegacji ukraińskiej (z lewej) i rosyjskiej (z prawej) w Biurze Prezydenta w Stambule w T

Spotkanie delegacji ukraińskiej (z lewej) i rosyjskiej (z prawej) w Biurze Prezydenta w Stambule w Turcji, 16 maja 2025 r.

Foto: PAP/EPA, TURKISH FOREIGN MINISTER OFFICE

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178

Od początku wiele wskazywało na to, że rosyjski dyktator zaproponował rozmowy w Stambule tylko i wyłącznie po to, by zaspokoić oczekiwania prezydenta USA Donalda Trumpa i upozorować chęć bezpośrednich rozmów z Ukrainą. Odkąd Władimir Putin zignorował propozycję Wołodymyra Zełenskiego dotyczącą osobistego spotkania, było już wiadomo, że przełomowych ustaleń nie warto się spodziewać. Zwłaszcza że rosyjski satrapa wysłał do Stambułu delegację znacznie niższego szczebla niż ta, która została wydelegowana z Kijowa.

Trump wolał nie podejmować pochopnych kroków, nie zaryzykował i nie zmusił Putina do obecności w Stambule swoją niezapowiedzianą wizytą. Miał ważniejszą, wartą setki miliardów dolarów podróż po Zatoce Perskiej. Resztki nadziei rozwiały komunikaty w zachodnich mediach o tym, że rozmowy zakończyły się tak samo jak te przerwane w marcu 2022 roku – fiaskiem. W piątek wiele wskazywało na to, że jedynym namacanym rezultatem będzie wymiana jeńców (1000 na 1000). Trudno to uznać za przełom, bo wymiany jeńców odbywają się dosyć często.

Wojna Rosji z Ukrainą trwa dalej. W Stambule Rosja znów postawiła ultimatum

Zarówno ukraińskie, jak i zachodnie media podają, że rosyjska delegacja na czele z byłym ministrem kultury i doradcą prezydenta Rosji Władimirem Miedinskim domagała się od Ukraińców wycofania wojsk z kontrolowanych obecnie przez Kijów części obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego czy zaporoskiego w zamian za 30-dniowe zawieszenie broni. Kijów, rzecz jasna, propozycję wysłanników Kremla odrzucił. W odpowiedzi na to Rosjanie mieli zagrozić, że niedługo będą się domagać wycofania Ukraińców również z obwodu dniepropietrowskiego.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Koniec wojny w Ukrainie jutro? Bilans konfliktu byłby fatalny

Rząd w Kijowie, który zgodziłby się na takie ultimatum Putina, upadłby już następnego dnia. Najlepiej to obrazują ostatnie sondaże kijowskiego ośrodka KMIS (przeprowadzone tuż przed rozmowami w Stambule). Wynika z nich, że aż 82 proc. Ukraińców twierdzi, że przyjęcie rosyjskich żądań (w tym wycofanie się z czterech częściowo okupowanych przez Rosję obwodów) jest niedopuszczalne. Zaledwie 10 proc. ankietowanych zaakceptowałoby taką decyzję władz, a reszta nie ma zdania w tej sprawie. Putin, po trzech latach pełnoskalowej wojny, nie może nie wiedzieć o tym, jakie panują nastroje nad Dnieprem. Dlaczego więc na oczach całego świata proponuje Ukrainie rozmowy, a następnie podsuwa wczorajsze kotlety?

Władimir Putin oszukuje Donalda Trumpa. Po to zorganizował spektakl w Stambule

Odpowiedź jest oczywista. Cały spektakl wyreżyserowano wyłącznie dla jednego widza – Donalda Trumpa. Putin upozorował chęć zakończenia wojny i nietrudno się domyślić, że o niepowodzenie rozmów oskarży Ukraińców. Gospodarz Kremla konsekwentnie dąży do osobistego spotkania z amerykańskim przywódcą i negocjacji warunków pokoju ponad głowami Europejczyków. Nie można wykluczyć, że takie negocjacje już trwają – świadczą o tym chociażby częste wizyty wysłannika Białego Domu w Moskwie. 

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Donald Trump może przerwać wojnę w Ukrainie w ciągu doby

Załóżmy, że w najbliższym czasie do takiego spotkania dojdzie i Donald Trump ogłosi zakończenie wojny, stawiając Ukrainę, ale też całą Europę przed trudnym wyborem – zaakceptować (być może bardzo niewygodne dla bezpieczeństwa naszej części świata) ustalenia czy odrzucić zawarty przez przywódców Rosji i USA układ? Stawką może być przyszłość NATO. Putin doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że trwałe zawieszenie broni jest jego najważniejszą kartą w kieszeni. I wygląda na to, że chce to Trumpowi sprzedać jak najdrożej.

Od początku wiele wskazywało na to, że rosyjski dyktator zaproponował rozmowy w Stambule tylko i wyłącznie po to, by zaspokoić oczekiwania prezydenta USA Donalda Trumpa i upozorować chęć bezpośrednich rozmów z Ukrainą. Odkąd Władimir Putin zignorował propozycję Wołodymyra Zełenskiego dotyczącą osobistego spotkania, było już wiadomo, że przełomowych ustaleń nie warto się spodziewać. Zwłaszcza że rosyjski satrapa wysłał do Stambułu delegację znacznie niższego szczebla niż ta, która została wydelegowana z Kijowa.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Nie żyje szwedzki dyplomata, podejrzewany o szpiegostwo. W tle skandal obyczajowy
Dyplomacja
Pierwsze od trzech lat rozmowy Rosji z Ukrainą trwały niecałe dwie godziny
Dyplomacja
Marco Rubio zapowiada gwałtowny wzrost wydatków na obronność państw NATO
Dyplomacja
Szef rosyjskiej delegacji w Stambule: Putin ustalił zadania. Rosja zdeterminowana
Dyplomacja
Rozmowy Ukraina–Rosja w Stambule. Kijów obniża rangę delegacji