Pozew o 1 mln zł zadośćuczynienia przeciwko agencji J. Walter Thompson Group Poland chce złożyć Maciej Świrski, założyciel Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi przeciw Zniesławieniom. Agencja przygotowała i opublikowała 1 sierpnia na Instagramie reklamę napoju Tiger przedstawiającą obraźliwie wyciągnięty środkowy palec, z podpisem „Dzień Pamięci. Chrzanić to, co było. Ważne to, co będzie!".
– Ta reklama dokonuje obrazy pamięci o powstańcach warszawskich. Mój krewny, porucznik „Juliusz" Zygfryd Maria Urbanyi, zginął 9 sierpnia 1944 r. na barykadzie na Rymarskiej. W mojej opinii to świadome działanie. Problem w tym, że dla wielu osób reklama określa sposób postępowania, kreuje wzorce postaw – mówi Świrski. – Jestem w trakcie ustalania z prawnikami, czy poza agencją mogę pozwać też producenta napoju, który ją zaakceptował.
Za powodzeniem sprawy w sądzie przemawia to, że to nie pierwsza co najmniej kontrowersyjna reklama tego napoju przygotowana przez agencję J. Walter Thompson Group Poland. Poprzednie reklamy opublikowane m.in. 10 kwietnia w rocznicę katastrofy smoleńskiej czy 15 czerwca w Boże Ciało, w niewybredny sposób nawiązywały do tych dat. Jak się okazuje, takie jaskrawe naruszenia dobrych obyczajów mogą nie wystarczyć do tego, by pociągnąć reklamodawcę do odpowiedzialności.
– W sądach pojawiła się nowa linia orzecznicza wskazująca na możliwość żądania rekompensaty za naruszenie dóbr o charakterze narodowym – mówi prawnik z jednej z największych kancelarii, który prosi o zachowanie anonimowości, bo być może będzie zajmował się tą sprawą. – Zasadnicze pytanie brzmi, kto może wystąpić z takim pozwem. Organizacje społeczne mają ograniczoną legitymację procesową i mogą inicjować sprawy konsumenckie, dotyczące nierównego traktowania czy stawać w obronie ofiar przestępstw. Nie ma więc formalnie możliwości, aby np. organizacja reprezentująca powstańców wystąpiła z takim pozwem. Dużo większe szanse przed sądem mogli by mieć sami powstańcy, czując się obrażeni przez taką reklamę. Inaczej jest z członkami rodzin powstańców. W takim przypadku można by mówić o naruszeniu kultu osoby zmarłej. Nie jest to jednak podstawa dająca możliwość żądania wysokiej rekompensaty.
Oręż z ręki chętnych do pozywania Maspexu wytrąca reakcja spółki na oburzenie, jakie wywołała publikacja.