Dobra osobiste: zezowata sprawiedliwość

Sądy stosują różne cenniki cierpienia – dowodzą Anna Pęczyk-Tofel, prawniczka w Kancelarii Podatkowej Jeschke Rentflejsz Dasiewicz oraz Marcin Stanisław Tofel, doktorant w Katedrze Prawa Handlowego WPiA UW, prawnik w Kancelarii Prawniczej Salans

Publikacja: 30.09.2008 07:38

Dobra osobiste: zezowata sprawiedliwość

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Wycena bólu, cierpienia czy upokorzenia to jedna z najtrudniejszych kwestii w procesach odszkodowawczych. Wynika to z niewymierności doznawanej krzywdy, odczuć osoby, której krzywda została wyrządzona, jej sytuacji osobistej, jak też innych czynników mogących wywierać wpływ na rozmiar odczuwanych cierpień.

Kodeks cywilny

nie precyzuje na ten temat bardziej szczegółowych wskazówek. W art. 448 przewiduje jedynie, że sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią kwotę na wskazany przez niego cel społeczny. Mowa jest zatem o „odpowiedniej sumie”, co oznacza, że nadanie treści normatywnej temu terminowi pozostawione zostało doktrynie oraz orzecznictwu.

Powszechnie przyjmuje się, że zadośćuczynienie nie ma spełniać celów represyjnych czy prewencyjnych, lecz jest sposobem naprawienia krzywdy wyrządzonej na skutek doznanych cierpień fizycznych oraz psychicznych związanych z uszkodzeniami ciała, rozstrojem zdrowia lub naruszeniem innych dóbr osobistych – ma zatem pełnić przede wszystkim funkcję kompensacyjną.

Jakie przesłanki mają wpływ na określenie wysokości zadośćuczynienia? Zdaniem Sądu Najwyższego (wyrok z 10 czerwca 1999 r., II UKN 681/98) przy ocenie krzywdy należy uwzględniać przede wszystkim nasilenie cierpień, ich długotrwałość, rozmiar kalectwa, trwałość następstw zdarzenia oraz konsekwencje uszczerbku w życiu osobistym i społecznym. Jednocześnie wysokość zadośćuczynienia nie może być nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy, ale musi być „odpowiednia” w tym znaczeniu, że powinna być – przy uwzględnieniu krzywdy poszkodowanego – utrzymana w rozsądnych granicach odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa (wyrok SN z 28 września 2001 r., III CKN 427/2000). W nowszym orzecznictwie uznano jednak, że odniesienie wysokości zadośćuczynienia do przeciętnej stopy życiowej nie może pozbawiać go funkcji kompensacyjnej i przysłaniać innych, ważniejszych, przesłanek jego ustalenia (wyrok SN z 10 marca 2006 r., IV CSK 80/05).

W wyroku z 22 kwietnia 1985 r. (II CR 94/85) SN rozstrzygnął, że na ocenę, czy określona suma jest „odpowiednia”, nie ma wpływu sytuacja – w szczególności majątkowa – sprawcy szkody. Zasada ta ma tym większe znaczenie, jeżeli zważyć, iż w wielu sprawach to Skarb Państwa jest zobowiązany do naprawienia szkody wyrządzonej przez działające w jego imieniu podmioty, w tym zapłaty zadośćuczynienia. Jak się zatem wydaje, to nie zamożność wydawców i redaktorów naczelnych decyduje o wysokości zasądzanego pomawianym gwiazdom zadośćuczynienia.

Z kolei w orzeczeniu z 18 listopada 1998 r. (II CKN 353/98) SN stwierdził, że dobrem o szczególnie wysokiej wartości jest zdrowie ludzkie. Tym samym w razie uszczerbku na zdrowiu zadośćuczynienie pieniężne powinno być „odpowiednio duże”, a więc co do zasady większe aniżeli wówczas, gdy naruszono inne dobra. Potencjalna konkurencja między dobrami osobistymi (takimi np. jak zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska) powinna zatem być rozwiązywana przy uwzględnieniu szczególnego charakteru zdrowia.

Sądom często brak wyczucia w procesach odszkodowawczych, a zasądzane kwoty są śmiesznie niskie, lub zaskakująco wysokie

Wydaje się jednak, że sądy niższych instancji mają odmienne zdanie. Przykładowo krzywda małoletniej dziewczynki, której w wyniku oczywistego zaniedbania lekarzy i błędnej diagnozy usunięto zdrową nerkę, powodując 35-proc. uszczerbek na zdrowiu, została wyceniona przez sądy obu instancji na 100 tys. zł. Dopiero w wyniku skargi kasacyjnej i przyjęcia sprawy do merytorycznego rozpoznania przez SN kwota zadośćuczynienia wzrosła do 150 tys. zł (wyrok z 10 marca 2006 r., IV CSK 80/05).

Jeszcze gorzej prezentuje się praktyka orzecznicza w innych sprawach. I tak cierpienie związane z zarażeniem wirusem HIV w wyniku błędów służby zdrowia sąd okręgowy wycenił na 70 tys. zł, a pozbawienie narządów rodnych 21-letniej kobiety w wyniku nieprawidłowego przyjmowania porodu jedynie na 30 tys. zł. Z kolei trwałe kalectwo polegające na porażeniu wszystkich kończyn, padaczce oraz ślepocie, co było wynikiem niekwestionowanego zaniedbania lekarza położnika (m. in. braku decyzji o cesarskim cięciu), w ocenie sądu apelacyjnego uzasadniało zasądzenie 200 tys. zł. Z innych przykładów można jeszcze podać przyznanie 15 tys. zł zadośćuczynienia za zarażenie żółtaczką czy 10 tys. zł za zarażenie gronkowcem.

Jak sądy wyceniają krzywdę spowodowaną pomówieniem?

Publikacja w gazecie wizerunku niewłaściwej osoby z sugestiami, jakoby była ona pedofilem, kosztowała redakcję 100 tys. zł. Ustalenie tej „odpowiedniej sumy” nastąpiło z uwzględnieniem faktu, iż poszkodowany pochodził z małej miejscowości i był osobą łatwo rozpoznawalną, co rzutowało na stopień doznawanych przez niego cierpień. Rozstrzygnięcie to zaakceptował SN (wyrok z 24 stycznia 2008 r., I CSK 319/07).

Uszczerbek spowodowany fałszywymi insynuacjami i pomówieniami o korupcję i nadużycia w stosunku do władz samorządowych został wyceniony przez sąd okręgowy na 50 tys. zł. Natomiast na 10 tys. zł ustalono krzywdę związaną z sugestiami, za pomocą wymownych zdjęć i tytułów, że jeden z wysoko postawionych urzędników łamał prawo i tym sposobem „uwił sobie gniazdko – kłamiąc i załatwiając sobie”.

Dodajmy, że w opisanych rozstrzygnięciach kwoty zostały zasądzone na cel społeczny, nie zaś dla osób, których dobra osobiste naruszono.W jednym z niedawnych orzeczeń Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził znanej aktorce od wydawcy dziennika i jego redaktora naczelnego 100 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, tj. publikację artykułu o krążących po mieście plotkach, iż aktorka jest w ciąży. Sąd uznał, że tekst ten naruszył prywatność i wpłynął negatywnie na jej życie. Sugestia miała bowiem ponoć działać paraliżująco na potencjalnych pracodawców.To był drugi wygrany przez tę aktorkę proces z tym samym wydawcą. Przedtem chodziło o reportaż, w którym szczegółowo przedstawiono jej niedyspozycję po wyjściu z lokalu w środku nocy. Sąd apelacyjny wycenił jej krzywdę na 35 tys. zł (aktorka twierdziła, że wypiła zwyczajową ilość alkoholu, a zasłabnięcie było wynikiem zażycia silnego leku przeciwsłonecznego), obniżając tym samym o 20 tys. zł kwotą przyznaną przez sąd okręgowy; pieniądze miały zasilić konto organizacji charytatywnej.

Z kolei krzywdę za pomówienie znanego prezentera telewizyjnego o odmienną orientację seksualną sąd okręgowy wycenił (naruszenie prawa do prywatności) na 35 tys. zł, a sąd apelacyjny podwyższył tę kwotę do 80 tys. zł. Natomiast publikacja zdjęć innej aktorki opalającej się półnago na plaży w Egipcie doprowadziła do zasądzenia 75 tys. zł zadośćuczynienia.

Nie ulega wątpliwości, że im większy rozmiar doznanej krzywdy, tym większa powinna być kwota zadośćuczynienia. Określając tę wysokość, a jednocześnie ustalając poniesiony przez pokrzywdzonego uszczerbek, bierze się pod uwagę przede wszystkim rodzaj naruszonego dobra. Należy jednak podkreślić, iż wycena cierpienia rodzi konieczność uwzględnienia także wszystkich okoliczności mających wpływ na rozmiar doznanej krzywdy, a w szczególności stopnia i czasu trwania cierpień fizycznych i psychicznych (pobyty w szpitalach, bolesność zabiegów, ilość i rodzaj operacji, pobyty w sanatoriach, czego dotyczyły nieprawdziwe sugestie itp.), trwałości skutków zdarzenia (kalectwo, nieprzydatność życiowa, powtarzanie pomówień), prognoz na przyszłość, wieku poszkodowanego, możliwości prowadzenia normalnego życia i to zarówno w sferze osobistej, jak i też zawodowej.

Niewątpliwie subiektywny charakter krzywdy w pewnym zakresie ogranicza przydatność kierowania się przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia sumami zasądzonymi z tego tytułu w innych przypadkach (wyrok SN z 22 czerwca 2005 r., III CK 392/04). Jednak przesłanka ta nie może być całkowicie eliminowana, co otwiera pewne pole do porównywania doznanych krzywd i zasądzonych sum.

Na podstawie przywołanych tu przykładów można zatem stwierdzić, że naruszenie prawa do prywatności i publikacja zdjęć słaniającej się na nogach aktorki powoduje większą krzywdę aniżeli pozbawienie 21-letniej kobiety organów płciowych. Również rozpowszechnianie plotek o ciąży gwiazdy prowadzi do większego uszczerbku niż zarażenie wirusem HIV czy insynuacja o korupcji i nadużyciach.

Absurdalność tych porównań jest uderzająca. Warto jednocześnie wyjaśnić, że dysproporcji w wysokości zasądzanych przez sądy kwot nie uzasadnia wysokość poniesionej przez gwiazdy szkody majątkowej, która w ich przypadkach może być zdecydowanie wyższa od szkody zwykłych osób. W celu naprawienia szkody pokrzywdzonym przysługuje bowiem odrębne roszczenie, a rozmiar szkody pozostaje bez znaczenia dla wysokości zasądzanych przez sądy sum tytułem zadośćuczynienia.

Ile zatem warty jest uszczerbek w zdrowiu i spowodowane tym cierpienie człowieka? Okazuje się, że czasami nic, czasami tyle, ile plotka o ciąży albo bezprawna publikacja zdjęcia piersi poszkodowanej. Polskim sądom często brak wyczucia w procesach odszkodowawczych, a zasądzane kwoty są bądź to śmiesznie niskie, bądź zaskakująco wysokie. Oczywiście sytuacji nie ułatwia skomplikowana problematyka dotycząca szkody niemajątkowej, brak doświadczenia życiowego sędziów czy ogromna i ograniczana jedynie przez sądy wyższej instancji uznaniowość składów orzekających. Szkoda jednak, że zapadłym wyrokom często brakuje także zwykłej, ludzkiej sprawiedliwości.

Wycena bólu, cierpienia czy upokorzenia to jedna z najtrudniejszych kwestii w procesach odszkodowawczych. Wynika to z niewymierności doznawanej krzywdy, odczuć osoby, której krzywda została wyrządzona, jej sytuacji osobistej, jak też innych czynników mogących wywierać wpływ na rozmiar odczuwanych cierpień.

Kodeks cywilny

Pozostało 97% artykułu
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił