Art. 212 nie zniknie z kodeksu karnego, jednak nie będzie już groził więzieniem – to sprawa niemal przesądzona. Dziś redaktorzy naczelni i wydawcy na spotkaniu w resorcie poznają propozycje Ministerstwa Sprawiedliwości nowej redakcji przepisu o zniesławieniu. Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rzeczpospolita", art. 212 pozostanie w kodeksie karnym, ale jego działanie będzie ograniczone. Wszystko wskazuje na to, że odpowiedzialność karna będzie wchodziła w rachubę tylko w sytuacjach, w których doszło do umyślnego podawania nieprawdy i stawiania nieprawdziwych zarzutów. Jeśli zaś ktoś poczuje się pokrzywdzony negatywną oceną czy krytyczną opinią publikacji, będzie mógł dochodzić ochrony dóbr osobistych, ale tylko na drodze cywilnej.
Dziś art. 212 kodeksu karnego przewiduje odpowiedzialność karną za zniesławienie. Gdy dochodzi do niego za pośrednictwem środków masowego przekazu, sprawcy (autorowi nieprawdziwych oskarżeń) grozi nawet do roku więzienia. W efekcie co roku polskie sądy skazują za zniesławienia ok. 150 osób – 1/3 z nich to dziennikarze. Taki stan rzeczy oburza wydawców, dziennikarzy, redaktorów naczelnych, Helsińską Fundację Praw Człowieka, a także Stowarzyszenie Gazet Lokalnych.
W marcu tego roku głos w sprawie art. 212 k.k. zabrała także prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich. Zachęca ona ministra sprawiedliwości do podjęcia szerokiej dyskusji nad wyeliminowaniem przepisu z kodeksu karnego. Profesor Lipowicz uważa, że negatywny wpływ na ochronę wolności słowa ma już samo uruchomienie postępowania karnego. Chociażby dlatego, iż skazanie wiąże się z wpisem do Krajowego Rejestru Karnego.
Dyskusja dotycząca kontrowersyjnego art. 212 kodeksu karnego trwa już od wielu lat. Zaowocowała między innymi lipcowym spotkaniem przedstawicieli przeciwników tego przepisu z ministrem sprawiedliwości. Spotkanie to jednak nic nie dało. Każda ze stron pozostała przy swoich propozycjach.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie zamierza zrezygnować z odpowiedzialności karnej, jej przeciwnicy stawiają zaś na drogę cywilną jako jedyną możliwą do dochodzenia ochrony dóbr osobistych. Opowiadają się za rezygnacją z odpowiedzialności karnej w zamian za wprowadzenie wysokich odszkodowań, jakie musieliby płacić autorzy nieprawdziwych oskarżeń czy pomówień.